Zapal silnik, czyli serce

Tempo życia jest coraz szybsze. Ludzie pędzą nie wiadomo dokąd. Ale z drugiej strony szukają też czegoś więcej. Wartości ponadczasowych, nieprzemijających. Stąd chyba tak duże zainteresowanie literaturą poświęconą duchowości. Niedziela, 16 grudnia 2007



Nawrócenie początkiem drogi


Można się zastanawiać, co stanowi początek drogi duchowego wzrostu. W teologii odpowiedź jest prosta: właśnie nawrócenie. Oczywiście, dokonuje się ono dzięki łasce Bożej. Sam człowiek, jedynie opierając się na własnych siłach, nie jest w stanie nawrócić się i duchowo rozwijać. Ale nawrócenie domaga się zdecydowanego i rozumnego zaangażowania ze strony człowieka. – Jest to świadome odwrócenie się od grzechu. A do tego potrzeba wysiłku, ascezy, wyrzeczenia – tłumaczy o. Ruszała.

Dopiero tak przygotowany, oczyszczony człowiek jest zdolny podjąć współpracę z łaską Bożą.
Bóg nie chce, oczywiście, nikogo zmuszać do nawrócenia czy prowadzenia pogłębionego życia duchowego. Niemniej nieustannie inspiruje człowieka swoimi natchnieniami.


Duchowe cukierki


Jak konkretnie wygląda rozwój życia duchowego, widać na przykładzie modlitwy. Bez niej nie ma bowiem mowy o życiu duchowym.

Człowiek, który dopiero co się nawrócił, modli się bardzo chętnie i długo. Żyje w stanie religijnego uniesienia. – Na początku życia duchowego Bóg daje człowiekowi na modlitwie „duchowe cukierki”. Są to różne emocjonalne doznania, uniesienia, fascynacja pięknem liturgii – mówi o. Włodzimierz Tochmański, karmelita bosy.

Jest to zupełnie naturalny, początkowy etap i nie należy go skracać czy od niego uciekać. Trzeba go dobrze przeżyć, pozwalając Bogu na działanie. Trudno też powiedzieć, ile czasu ten etap będzie trwał. – Warto jednak pamiętać, że ten czar „miesiąca miodowego” kiedyś minie. Bóg bowiem pragnie, abyśmy byli z Nim niezależnie od tego, czy nam to sprawia radość, czy nie – podkreśla o. Tochmański.

– Na modlitwie nie jest ważne, by dobrze się czuć albo uzyskać samozadowolenie. Modlitwa może jednak sprawiać trudność. Ale nie jest ona wtedy gorsza. Ważne jest jednak, by jej nie zaniechać – tłumaczy ks. prof. Józef Naumowicz, patrolog z UKSW. I radzi: – Istotę i sens modlitwy najlepiej zgłębiać, modląc się. Modlitwa, jak mówili Ojcowie Kościoła, dodaje nadziei, oddala smutek, napełnia pociechą.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...