Święci to ludzie, którzy decydują się na sięganie po najwyższy stopień ewolucji, w którym życie ludzkie zostaje podniesione do poziomu życia Bożego. Tacy ludzie żyją w każdym pokoleniu. Nie ma ich nigdy za wielu. Zdecydowana bowiem większość zadowala się życiem w wymiarach doczesnych... Głos Karmelu 3/2009
Kończąc studia nie zdawałam sobie sprawy, jakie znaczenie dla mojej przyszłości może mieć to, że jestem kobietą. Kiedy zrozumiałam, że jestem w świecie męskim, postanowiłam, by tematem doktoratu uczynić właśnie nieobecność kobiet w świecie teologicznym.
Jestem jak chasyd, który mówi, że do cadyka nie jeździ po to, żeby słuchać, czego ten naucza. On jedzie zobaczyć, jak cadyk ma zawiązane sznurówki. Mnie wystarczyło patrzeć, jak Papież ma zawiązane sznurówki.
W 1952 r. rozpoczęto zabiegi o wyniesienie arcybiskupa wileńskiego, Zagłębiaka z urodzenia, na ołtarze. Jego postać to symbol wielkich prześladowań, jakie dotknęły Kościół katolicki na terenach objętych rządami komunistycznymi.
Ja sobie czasem myślę tak: mogłeś, kurczę, poczekać, ty Piłacie, co by ci Jezus na to powiedział. Cóż to jest prawda? Kto zna prawdę? Tylko ta osoba i Bóg, który daje światło.
Przedstawiciele trzech religii monoteistycznych – biskup, rabin i imam – serdecznie uściskali się przy jego trumnie. Scena – ikona! Zmarły arcybiskup był naprawdę człowiekiem niezwykłym. Ktoś powiedział o nim, że to „skok Beamona” w polskim Kościele, i miną długie lata zanim ktoś skoczy dalej.
„Dlaczego do mnie przyjeżdżacie? Macie świętego kapłana. W trudnych sprawach idźcie do niego!” – mówił Ojciec Pio do pielgrzymów z Neapolu. Z jakiego powodu odsyłał ich do zapomnianego dziś ks. Dolindo Ruotolo?
Życie i śmierć są stanem zero-jedynkowym. Nie można częściowo żyć i nie można częściowo umrzeć. Ale przejście między tym stanem zero-jedynkowym wcale nie jest skokowe.
Dlaczego jedne kościoły pękają w szwach, inne zieją pustką? Dlaczego wokół o. Góry zbierają się tysiące młodych ludzi, a o. Kłoczowski nie czyta z ambony listów Episkopatu? Jeśli zatrzymać się na poziomie deklaracji, powstaje obraz idylliczny. Spróbujmy zejść głębiej Tygodnik Powszechny, 15 marca 2009
Kiedy reporter po spotkaniu zatrzaskuje za sobą drzwi, musi mieć świadomość, że nie może zostawić ofiary z koszmarem, który do niej powrócił z powodu jego pytań. Nie wolno budzić demona – nigdy o tym nie zapominam.