Dla mnie największą przygodą w harcerstwie było nocowanie samemu w lesie w szałasie, który sam zbudowałem. Po tej nocy, mimo że niewyspany, poczułem się silny fizycznie i psychicznie – pokonałem samego siebie. - Jan (15 lat), zastępowy
Harcerstwo daje wiarę we własne siły. Jeśli potrafiłem przetrwać sam w lesie, jeśli dałem radę przejść wiele kilometrów, pokonać senność, strach i zimno – dam sobie radę w innych sytuacjach, które niesie życie.
Był słoneczny czerwcowy dzień, gdy po raz pierwszy zobaczyłam harcerski namiot. Na festynie młodzi ludzie opowiadali o swojej pasji – skautingu. Moi mali synowie stali przez pół dnia zafascynowani sposobem budowania prycz, rozbijaniem namiotów, mundurem i tym czymś zupełnie nienazywalnym, ale łączącym wielką grupę dzieciaków na całym świecie.
WYZWANIE
To było 10 lat temu. Od tego czasu jestem mamą harcerzy. Najpierw były zuchy i druh, który stał się wzorem i autorytetem. Uczył wiązać węzły, rozpalać ognisko za pomocą brzozowej kory, organizować mądrze i ciekawie zabawę. Opowiadał historie o życiu pełnym przygód. Pierwszy obóz był wyzwaniem – głównie dla nas, rodziców. Jak tu wypuścić synków do lasu, bez prądu, bieżącej wody, telefonu? Jak będą spać przez trzy tygodnie w środku boru na samodzielnie zrobionych łóżkach, gotować na własnoręcznie wybudowanej kuchni? A kleszcze, komary i dzikie zwierzęta?! Wiele obozów za nami, ale wciąż, gdy chłopcy wyjeżdżają, nie śpię spokojnie.
Harcerstwo daje wiarę we własne siły. Jeśli potrafiłem przetrwać sam w lesie, jeśli dałem radę przejść wiele kilometrów, pokonać senność, strach i zimno – dam sobie radę w innych sytuacjach, które niesie codzienne życie. Skauting daje poczucie wspólnoty i odpowiedzialności za innych. Uczy pomagać słabym, mądrze organizować pracę. Harcerze potrafią działać bezinteresownie. Dlatego widać ich było w białej służbie, przy różnych wydarzeniach, gdzie wolontariat jest bezcenny.
PRACA NAD SOBĄ
Czas między obozami to praca nad sobą, samodoskonalenie. Nie oznacza zdobywania kolejnych znaczków na mundurze, ale systematyczne pokonywanie własnych ograniczeń. Próby, którym poddają się harcerze, są różne. Na przykład uczestniczenie w dwudziestu Mszach świętych roratnich w Adwencie wymaga hartu ducha i ciała. Regularna obecność na wielkopostnych nabożeństwach Drogi krzyżowej daje czas na refleksję. Nakręcenie filmu czy zorganizowanie zbiórki na temat Cichociemnych uczy kreatywności. Bal karnawałowy poprzedzony kursem tańca jest okazją do zabawy. Łączenie nauki, normalnych zajęć z harcerskim rytmem wymaga samodyscypliny.
Harcerstwo to Bóg, honor, Ojczyzna. Trzy hasła pojmowane serio, ale bez patosu. Chcę wiedzieć więcej, chcę służyć, rozwijam się nie tylko dla siebie samego czy dla kariery. Przyjaźnie, które zaczynają się w harcerstwie, trwają często przez całe życie. Kształtują się podczas wspólnych wypraw, sporów, pomimo zmęczenia i spartańskich warunków życia. Podczas każdego obozu jest jeden dzień, gdy na obóz są zapraszani rodzice. W zeszłym roku byliśmy razem na polowej Mszy świętej, odprawianej na zbitym z sosnowych gałęzi ołtarzu. Często słychać o pokoleniu, które nie może żyć bez Face-booka, komórek, PlayStation. Miesiąc w lesie wycisza, otwiera na słuchanie, a ognisko ze śpiewem, przedstawieniami, żartami jednoczy mocniej niż godziny spędzone na „Fejsie”, z wieloma „lajkami”. Chłopcy w czasie roku szkolnego tęsknią za tą atmosferą, opowiadają nam o dziesiątkach wakacyjnych przygód, spotkań, zdarzeń. Harcerstwo daje to, czego nawet najmądrzejsi rodzice dać nie mogą. Poczucie wolności, samodzielności i możliwość sprawdzania swoich granic. I ich przekraczania… Rodzicom zaś pozwala odkryć, że tylko pokonując trudności syn czy córka staje się silniejszy. Nie wychowujemy przecież dzieci dla siebie. Nie po to, by je zatrzymać, ale by pewnego dnia mogły zerwać się do lotu. I wyfrunąć…
Z całej swojej harcerskiej drogi pamiętam najbardziej dwa wydarzenia. Pierwsze z nich to spanie przez całą noc na drzewie, na zaplecionym przez siebie posłaniu. Pokonanie własnego strachu i niewygody było prawdziwym wyzwaniem. Kolejnym wyczynem, a zarazem barierą, którą pokonałem, było zdobycie sprawności, która polegała na przejściu o własnych siłach i bez łapania autostopów 100 km w ciągu 24 godzin. Doszedłem pomimo zmęczenia i bąbli na nogach, które długo leczyłem. Udało mi się, tak jak wielu polskim harcerzom przede mną; razem z nimi mogę dzisiaj powiedzieć: dałem radę!
Jakub (17 lat), prz yboczny w 7. Ursynowski ej Drużynie Harcerzy „Gniazdo”
Od września zapraszamy na zbiórki chłopaków w wieku 11-12 lat. Więcej informacji na stronie drużyny: www.7udh.zhr.pl lub www.maz.zhr.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.