W Polsce przeszczepia się rocznie 100 serc, a koniecznych jest 200 przeszczepów. Potrzeba 400 wątrób, a przeszczepia się 200. Oczekiwanie na przeszczep nerki od zmarłych dawców wynosi w Polsce średnio 29 miesięcy, ale ok. 35 proc. chorych czeka dłużej niż 5 lat.
Dynamiczny rozwój medycyny w ostatnim stuleciu, a także powstanie nowoczesnych systemów opieki zdrowotnej umożliwiły w krajach rozwiniętych ogromny postęp w transplantologii komórek, tkanek i narządów. Przeszczepianie nerek, serca, wątroby, trzustki, jelit, szpiku, skóry, rogówki, kończyn, a nawet twarzy stało się rzeczywistością.
Dla katolików, a także tych wszystkich, którzy uznają autorytet moralny bł. Jana Pawła II, mottem postępowania winny być słowa wypowiedziane podczas Światowego Kongresu Towarzystwa Transplantologicznego w 2000 r. w Rzymie, pełne akceptacji dla tej formy leczenia.
Cały pontyfikat Jana Pawła II to czas nieustannej troski o ludzi chorych i cierpiących, a zarazem czas niespotykanej wcześniej nobilitacji pracowników służby zdrowia. Ojciec Święty zawsze podkreślał, że cierpienie zbliża nas do Boga. Sam cierpiał i rozumiał chorych, niemal 200 razy się z nimi spotkał, modlił się za nich i pocieszał.
Papieskie nauczanie zdumiewa i zachwyca. Pogłębiona refleksja jego tekstów każe szukać przyczyny, źródła zainteresowania Papieża światem medycyny, lekarzy oraz problematyką cierpienia, ochrony zdrowia i życia. Skąd czerpał? Pierwsze kroki powinniśmy skierować do osobistych doświadczeń Karola Wojtyły, do przeżyć najwcześniejszych, które kształtują każdego człowieka.
Dzieciństwo Papieża naznaczają dwie straty najbliższych. Najpierw umiera mama Emilia, później brat Edmund. Dopełnieniem bólu, na progu dorosłości, była śmierć ojca. O tych wydarzeniach wiele lat później, już jako papież Jan Paweł II tak pisał: „Śmierć mojej matki utkwiła mi głęboko w pamięci, ale chyba jeszcze bardziej śmierć brata z powodu tragicznych okoliczności, w jakich nastąpiła, i dlatego, że byłem bardziej dojrzały”.
O tym, jak wielki ślad te wrażenia odcisnęły na życiu Karola Wojtyły, świadczy fakt, że stetoskop używany przez jego brata stale leżał na biurku Papieża jako jedna z najdroższych mu pamiątek.
Przypominam dziś te biograficzne fakty dlatego, że to właśnie na czas pontyfikatu polskiego Papieża przypadł najintensywniejszy rozwój nowych procedur medycznych i to właśnie Jan Paweł II musiał przedstawić wobec nich stanowisko Kościoła katolickiego.
W sprawie pobierania narządów do przeszczepów Kościół odnosi się przede wszystkim do podstawowych zagadnień: dopuszczalności pobierania narządów od dawców żywych i pobierania ich od zmarłych. Jednocześnie należy zaznaczyć, iż przekazanie narządów do przeszczepów rozpatruje się w kategoriach daru i w perspektywie chrześcijańskiego wezwania do miłości i solidarności z bliźnim, zwłaszcza z tym, który znajduje się w skrajnej potrzebie. Stąd w tym kontekście należy rozumieć słowa Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae”: „Bóg przymierza powierzył życie każdego człowieka drugiemu człowiekowi – jego bratu, zgodnie z prawem wzajemności dawania i otrzymywania, składania siebie w darze i przyjmowania daru bliźniego”.
Z tego też powodu chrześcijanie mogą być wezwani do miłości heroicznej, polegającej na całkowitym darze z siebie.
W Polsce przeszczepia się rocznie 100 serc, a koniecznych jest 200 przeszczepów. Potrzeba 400 wątrób, a przeszczepia się 200.
Oczekiwanie na przeszczep nerki od zmarłych dawców wynosi w Polsce średnio 29 miesięcy, ale ok. 35 proc. chorych czeka dłużej niż 5 lat. Wpływa na to m.in. niewielka liczba przeszczepów od żywych dawców (2-4 proc.). Przeszczepienia nerek od dawców żywych skracają czas oczekiwania na przeszczep. Nerki od dawców żywych funkcjonują lepiej i dłużej w porównaniu z przeszczepami od zmarłych dawców.
