Katolicy we mgle

Dlaczego jedne kościoły pękają w szwach, inne zieją pustką? Dlaczego wokół o. Góry zbierają się tysiące młodych ludzi, a o. Kłoczowski nie czyta z ambony listów Episkopatu? Jeśli zatrzymać się na poziomie deklaracji, powstaje obraz idylliczny. Spróbujmy zejść głębiej Tygodnik Powszechny, 15 marca 2009


Natura Kościoła wyraża się w troistym zadaniu: głoszenie Słowa Bożego, sprawowanie Sakramentów, posługa miłości” – przypomniał Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est”. Kościół naśladuje Chrystusa w tych trzech nierozdzielnych misjach, zwanych tria munera Christi. Jak robi to Kościół w Polsce?

Liczby

W próbie odpowiedzi pomocne będą liczby. Trzy czwarte Polaków uważa, że Kościół daje właściwe odpowiedzi na pytania dotyczące problemów duchowych – wynika z zeszłorocznego raportu o religijności, ogłoszonego przez Centrum Myśli Jana Pawła II. 52 proc. ma podobną opinię o nauczaniu na tematy moralne, 53 proc. – na tematy życia rodzinnego. Znacznie mniej odnajduje w Kościele odpowiedzi na problemy społeczne (31 proc.).

Jeśli naszą wiarę oceniać na poziomie deklaracji, powstaje obraz idylliczny. 69 proc. badanych uważa się za religijnych (w tym 21 proc. za bardzo religijnych – dane z zeszłorocznego raportu Laboratorium Więzi), a poczucie to łączy się z masowym praktykowaniem. Jednak ogłoszone właśnie wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynku i Opinii Społecznej IMAS International (z listopada 2008 r.) brzmią bardziej alarmująco: znacznie mniej niż dotychczas, bo tylko 82 proc. Polaków uważa się za osoby wierzące.

Prawdziwy kłopot zaczyna się, gdy wiara zetknie się z problemami życia codziennego. Religię stawiamy dopiero na siódmym miejscu w hierarchii wartości (42 proc.) – m.in. po zdrowiu, szczęściu rodzinnym czy pracy. Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, podczas zeszłorocznej konferencji „Wartości w społeczeństwie a dziedzictwo Jana Pawła II” określił polską religijność mianem odświętnej. Postrzegamy ją jako jedną z wartości, ale nie zawsze jako „źródło wartości”.

W oczy rzucają się też „szczegóły”. Wprawdzie 90 proc. Polaków nie ma wątpliwości co do istnienia Boga, ale w życie po śmierci wierzy 70 proc. Dla 30 proc. istotny jest znak zodiaku, pod którym się urodzili, 26 proc. wierzy w moc talizmanów, 58 proc. czyta horoskopy. Dla 53 proc. nie ma absolutnych zasad etycznych, 14 proc. wiąże decyzje etyczne z okolicznościami. W efekcie deklarowane wartości moralne niekoniecznie wiążą się z czynami. Połowa pytanych przyzwala na antykoncepcję i seks przedmałżeński. Wzrosło przyzwolenie na rozpad małżeństwa: z 25 proc. w 1999 r. do 44 proc. w 2008 r. Za ochroną życia niezależnie od okoliczności opowiada się jedna trzecia Polaków. 58 proc. popiera – wbrew nauczaniu Jana Pawła II – karę śmierci.

W czasie wspomnianej już konferencji dr Tadeusz Szawiel zauważył, że od 20 lat Polaków charakteryzuje stabilność poglądów i wartości. Nie dotyczy to tylko poparcia dla aborcji (spada) i dla rozwodów (rośnie). Ale czy będzie to trwało wiecznie?

Niepokój budzą badania prof. Józefa Baniaka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, który zajął się religijnością gimnazjalistów. Okazało się, że połowa z nich nie zna podstawowych modlitw, 95 proc. odrzuca naukę o seksualności, 60 proc. nie zgadza się z zakazem stosowania antykoncepcji. W świetle badań tylko jedna piąta gimnazjalistów żyje zgodnie z nauczaniem Kościoła – choć w Boga wierzy 80 proc.

Można się uspokajać, że to okres buntu. Prof. Baniak w rozmowie z „TP” (nr 16/08) podkreślał, że nie wolno przyjmować, iż po buncie automatycznie następuje powrót do punktu wyjścia: kryzys religijności może przejść w kryzys wiary. „W przypadku młodego człowieka ważne jest to, czy otrzyma pomoc i od kogo” – mówił. Wielu uczniów wskazało, że po radę mogłoby się udać do „porządnego księdza”, czyli takiego, który żyje wedle tego, co głosi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...