„...oraz, że nie otworzymy jej aż do końca...”
Przypominam sobie, że różne opcje „walczyły” z walentynkami, że to nie nasze, nie polskie, próbując nawet posłużyć się osobą św. Walentego jako patrona epileptyków! Nie odstraszyło to jednak zakochanych i walentynki zostały „ochrzczone”, czyli zaakceptowane. Nawet sam Pan Bóg otrzymuje walentynki od dzieci. Z modą się nie walczy, bo moda zaginie, zmieni się lub przerodzi w tradycję.