Niejednokrotnie słyszałam pytania, kto jest największy z ludzi, kto najświętszy, sami zresztą Apostołowie spierali się o pierwszeństwo i zastanawiali się, który z nich będzie największym.
Pan Jezus zaświadczył na początku swej działalności w momencie chrztu w rzece Jordan, że: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,7-11; Łk 7,24-27). Trudno jest pisać o Janie Chrzcicielu, bo Biblia powściągliwie udziela nam informacji o tym największym z wielkich. O Janie wiemy, że narodził się z kapłańskiego małżeństwa i jego narodziny, podobnie jak narodziny Pana Jezusa, zostały zapowiedziane przez niebieskiego posłańca, a jego matka z powodu podeszłego wieku uchodziła za niepłodną. Jan urodził się pół roku wcześniej niż Pan Jezus, a matki ich były ze sobą blisko spokrewnione. O Janie pierwszy raz Biblia mówi już w czasie jego życia prenatalnego – to jest również wspaniałe i doniosłe potwierdzenie, że człowiek od początku swego istnienia jest żywą istotą, która odczuwa, myśli, reaguje na bodźce zewnętrzne, choć sama jest ukryta w łonie matki. Spotkanie Jana z Chrystusem, które opisuje Biblia, jest bardzo wzruszającym opisem radości i miłości.
Lubił słodkie
Jan Chrzciciel jest jednak mimo skromności biblijnego opisu postacią tak samo fascynującą, co i barwną. Przede wszystkim forma życia, jakie prowadził, jest godna pogłębionej refleksji. Żył bowiem Jan na pustyni, ubierał się w wielbłądzią skórę, opasywał biodra skórzanym pasem, był samotnikiem zanurzonym w modlitwie, żywił się głównie miodem i pustynną szarańczą. Zdumiewający jest opis pożywienia człowieka, który przecież musiał mieć wiele sił, by sprostać niełatwym i ryzykownym zadaniom proroka. Owa szarańcza to nie jest robactwo, jak licznym mogłoby się wydawać, ale niezwykle dobroczynne i bogate w witaminy owoce. Strączki rośliny zwanej szarańczynem przypominają szarańczę, czyli skrzydlate owady, dlatego utarło się przekonanie, że Jan żywił się na pustyni robactwem. W czasach Jana na terenach Palestyny obficie spożywano owoce szarańczynu, które dziś nazywa się chlebem świętojańskim, a w smaku przypominają kakao. Te owoce są bardzo słodkie i wyrabia się z nich mączkę chlebową. Jan Chrzciciel spożywał więc głównie słodkie pokarmy, które bogate w witaminy, składniki odżywcze i energię, dawały mu siły i zdrowie. Nic więc dziwnego, że był w stanie prowadzić wysoce ascetyczne życie pustynne i sprostać stresogennym sytuacjom, w które życie proroka i anachorety niewygodnego dla rządzących jest pełne. Boża apteka w zupełności wystarczyła na całe życie temu, który przygotował drogę Panu.
Krytykował władzę
Jan Chrzciciel nie bał się mówić prawdy, nawet jeśli ona była niewygodna dla krytykowanego i jej wyrażanie groziło poważnymi konsekwencjami. Właśnie przez krytykę zachowania Heroda, który współżył grzesznie z żoną swego brata, wtrącono Jana do więzienia, bo on nie bał się wytknąć tetrarsze publicznie grzechu nieczystości i zgorszenia, jakie za sobą niósł jego występek. W wyniku spisku Herodiady z jej podstępną córką Salome Jan wkrótce zostaje ścięty za bezkompromisową prawdę. Źródła podają, że Jan w momencie śmierci mógł mieć zaledwie 31 lat. Był nieugiętym do końca. Nawet w obliczu tak straszliwej śmierci, jaką jest dekapitacja, czyli ścięcie głowy, nawoływał do zmiany stylu życia, by grzesznik uniknął sprawiedliwej kary Bożej, by ludzie prostowali ścieżki temu, który idzie przed nim, a któremu on nie jest godzien nosić sandałów. By ci, którzy go słuchali, przygotowali się godnie na przyjście Zbawiciela, który jest już wśród nich. Jan miał świadomość swej misji, którą to rozpoczął już w prenatalnym okresie swego życia podczas pierwszego spotkania ze Zbawicielem, zaświadczając tym samym o Boskim pochodzeniu Jezusa i Jego mesjańskim posłannictwie.
Święty od alkoholików
Dlaczego Jan Chrzciciel jest patronem abstynentów i tych, którzy walczą z nałogiem alkoholizmu? Bo sam stronił od alkoholu, zachowując trzeźwość umysłu i ducha do walki ze złem, trwając w postawie czuwania. Jest Jan wspaniałym wzorem tego, jak przez pokutę i ascezę – tak dziś niepopularne środki – dojść do doskonałości i do odczytania woli Boga. By wpuścić do swego życia grzech, zło, wystarczy chwila uśpienia, a Jan nawet nie drzemał, tylko stał na posterunku ducha i wytykał wszelkie zło. Dzisiaj wiele osób uwikłanych jest w nałóg alkoholizmu, który niszczy i ciało, i ducha osoby uzależnionej. Jak wiele trzeba wysiłku i dyscypliny przy wychodzeniu z tego strasznego uzależnienia, wiedzą tylko ci, którzy się leczą, i ich rodziny. Trzeba zatem wsparcia tego Świętego, który z całą stanowczością i miłością nawoływał do przemiany życia, do nieustannego czuwania, własnym przykładem potwierdzając słuszność obranej drogi. Był gotów dla prawdy ponieść najwyższą ofiarę, a dziś, jak pokazują przykłady i świadectwa ludzi, którym udaje się wychodzić z nałogu alkoholizmu, pomaga jako ich Patron, Patron abstynencji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.