Z ojcem Ziadem Hilalem SJ, dyrektorem Centrum Posługi Uchodźcom i Pomocy Humanitarnej w Homs, o wojnie w Syrii i zamykaniu granic europejskich rozmawia ks. Mirosław Tykfer
Może powinniśmy rozwiązać problem na miejscu w Syrii i innych krajach Bliskiego Wschodu, a nie zwyczajnie przyjmować uchodźców tutaj?
– Częściowo się zgadzam. Musimy rozwiązać problem w Syrii. Pytanie jednak jak? To, co możemy zrobić, to przyjąć uchodźców. Uchodźcy wcale nie są szczęśliwi z tego powodu, że tu przyjeżdżają, możesz być tego pewien. Z drugiej strony, jeśli Syria jest w stanie wojny, dlaczego nie przyjmujemy uchodźców? To nasza powinność jako ludzi, aby przyjąć innego i mu pomóc. Zarówno mój brat, jak i siostra są w tej chwili uchodźcami tu, w Europie
Gdzie mieszkają?
– We Francji. Nie są szczęśliwi z tego powodu. Chcą jednak wrócić do Syrii. Niestety, w naszej rodzinie straciliśmy w Syrii wiele osób z powodu bombardowań i przemocy.
Czy da się ten problem rozwiązać w pokojowy sposób?
– Tak, to jest możliwe, ponieważ jak spojrzymy na historię Europy, np. na sytuację między Francuzami i Niemcami, to konflikty zażegnano na drodze pokoju. Podobnie, wszystkie wojny na świecie zakończyły się politycznie, przy stole. To jest też nasza nadzieja w Syrii. Papież Franciszek zachęcał do tego wielokrotnie. Straciliśmy mnóstwo członków Kościoła w Syrii. Porwano dwóch biskupów i trzech księży, pośród których był znany włoski jezuita, Paolo Dall’Oglio. Pięciu księży zabito, w tym mojego ojca przełożonego Fransa van der Lugt’a. Spędził on wiele lat w Syrii, i pod koniec jego pobytu mówił: „Mamy obowiązek osiągnąć pokój w Syrii”. Chrześcijanie stali się synonimem pokoju na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii i Iraku. Poprzez pracę humanitarną, ręka w rękę razem z muzułmanami pomagamy dziś w edukacji. Służymy pomocą tysiącom ludzi w Aleppo, Damaszku i Hims.
Kiedy oglądamy telewizję, widzimy muzułmanów zabijających chrześcijan, a niewiele dociera do nas obrazków muzułmanów zabijających współbraci w wierze. Dlatego mamy takie wrażenie, że ISIS jest w dziewięćdziesięciu procentach przeciwko chrześcijanom, a nie muzułmanom.
– To nieprawda. Problem mediów to propaganda. Kiedy media chciały pomóc uchodźcom, pokazały nam zdjęcie dziecka (Alana), które utonęło podczas przeprawy przez Morze Śródziemne. Gdy jednak chcą pokazać ponury obrazek uchodźców, przedstawiają nam na przykład to, co stało się w Niemczech, kiedy zostały wykorzystane kobiety. Takie właśnie są media. W rzeczywistości, w Syrii ponad 250 tys. Syryjczyków zostało zabitych, zdecydowana większość z nich to muzułmanie.
Niewiarygodne.
– Kiedy Bóg w czasie Starego Przymierza rozmawiał ze swoim ludem, powiedział: „Pamiętajcie, kiedyś byliście uchodźcami w innym kraju, i Bóg był zawsze z Wami. Nie zapominaj dziecko, co się działo z tobą”. Ewangelia mówi „Nie lękajcie się”. Dlaczego martwimy się dziś w Europie?
Rozmawiałem z Syryjczykami mieszkającymi w Poznaniu i oni powiedzieli mi, że nie powinniśmy przyjmować uchodźców
– Kiedy w 2001 r. Ojciec Święty Jan Paweł II przyjechał do Syrii, odwiedził meczet syryjski w Damaszku i był witany gorąco przez muzułmanów. Mówił o serdeczności między chrześcijanami i muzułmanami. Dlaczego w Europie boimy się muzułmanów, a nie boją się ich na przykład w Kanadzie? W tej chwili Kanada przyjmuje wielu uchodźców, w większości muzułmanów. Być może to z powodu mentalności, ale nie możemy oceniać pochopnie. W tej chwili w Europie, w krajach wysoko rozwiniętych, możemy bardzo pomóc rodzinom z dziećmi. Pewnego dnia taka rodzina wróci do Syrii i będzie miała swój upragniony pokój i bezpieczeństwo.
Co zatem czujesz, słysząc Europejczyków mówiących: „Musimy zamknąć granice”?
– To niehumanitarne, nieludzkie, podłe. Mówimy im: „Zostańcie tam, na pewną śmierć, bo ona jest pewna. Zostańcie, gdzie jesteście i umrzecie”. A co stało się w Europie po II wojnie światowej. Wielu ludzi uciekło ze swoich krajów i byli przyjęci ciepło w Kanadzie, w USA; szczególnie Polacy, Czesi i Słowacy. Mogę pokazać tobie zdjęcia z II wojny światowej pokazujące ucieczkę tysięcy Europejczyków. Nikt nie mówił im „nie”.
Dlaczego większość uchodźców to młodzi mężczyźni?
– Problem polega na tym, że grupy ze sobą walczące potrzebują i rekrutują młodych mężczyzn. Oni chcą ich wyszkolić na wojowników, snajperów, ale ci mężczyźni nie chcą się wzajemnie zwalczać, więc jedynym wyjściem jest uciec z kraju. Jeśli tego nie zrobią, na pewno zostaną wcieleni do jakiejś bojówki.
Co chciałbyś powiedzieć dzisiaj Polakom?
– Nie bójcie się uchodźców. Oni są ludźmi, tak jak wy. Jeśli chcecie nam pomóc, pomóżcie nam osiągnąć pokój i pojednanie. Nie walczcie z nami także poprzez media, nie pokazujcie złego obrazu Syrii. Jesteśmy dobrymi ludźmi.
O. Ziad Hilal SJ - jest 43-letnim Syryjczykiem, proboszczem parafii i odpowiedzialnym za centrum katechizacji Saint Sauveur (Najświętszego Zbawiciela) w Homs. Jest to parafia ekumeniczna. Wierni należą do wielu chrześcijańskich wspólnot wyznaniowych: katolickiej, prawosławnej, syryjskiej, bizantyjskiej itd. Msza św. celebrowana jest w wielu obrządkach. Współpraca z Kościołami odbywa się dzięki zaangażowaniu wielu biskupów. W centrum katechetycznym gromadzi się około 400 dzieci pod opieką 50 katechetów.
O. Ziad Hilal SJ pracuje również jako dyrektor Centrum Posługi Uchodźcom i Pomocy Humanitarnej (JRS) dla Kościołów katolickiego i prawosławnego w Homs. Istnieje tam wiele centrów edukacyjnych, które pracują nad utrzymaniem pokoju i pojednania między wyznawcami różnych religii i wyznań, dla dzieci w wieku 6-12 lat oraz ich rodziców. Znajduje się tam również centrum pomocy humanitarnej, obecnie obejmujące opieką 3 tys. rodzin z Homs i 3 tys. rodzin z pobliskiego regionu: żywność, koszyki z artykułami higienicznymi, pomoc medyczna itp. Istnieją cztery centra pomocy dla upośledzonych umysłowo i jedno wielkie centrum dla niepełnosprawnych fizycznie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.