Szkołę katolicką charakteryzuje przede wszystkim troska o integralne wychowanie człowieka. Nie chodzi tylko o przekazanie wiadomości czy nauczenie pewnych umiejętności, ale o pełną formację, także w perspektywie duchowej i moralnej.
Mimo niżu demograficznego szkoły katolickie nie narzekają na brak zainteresowania. W czym tkwi tajemnica powodzenia szkoły katolickiej?
– Szkoły katolickie cieszą się wielkim prestiżem na całym świecie i dlatego ich liczba rośnie. W ostatnich sześciu latach liczba ich uczniów wzrosła o 4 mln. Niejednokrotnie o jedno miejsce walczy wielu kandydatów i rodzice zapisują dzieci do szkół katolickich czasem już kilka lat wcześniej. Pamiętam, jak kilka lat temu we Francji odbywały się liczne masowe protesty, ponieważ chciano ograniczyć funkcjonowanie szkół katolickich. Powie ktoś, laicka Francja, a mimo to rodzice oponowali, żądając nieograniczania dostępu do szkół prowadzonych przez Kościół.
Oczywiście, rodzice autentycznie katoliccy poczuwają się do obowiązku katolickiego wychowania i słusznie widzą w szkole katolickiej odpowiednią pomoc w tym względzie. Ale to nie jest jedyny powód, bo do tych szkół garną się też, jak już powiedziałem, także niekatolicy. Ambasadorzy różnych krajów odwiedzający kongregację, której przewodniczę, niejednokrotnie nie są katolikami ani nawet chrześcijanami, a w rozmowach podkreślają, że uczęszczali do szkół czy wyższych uczelni katolickich. Na moje pytanie, dlaczego będąc niekatolikami wybrali placówkę katolicką, otrzymuję dwa rodzaje odpowiedzi: „bo ta szkoła jest najlepszą” i „bo ona nie tylko przekazuje wiedzę, ale formuje całego człowieka, wychowuje, przekazuje wartości, ubogaca nie tylko umysł, ale i serce, w niej czujemy się jak w rodzinie”. Myślę, że to jest piękne świadectwo wydawane szkołom katolickim i wyraża uznanie dla integralnego wychowania, które tak bardzo leży tym szkołom na sercu.
W Polsce, wraz z pierwszymi tygodniami nowego roku szkolnego, nie słabnie dyskusja o zmianach w systemie edukacji, dotycząca redukcji godzin przedmiotów, rugowania historii z programów nauczania. Czy szkoła katolicka może wskazać jakieś antidotum w takiej sytuacji?
– Jak już wspomniałem, dzisiaj istnieje tendencja ograniczania edukacji do jak najszybszego przygotowania młodego człowieka do podjęcia przez niego zawodu, a to w dłuższej perspektywie zubaża duchowo społeczeństwo i czyni je podatnym na manipulowanie nim czy zniewalanie. Człowiek jest osobą, co bardzo mocno podkreślał bł. Jan Paweł II, także zanim został papieżem, która ma liczne wymiary. Trzeba uszanować także jego sferę duchową, ideały, środowisko i historię, które go ukształtowały, podobnie jak jego przodków. Trzeba nauczać historii nie tylko jako faktów, ale przede wszystkim pokazać, czego ona nas uczy. Historia niejednokrotnie, a raczej często w naszej europejskiej rzeczywistości, jest manipulowana w imię jakiejś ideologii. Pamiętamy, ileż to rzeczy jawnie nieprawdziwych uczono nas za czasów komunizmu, okłamywano, by umocnić narzuconą ideologię, która w gruncie rzeczy degradowała godność osoby ludzkiej. W historii trzeba szukać prawdy, czy jest ona chlubna, czy bolesna. Tylko prawda ukształtuje właściwą i twórczą świadomość narodową. Trzeba tak kształtować człowieka, by kochał swój kraj, będący pewnego rodzaju jego rodziną, która go ubogaca i otacza swoistym ciepłem. Bez miłości do swej ojczyzny, bez poznawania jej historii, jesteśmy skazani na zatracenie własnej tożsamości. Unifikacja Europy nie jest przecież równoznaczna z tym, byśmy zostali pozbawieni naszej narodowości, tożsamości. Musimy ją znać i ubogacać nią siebie i inne narody.
Kościół prowadzi w Polsce 570 szkół różnego szczebla. W jakim kierunku, zdaniem Księdza Kardynała, powinno rozwijać się szkolnictwo w Polsce?
– W Polsce liczba szkół katolickich jest jeszcze stosunkowo mała, nawet w porównaniu z innymi krajami postkomunistycznymi. Gdy brałem udział w XVII Forum Szkół Katolickich w Polsce w listopadzie 2007 r., w naszym kraju niecały 1 proc. wszystkich dzieci w wieku szkolnym (szkoły podstawowej, średniej i liceum) uczęszczał do szkół katolickich, podczas gdy wtedy na Słowacji było ich 2,9 proc., a na Węgrzech 4,6 proc. Natomiast w krajach bardzo liberalnych, jak Belgia i Holandia, do szkół katolickich uczęszcza aż ponad 60 proc. wszystkich dzieci. W jakim kierunku powinien iść rozwój szkolnictwa katolickiego w Polsce? Nie tyle chodzi o ilość, ile przede wszystkim o jakość naszych szkół i uczelni katolickich, tzn. by były one dobrymi szkołami i naprawdę katolickimi. Trzeba solidnie przygotować kadrę do prowadzenia tych placówek, by widzieli w tej pracy nie tyle wykonywanie zawodu, ile raczej realizację bardzo zaszczytnego i fascynującego powołania.
Jakie zadania wskazałby Eminencja na Rok Wiary dla szkół katolickich?
– Wiara otwiera horyzonty. W niej widzimy pełną perspektywę naszego istnienia, nie tylko tę doczesną. Ona uczy żyć w prawdzie. Ona jest światłem i mocą w trudnościach. Prawdziwy kontakt z Bogiem jest radością serca. Ale wiara jest delikatną roślinką, trzeba ją wciąż starannie pielęgnować, by wzrastała, a nie słabła lub zupełnie zwiędła. W Roku Wiary nasze szkoły podejmą refleksję na temat wiary i będą starać się ją pogłębiać i ożywić, ale przede wszystkim powinny uwrażliwić się na to, że wiarę trzeba wciąż budować, umacniać. Nie jest to tylko kwestia Roku Wiary, ale zawsze aktualna, że nie jest to problem tylko nauczania, ale życia wiarą i łączności z Bogiem na co dzień.
Jaka jest największa troska prefekta Kongregacji Wychowania Katolickiego?
– Największą jest umacnianie tożsamości szkół i wyższych uczelni katolickich. Wówczas będą one cenione i będą się rozwijać. Dzisiaj człowiek chce jasności. Jeśli rodzice wybierają dla swoich dzieci szkołę katolicką, to głównie dlatego, że oczekują od niej przekazywania solidnych wartości chrześcijańskich. A szkoła katolicka jest przede wszystkim dla katolików. Taka szkoła ma przyszłość i przyszłość mają też jej uczniowie, czego im wszystkim życzę.
Tylko prawda ukształtuje właściwą i twórczą świadomość narodową. Trzeba tak kształtować człowieka, by kochał swój kraj, będący pewnego rodzaju jego rodziną, która go ubogaca i otacza swoistym ciepłem. Bez miłości do swej ojczyzny, bez poznawania jej historii, jesteśmy skazani na zatracenie własnej tożsamości
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.