Wspomnienia trzeba ze sobą zabrać, one skłaniają człowieka do wdzięczności za to, co już się stało. Pozwalają też mieć nadzieję, gdy się wydaje, że wszystko stracone.
Kiedyś szkoła miała wychować zdyscyplinowanego pracownika, który przez osiem godzin siedział i przykręcał tę samą śrubkę w kolejnych egzemplarzach produktu. Teraz premiowany jest pracownik zdyscyplinowany, ale kreatywny i pomysłowy – wiercipięta. Szkoła wypuszcza ucznia w świat, który nie lubi pracowników spóźniających się, ale nie lubi też drętwych niemot.
W początkach chrześcijaństwa dopuszczało się do głosu wszystkich, bo pominięcie kogoś mogło oznaczać pominięcie głosu Ducha Świętego.
Raz jesteśmy błogosławieni, innym razem to my błogosławimy, a niektóre błogosławieństwa w ogóle nie są przeznaczone dla nas – choć ostatecznie nam służą.
Po 1945 roku chłopi nie wyrzekli się tradycyjnych wartości i przywiązania do Kościoła. Nieufni wobec władz, uważani byli za najbardziej oporną wobec komunizmu warstwę społeczną.
Kościół nie walczy z kremacją, niczego nie narzuca, nie postradał też zdrowego rozsądku i nie lekceważy potrzeb wiernych – tyle trzeba wyjaśnić po medialnej gorączce ubiegłego tygodnia.
Wznoszone dzisiaj w Polsce kościoły wołają do nieba – o pomstę. Na szczęście są i takie, które do nieba kierują myśl wierzących. Czy Kościołowi uda się wyznaczyć nowe standardy estetyczne?
Pielgrzymka daje prawdziwy obraz Kościoła. Bogaty, zróżnicowany – społecznie i duchowo. Obraz Kościoła, który „twardo stąpa po ziemi” z pragnieniem, aby Bóg działał tu i teraz.
Nie zasługuję, by wejść do nieba. Co nie znaczy, że nie mam się tam dobijać, choćby wypełniając odpusty. Muszę tylko pamiętać, że odpust opiera się na darze i łasce, a nie na zasługach i gwarancjach.
Jedna czwarta Polaków w stałym związku miała romans. Zdrady dotyczą także ludzi wierzących, choć w mniejszym stopniu osób praktykujących religijnie. Kościół mówiąc o kryzysie rodziny, coraz wyraźniej stawia na pracę u podstaw.