Ponad 100 polskich misjonarek i misjonarzy z całego świata przyjechało na wakacje do Polski. Jak co roku, mieli okazję pokazać różne oblicza misji
Rodzice, gdy oznajmił im swoją decyzję, na chwilę skamienieli. A potem pojechali do Zakopanego kupić u górali wyprawkę z owczej wełny: od skarpet po kołdrę. Pani Dorota mówi, że po kres swych dni będzie pamiętać pożegnanie na dworcu w Katowicach. Jak stał w drzwiach pociągu, a ona pytała: – Synu, czy my się kiedyś obaczym?
Szaleni, bez reszty oddani Miłości, na której ciche wezwanie odpowiedzieli, ślubując życie według ewangelicznych rad czystości, ubóstwa i posłuszeństwa…
Zdobywał serca dzieci, sprawował dla nich Eucharystie, organizował spotkania, szedł z nimi do kina. Potrafił uciszyć ponad 200-osobową gromadkę! Grając na gitarze, przyciągał wielu młodych, obmyślał, jak do nich dotrzeć
Dobrych domów dziecka nie ma. Są jednak lepsze i gorsze rozwiązania. Mimo że przewaga domów rodzinnych nad państwowymi wydaje się oczywista, liczba dzieci w tych drugich jest jedenastokrotnie wyższa niż w pierwszych. Magazyn Familia, 6/2009
Jak mówić o Tobie? Jak powiedzieć, że ich kochasz, że jesteś blisko? A oni tacy biedni. A półnagie dzieci dziś z uśmiechem dzieliły jednego cukierka na czworo. Papierek obejrzany wielokrotnie dostał się najmniejszej dziewczynce. Złożony starannie w kostkę trafił do kieszonki.
W ciągu trzech ostatnich dekad Polacy kilka razy zdołali na dłużej przyciągnąć uwagę zachodnich obserwatorów. Serię rozpoczęła “Solidarność” w pamiętnym sierpniu 1980 roku, drugim okresem większej widoczności był czas po czerwcowych wyborach 1989 roku. Teraz mamy trzeci moment – tym razem za sprawą migracji. Posłaniec, 7/2008
Mało znanym faktem z życia wielkiego polskiego świętego – o. Maksymiliana Marii Kolbego jest lubuski epizod. Był nim przeszło 40-dniowy pobyt w niemieckim obozie jenieckim w Amtitz. Trafił tutaj jesienią 1939 r. wraz z grupą 34 współbraci w czasie swego pierwszego aresztowania. Niedziela, 20 września 2009
Miejsce pod Łysicą w pobliżu źródełka św. Franciszka, przytulone do pachnącej żywicą ściany Puszczy Jodłowej. Turyści i pielgrzymi wchodzą tędy na owiany tajemnicą Łysiec w Górach Świętokrzyskich. Święta Katarzyna – to miejsce wybrały sobie ponad 200 lat temu bernardynki klauzurowe. A może legendarne uroczysko wybrało sobie mniszki za osadniczki?
Dzisiaj nie da się chować głowy w piasek, udawać, że coś nie istnieje. Trzeba wspólnie szukać, rozważać te trudne sprawy i wołać o Bożą pomoc. Choroby kapłańskie nie są przecież izolowane od chorób duchowych całego społeczeństwa i całego Kościoła. Niedziela, 7 czerwca 2009