Z biskupem Bruno Platterem – wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego – rozmawia Włodzimierz Rędzioch
Któż w Polsce nie słyszał o Krzyżakach! Większość Polaków zaczerpnęła wiedzę o tym zakonie rycerskim ze stron sienkiewiczowskiej powieści. Ale ani fikcja literacka, ani spojrzenie nacechowane ideologią nacjonalistyczną czy komunistyczną nie sprzyjały obiektywnej ocenie roli, jaką w historii Polski i świata odegrał Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Nie wszyscy wiedzą, że historia zakonu krzyżackiego zaczęła się o wiele wcześniej, niż pojawił się on na ziemiach polskich na zaproszenie Konrada Mazowieckiego w 1228 r., i że jest on jednym z trzech największych zakonów rycerskich – obok Joannitów, czyli Kawalerów Maltańskich, i Templariuszy – powstałych w Ziemi Świętej w czasie wypraw krzyżowych w XII wieku. Czy Wielki Mistrz mógłby przypomnieć początki swojego zakonu?
BP BRUNO PLATTER: – Zakon krzyżacki został założony w 1190 r. przez uczestników III krucjaty, mieszczan z północnych Niemiec, z Bremy i Lubeki, którzy powołali do życia szpital polowy, by opiekować się rannymi i chorymi krzyżowcami. Punktem wyjścia była więc działalność socjalna – udzielanie bezinteresownej pomocy potrzebującym jako spontaniczny akt chrześcijańskiego wsparcia. To jest właściwie początek. Stąd też nazwa: Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Około pół roku później papież Klemens III uznał wspólnotę oficjalnie za zgromadzenie zakonne – było to dokładnie 6 lutego 1191 r. Zakon krzyżacki zaczął się bardzo szybko rozprzestrzeniać. Najpierw działał on oczywiście w Ziemi Świętej, mając na celu ochronę miejsc świętych i wiary chrześcijańskiej. Szybko jednak rozszerzył się na całą Europę, przede wszystkim w obszarze Morza Śródziemnego i na terenach niemieckich, a od 1230 r. – w późniejszym państwie pruskim.
– Krzyżacy nie mają dobrej sławy w naszym kraju. Postrzegani są jako odwieczni wrogowie Polski...
– To jest klasyczny temat w Polsce, jednak zauważyłem już pozytywne zmiany. Dzięki wnikliwym pracom badawczym prowadzonym w ostatnich latach zaczyna się coraz bardziej obiektywnie postrzegać nasz zakon. Nie można pominąć faktu, że ten negatywny wizerunek złych rycerzy krzyżackich ukazywany był Polakom przez dziesiątki lat, a w gruncie rzeczy był raczej związany z nowym nurtem nacjonalizmu, który powstał w XIX wieku, a następnie, szczególnie w XX wieku, z rozwojem komunizmu i ruchów nacjonalistycznych. Nie da się zaprzeczyć, że w średniowieczu istniały poważne spory i konflikty (np. Grunwald), ale nie było wrogości, która trwałaby przez stulecia. A teraz, dzięki Bogu, od okresu przełomu politycznego nikt nie ma już potrzeby opierania się na ideologiach. Bardzo to cenię i jestem wdzięczny wielu polskim historykom i teologom, którzy podjęli staranne badania nad duchowym wymiarem zakonu krzyżackiego.
I jeszcze jeden fakt, który nie jest wszystkim znany. W XVI wieku, kiedy nastąpiła sekularyzacja zakonu, utrzymywano przyjazne stosunki z Polską. Tu, na ścianie widoczny jest portret wielkiego mistrza Klemensa Augusta Wittelsbacha, wnuka króla Jana III Sobieskiego (syna córki Sobieskiego – Teresy Kunegundy). Innym przykładem może być odsiecz wiedeńska, podczas której wspólnie z Janem III Sobieskim walczyli o Wiedeń również rycerze naszego zakonu.
Dzisiaj jestem bardzo wdzięczny Polsce, społeczeństwu polskiemu za to, że w szczególny sposób pielęgnuje spuściznę zakonu, za wysiłek, również finansowy, włożony w utrzymanie zamków, ale także za dogłębne badania naukowe nad historią zakonu.
– Jaki obraz zakonu krzyżackiego wyłania się więc z badań naukowych?
