Trzeba znać ojczyznę, aby ją kochać. Młody człowiek, żeby ojczyznę pokochał, musi najpierw poznać dziedzictwo, któremu na imię „ojczyzna”, musi poznać jej dzieje, kulturę, ziemię, ludzi. Myśl o ojczyźnie prowadzi do odkrycia swojej tożsamości. Niedziela, 11 listopada 2007
Mira Bodak: – Jak, według Księdza Biskupa, można pomnażać skarb zwany ojczyzną, jak zakorzeniać młodych w patriotyzmie?
Bp Stanisław Napierała: – Przede wszystkim należy budzić uczniów do myślenia o ojczyźnie. Istnieje pewien rodzaj identyfikacji człowieka z jego ojczyzną. Dostrzegał to intuicją poetycką Karol Wojtyła, pisząc: „Ojczyzna, kiedy myślę, wówczas wyrażam siebie, wyłaniam się, zaczynam poznawać siebie, kim jestem, w jakich wartościach jestem zakorzeniony…”. Trzeba znać ojczyznę, aby ją kochać. Młody człowiek, żeby ojczyznę pokochał, musi najpierw poznać dziedzictwo, któremu na imię „ojczyzna”, musi poznać jej dzieje, kulturę, ziemię, ludzi. Myśl o ojczyźnie prowadzi do odkrycia swojej tożsamości.
– Nie obawia się Ksiądz Biskup, że w obliczu ogromnej migracji młodych takie rozumienie miłości ojczyzny może się okazać przestarzałe, że może bardziej powinniśmy się skoncentrować na poznawaniu kultur i narodów, z którymi styka się nasza młodzież?
– Ojczyzna musi być zawsze postawiona na pierwszym miejscu – jako wspólne dobro Polaków, jako prawo i obowiązek. Tylko prawdziwa miłość ojczyzny otwiera nas na różnorodność i bogactwo innych narodów. Nie wolno odcinać się od tego, co stanowi ojczyznę, co ona wnosi do europejskiej wspólnoty. Droga do formowania się społeczności międzynarodowej jest wymianą dóbr i wzajemnym ubogacaniem. Jan Paweł II zawsze mówił o swojej ojczyźnie i podkreślał, że wszystko wyniósł z polskich szkół, uczelni.
– Polski patriotyzm zawsze łączył się z wychowaniem religijnym. A jak jest dziś?
– W wychowaniu patriotycznym trzeba przywoływać słowa, które skierował do nas Jan Paweł II na Błoniach 10 czerwca 1979 r.: „Bez Chrystusa nie można zrozumieć Polski ani Polaków”. W patriotycznym wychowaniu nie wolno przemilczać rysów religijnych, szczególnie obecności Jezusa. Dla źle pojętej dyplomacji nie wolno zniekształcać prawdy historycznej, nie wolno zwłaszcza w obliczu niebezpieczeństwa, które Jan Paweł II nazwał milczącą apostazją. Odpowiem na pytanie pytaniami: Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko, co On wniósł w dzieje człowieka? Czy można powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez 1000 lat? Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i co zawsze ją stanowiło? Myślę, że odpowiedź każdy znajdzie w swoim sercu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.