Kościół wychodzi z założenia, że jeśli ma się do czynienia z aktem wolnej woli człowieka, to zarówno poddanie się transplantacji, jak i oddanie narządów do niej jest dobrem, dzięki któremu można uratować czyjeś życie. To czyn miłości względem bliźniego. Jan Paweł II na wspomnianym już Kongresie w 2000 r., w którym uczestniczyłem, podkreślił, że ofiarowanie części własnego ciała z myślą o zdrowiu innego człowieka jest autentycznym aktem miłości. Podstawą jest jednak zarówno wolna decyzja osoby żyjącej, jak i wola wyrażona za życia, jeśli narząd do przeszczepu pobieramy od zmarłego. Pytanie, jakie rodzi się w tej sytuacji, brzmi: Co zrobić, jeśli zmarły nie zdążył wypowiedzieć się za życia, czy zgadza się na pobranie swoich narządów?
Większość etyków katolickich akceptuje stosowaną także w polskim prawie zgodę domniemaną. Gdy zmarły nie wyrażał swojego sprzeciwu wobec pobrania narządów, możemy założyć, że wyrażał zgodę na procedurę transplantacyjną. Nie bez znaczenia pozostaje również potwierdzenie tego faktu przez rodzinę. Taka wykładnia pozostaje w zgodzie z procedurą stosowaną w polskich szpitalach.
W praktyce jednak najbliższej rodzinie często trudno jest uwierzyć w śmierć chorego, zwłaszcza gdy widzą, że wciąż oddycha, że jego organizm pracuje. Niestety, w wielu takich sytuacjach jest to tylko podtrzymywanie krążenia i oddychania przez aparaturę po śmierci mózgu. Rodzi się pytanie: Skąd wiemy, że człowiek umarł?
W tej trudnej, delikatnej materii ufamy medycynie i za kres życia ludzkiego pod względem biologicznym uznajemy śmierć mózgu człowieka. Kościół dopuszcza pobieranie organów do przeszczepu od osób, u których orzeczono śmierć mózgu, oraz od osób żywych.
Podzielę się osobistym przeżyciem związanym z transplantacją. Razem z prof. Zbigniewem Religą przed 15 laty czekaliśmy w szpitalu na rodzinę chorego, u którego stwierdzono śmierć mózgu i został zakwalifikowany jako dawca narządów. Około północy przyszedł przygnębiony ojciec zmarłego. Z nadzieją w oczach oczekiwał od nas dobrej wiadomości. Jak zobaczyliśmy tego spracowanego rolnika z okolic Trzebnicy, nie wiedzieliśmy, jak rozpocząć rozmowę. Zaczął ojciec jedynego, jak się okazało, dziecka. „Panie doktorze, czy mój syn będzie żył? Jest jedyną nadzieją dla nas na starość”. Zapadła cisza i po chwili prof. Religa do tego ojca powiedział: „Pański syn nie żyje, bo nie żyje jego mózg, i nie jesteśmy w stanie nic więcej dla niego zrobić. Ale pański syn może uratować innym życie i zdrowie. Jeżeli pan wyrazi zgodę na pobranie jego narządów do przeszczepu, to jego serce, nerki, wątroba – będą żyły u tych dzisiaj śmiertelnie chorych ludzi”. Po tych słowach ojciec wyraził zgodę.
Wtedy zrozumiałem, że prawdziwa miłość do ludzi, tak jak mówił Ojciec Święty, „...jest też najpełniejszym źródłem odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia”.
W chwilach zwątpienia często sięgam do tekstów Papieża i szukam w nich prawdziwego światła, oparcia w podejmowaniu trudnych czasem decyzji. Współczesna medycyna musi znaleźć odpowiedzi na wiele trudnych pytań, ale coraz częściej szuka ich poza etyką, poza wykładnią moralną – i gdy znajduje, próbuje usprawiedliwiać swoje postępowanie: cel uświęca środki. Jan Paweł II nauczał, że „obowiązkiem lekarzy jest przywrócenie człowiekowi zdrowia, a jeśli to niemożliwe, otoczenie go opieką i pomocą, aby realizował swoje życie mimo dyskomfortu niepełnosprawności, choroby czy zbliżającej się śmierci”. Jako lekarz staram się to zadanie wypełniać.
Cierpienie jest i pozostanie tajemnicą, do której należy zbliżać się z pokorą i miłością.
Ośmieliłem się dokonać tej krótkiej analizy stanowiska Kościoła katolickiego na temat przeszczepów organów, choć nie jestem ani teologiem, ani specjalistą nauki społecznej Kościoła. Podzieliłem się z Państwem refleksjami płynącymi z lektury dokumentów Kościoła, w których – jako chirurg transplantolog – szukam odpowiedzi na najtrudniejsze dla lekarza pytania. Mam nadzieję, że ta śmiała synteza nie pozostawia wątpliwości: Kościół zachęca do oddawania narządów i dzielenia się nimi z bliźnimi zgodnie z przesłaniem: „Nie zabieraj swoich organów do nieba, tam wiedzą, że one są potrzebne tutaj”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.