Każdą osobę, bez względu na jej wiek, pochodzenie i wykształcenie, należy szanować. Szacunek winniśmy okazywać nie tylko ludziom z najbliższego otoczenia, środowiska czy wspólnoty, lecz wszystkim, gdyż każdy człowiek stworzony został na obraz i podobieństwo Boga. Kiedy nie szanujemy innych, ujawnia się to między innymi w następujących postawach.
Wykorzystywanie osoby
Wykorzystanie osoby to takie zachowanie, kiedy na przykład wiedząc, że ktoś jest gadułą, opowiada się mu o jakiejś sprawie „w zaufaniu”, bo dzięki temu dowie się o tym „cały świat”. Wykorzystuje się więc w ten sposób człowieka. Tego typu wykorzystywanie drugiego może przyjąć wiele różnych form.
Ironia i sarkazm
Ironizować można na wiele sposobów. Dużo gorszy jest jednak sarkazm. Różni się on od poczucia humoru i żartu, który cieszy, nie raniąc drugiej osoby. Ironizując, śmiejemy się czyimś kosztem, sarkazm to cios dużo boleśniejszy.
Fałszywe pocieszanie osoby
Mam tu na myśli tak zwane pocieszanie, które nie jest towarzyszeniem drugiemu w cierpieniu. Z fałszywym pocieszaniem mamy do czynienia, gdy osobie, która przychodzi do nas ze swoim kłopotem, mówimy: „To nic takiego, żaden problem, poradzisz sobie”. W rozwiązywaniu trudnych spraw ważne jest przyznanie, że dany problem istnieje. Wówczas wyświadczamy przysługę osobie, która przychodzi do nas ze swoim zmartwieniem, akceptując jej problem po to, by go rozwiązać. Tanie pocieszanie i „znieczulanie”, by problemu się nie czuło, by się o nim nie myślało, nie jest prawdziwą pomocą. W ten sposób bowiem tak naprawdę pozostawiamy osobę samą.
Fałszywe ochranianie osoby
Z fałszywym ochranianiem osoby mamy do czynienia wtedy, gdy chronimy kogoś w tym, w czym nie potrzebuje on ochrony, w sytuacji, kiedy sam jest w stanie się bronić, przejąć inicjatywę. Paternalistyczna ochrona nie jest dobra, gdyż rodzi w człowieku zależność i nie pozwala mu być wolnym.
Fałszywe doradzanie osobie
Wyobraźmy sobie taką sytuację: przychodzi do mnie ktoś i prosi o radę. Doradzam więc coś tej osobie, a ona robi zupełnie coś przeciwnego. Kiedy więc innym razem ponownie pyta o radę, złoszczę się i mówię: „Po co mnie pytasz, skoro i tak robisz, co uważasz za stosowne?”. W takiej postawie zakłada się, że ktoś zawsze ma robić to, co mu powiem. Tymczasem tak nie jest. Ktoś przychodzi do mnie, by prosić mnie o opinię. Powinienem wyrazić ją w wolności, tak by człowiek ten mógł zrobić to, co uzna za słuszne. I nawet jeśli także za drugim razem nie uwzględni moich sugestii, musi mieć pewność, że gdy przyjdzie trzeci, czwarty, piąty i tysięczny raz, zawsze usłyszy moje zdanie i moją radę.
Trudno znieść coś takiego. Uważamy przecież, że cieszymy się szacunkiem i poważaniem, że zawsze mamy rację. Moja dyspozycyjność do służby powinna być jednak taka: jeśli nawet tysiąc razy usłyszysz moją opinię i ona pozwala ci zobaczyć to, czego nie powinieneś robić, jestem gotów dalej służyć ci moim zdaniem.
Paternalistyczne traktowanie osoby
Z postawą tą mamy do czynienia, gdy robimy za innych to, co sami powinni zrobić. Nie znaczy to, że nie mamy współpracować z ludźmi tam, gdzie nie dają sobie rady. Paternalizm to inny rodzaj aktywności: zaczynam robić za ciebie to, co ty powinieneś umieć zrobić sam, w związku z tym zależysz ode mnie i nie możesz się uniezależnić.
Dyrygowanie osobą
To działanie zgodnie z taktyką: przyjmuję odpowiedzialność za ciebie, czuję się odpowiedzialny za twoje życie duchowe, za twoją religijną doskonałość, za twoją moralną poprawność. Oczywiście winniśmy być gotowi, by pomagać sobie w tym, w czym możemy sobie pomóc. Każdy jednak sam musi brać odpowiedzialność za swoje życie, moralność, religijność i uświęcenie.
Brak szacunku wobec osoby to także: nie pozwalać, by osoba dojrzewała, przeszkadzać jej w zdobywaniu dojrzałej autonomii i wolności, pozostawać obojętnym, kiedy nie szanują jej inni.
Federico Arvesú (1922-1998), kubański jezuita, psychiatra, profesor duchowości, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku znany kierownik duchowy, wieloletni ojciec duchowny studentów Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.
[1] Konferencja duszpasterska spisana z nagrania magnetofonowego. Por. „Betica Marista”, 67/1974, s. 324-326. Opracowane na podstawie tłumaczenia Tomasza Oleniacza SJ.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.