– Działalność zakonu charakteryzują cztery elementy. Pierwszy wymiar to aspekt religijny. Zakon krzyżacki był i pozostaje w swojej istocie wspólnotą religijną (nawet jeśli np. na terenach dzisiejszej północnej Polski był on niegdyś siłą polityczną). Zawsze był wspólnotą zakonników, składających śluby zakonne. I, oczywiście, był również zgromadzeniem duszpasterskim. W wielu parafiach świętujemy obecnie jubileusz 800-lecia powstania zakonu. Przykładowo w moich rodzinnych stronach – w Tyrolu Południowym, w Bolzano we Włoszech księża z zakonu krzyżackiego przez całe 800 lat prowadzili działalność duszpasterską, byli zawsze blisko ludzi i służyli im.
Drugim znamiennym i charakterystycznym elementem zakonu jest jego pierwotny charyzmat – działalność charytatywna, prowadzenie ośrodków służby zdrowia i zakładów opieki społecznej, począwszy od hospicjów (w początkowej fazie aktywności), aż po instytucje czasów współczesnych: domy opieki dla starszych i chorych, szpitale, ośrodki dla niepełnosprawnych, placówki dla uzależnionych i ostatnio również dla uchodźców. Ten charytatywny aspekt przewija się nieprzerwanie przez wszystkie wieki naszej działalności.
Trzecim elementem – i tu przechodzimy częściowo również do Polski – są osiągnięcia kulturalne, czyli zamki zakonu krzyżackiego, z których najważniejszym jest oczywiście Malbork, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury. Poza tym liczne pałace, kościoły, ołtarze skrzydłowe w Niemczech i wielu innych krajach. Należy wspomnieć także o działalności edukacyjnej i dydaktycznej – o szkołach łacińskich w średniowiecznych komandoriach na terenie dawnych Prus, ale i w Niemczech, Austrii oraz w pozostałych komturiach, które dały początek długiej tradycji oświatowej, trwającej po dzień dzisiejszy. Kilka przykładów: Konserwatorium Muzyczne na terenie Republiki Czeskiej, gimnazja oraz internaty dla dzieci i młodzieży czy domy studenckie prowadzone przez nas w naszych prowincjach. To jest właśnie ten znaczący komponent kulturalny.
Czwarty komponent to wymiar społeczno-polityczny. Sobór Watykański II sformułował go jako apostolat w świecie. Jest to właściwie wola kształtowania społeczeństwa według kryteriów chrześcijańskich. Tak było w średniowieczu w państwie zakonu krzyżackiego, później w Austrii w obronie przed tureckim zagrożeniem i tak jest dziś u familiantów – świeckich członków zakonu: wola realizowania podstawowych zasad chrześcijańskich w życiu zawodowym.
– Jakie znaczenie dla zakonu krzyżackiego ma Malbork?
– Ma, oczywiście, wyjątkowe znaczenie – nawet w naszych regułach zakonnych we Wstępie jest mowa o dwóch symbolach, które w szczególny sposób go charakteryzują. Z jednej strony jest to Malbork, z drugiej – Marburg, niemieckie miasto w Hesji; reprezentuje ono św. Elżbietę, która jest przykładem caritas, społecznego zaangażowania, miłości bliźniego (Elżbieta z Turyngii, zwana Węgierską, gdy owdowiała, osiadła tu i założyła szpital dla ubogich. Zmarła w 1231 r., a cztery lata później została ogłoszona świętą przez papieża Grzegorza IX. W tym samym roku zakon krzyżacki rozpoczął budowę świątyni nad jej grobem, która stała się miejscem pielgrzymek – przyp. W. R.). Malbork natomiast symbolizuje wolę formowania społeczeństwa i budowania państwa w duchu Chrystusa, wolę wnoszenia chrześcijańskich zasad do życia społecznego. Pod tym względem Malbork jest dla zakonu ważnym symbolem.
– Z jakimi uczuciami udaje się Wielki Mistrz do Malborka na uroczystości związane z zakończeniem prac konserwatorskich w zamkowym kościele Najświętszej Marii Panny?
– Jestem bardzo szczęśliwy, że zdecydowano się na prace konserwatorskie w kościele, że odbudowano gotyckie sklepienia, czym przywrócono tym wnętrzom należną im rangę. Przecież kościół Najświętszej Marii Panny w Malborku jest na ziemi maryjnej punktem centralnym. Szczególną radość sprawia mi także rekonstrukcja wspaniałej mozaikowej figury Madonny z Dzieciątkiem na fasadzie kościoła, dzięki staraniom Fundacji Mater Dei i wielu innych dobroczyńców. Mógłbym to ująć w następujący sposób: Malborkowi przywraca się serce! Dlatego cieszę się, że również mnie jest dane uczestniczyć w uroczystościach związanych z otwarciem tego kościoła i ponownie odprawić tam Mszę św. w atmosferze wielkiego wzajemnego zrozumienia i poszanowania.
Z języka niemieckiego przetłumaczyła Joanna Łukaszuk-Ritter.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.