Mało znanym faktem z życia wielkiego polskiego świętego – o. Maksymiliana Marii Kolbego jest lubuski epizod. Był nim przeszło 40-dniowy pobyt w niemieckim obozie jenieckim w Amtitz. Trafił tutaj jesienią 1939 r. wraz z grupą 34 współbraci w czasie swego pierwszego aresztowania. Niedziela, 20 września 2009
Mało znanym faktem z życia wielkiego polskiego świętego – o. Maksymiliana Marii Kolbego jest lubuski epizod. Był nim przeszło 40-dniowy pobyt w niemieckim obozie jenieckim w Amtitz. Trafił tutaj jesienią 1939 r. wraz z grupą 34 współbraci w czasie swego pierwszego aresztowania. I pewnie nie byłoby w tej historii niczego nadzwyczajnego – w końcu podobne losy spotkały tysiące Polaków – gdyby nie prorocze słowa Świętego, które wypełniły się już kilka lat później.
Droga w głąb III Rzeszy
– Schnell, schnell – ubrani w mundury Wehrmachtu strażnicy poganiali do szybszego marszu kilkunastoosobową grupę zakonników we franciszkańskich habitach. 19 września 1939 r. na wiejskiej drodze biegnącej w kierunku tzw. szosy warszawskiej mieszkańcy Teresina patrzyli na aresztowanych tego ranka sąsiadów z pobliskiego klasztoru. Gdzieś na samym końcu szedł, podpierając się laską, przełożony wspólnoty, o. Maksymilian. Potem wszyscy zniknęli za pobliskim zakrętem.
Wkrótce aresztowanych zakonników załadowano na wojskowe ciężarówki. Zanim odjechali, musieli jeszcze opróżnić auta z pocisków artyleryjskich, służących Niemcom do ostrzeliwania Warszawy. Tego dnia wieczorem transport dotarł do Rawy Mazowieckiej. Więźniów umieszczono w kościele Ojców Pasjonistów, w którym znajdował się jeden z punktów zbiorczych dla internowanych. Ponieważ Niemcy nie wypuszczali nikogo ze świątyni, niektórzy swoje potrzeby zmuszeni byli załatwiać wewnątrz budynku.
Kolejny przystanek – Częstochowa. Tu przetransportowano więźniów 20 września. Kolumna ciężarówek zatrzymała się początkowo w Alejach Najświętszej Maryi Panny, skąd zakonnicy widzieli wieżę jasnogórskiego klasztoru, a następnie w towarowej części stacji kolejowej Częstochowa-Stradom. Zakonników umieszczono wraz z innymi w wagonach towarowych.
Miejscem, do którego zostali przewiezieni, mijając po drodze Lubliniec i Opole, był wielki jeniecki obóz w Łambinowicach (dawniej Lamsdorf) w województwie opolskim. Był czwartek 21 września przed południem. Z relacji współwięźniów wiadomo, że o. Kolbe jako redaktor „Małego Dziennika” został tam przesłuchany. W dalszą drogę zakonnicy w większej grupie mieli udać się już następnego dnia. Jednak w głąb Rzeszy wyruszyli dopiero w sobotę 23 września. W Łambinowicach dołączono do nich także dwóch księży diecezjalnych: Leona Brykalskiego – proboszcza z Koziegłów niedaleko Częstochowy oraz Wacława Trzcionka z Łodzi.
Ostatecznie stacją docelową internowania na ponad półtora miesiąca okazały się Gębice – wieś leżąca niedaleko Gubina w województwie lubuskim (Amtitz). Od ówczesnej granicy z Polską zakonników dzieliło przeszło 100 km. Przybyli tu wczesnym rankiem w niedzielę. Przechodząc do oddalonego o ok. 4 km od stacji kolejowej obozu, w pamięci zanotowali dźwięk kościelnych dzwonów, wzywających wiernych na niedzielną Mszę św., i strażników wykrzykujących: „polnische Banditen”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.