Bóg mnie powołał do tej pracy

Jesteśmy bardzo podekscytowani! Pracujemy intensywnie od 60 dni i nie możemy się doczekać efektów. Cieszymy się bardzo z powitania młodych z całego świata. Chcemy otworzyć serca wszystkich Australijczyków na przybywających tu ludzi. Mamy też wielkie nadzieje na duchowe uzdrowienie naszego kraju. Niedziela, 13 lipca 2008



Anna Artymiak: – Jaka atmosfera panuje w Sydney na kilka dni przed rozpoczęciem ŚDM?

Selina Hasham: – Jesteśmy bardzo podekscytowani! Pracujemy intensywnie od 60 dni i nie możemy się doczekać efektów. Cieszymy się bardzo z powitania młodych z całego świata. Chcemy otworzyć serca wszystkich Australijczyków na przybywających tu ludzi. Mamy też wielkie nadzieje na duchowe uzdrowienie naszego kraju. To będzie największe religijne wydarzenie, jakie kiedykolwiek miało miejsce w historii Australii.

– Czy mogłaby Pani podzielić się swoimi doświadczeniami z ŚDM?

– Rozpoczęłam od towarzyszenia delegacji z Australii na ŚDM w Paryżu w 1997 r. Byłam też w Rzymie w 2000, w Toronto w 2002 oraz w Kolonii w 2005 r. Szczególnie pamiętam mój pierwszy udział w ŚDM, kiedy Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił św. Teresę z Lisieux doktorem Kościoła. Niosłam jej wizerunek w procesji. Była młodą kobietą, zmarła w wieku 24 lat, a teraz została doktorem Kościoła, kimś, kto wpływa na tysiące ludzi. To dało mi do myślenia. Ja i my wszyscy zostaliśmy wezwani do bycia świętymi i do życia w taki sposób, aby przyczynić się do czegoś dobrego w świecie, aby naśladować Chrystusa. To było dla mnie silne przeżycie.

Pamiętam również ŚDM w Rzymie, w czasie Jubileuszu 2000, jak młodzi ludzie godzinami stali w kolejce, by przejść przez Święte Drzwi. To było bardzo poruszające i wyjątkowe. Czułam się uprzywilejowana, że mogę przejść przez te drzwi.

– Co wyjątkowego kryją w sobie ŚDM?

– Myślę, że w każdym czasie w historii Kościoła, kiedy pojawiają się problemy, Duch Święty przychodzi z rozwiązaniem lub wzywa ludzi do powrotu do Boga. Duch Święty sprawił, że powstały Światowe Dni Młodzieży – jako droga, bezpieczna przystań, mogąca na nowo złączyć ludzi z Bogiem. To jest jak wielki ruch, który umacnia w czasie, kiedy młodzi ludzie odchodzą od Kościoła. Papież Jan Paweł II marzył, by ludzie młodzi byli witani przez Kościół, by do niego wracali. I oni rzeczywiście wracają. Myślę, że porwało mnie to marzenie Jana Pawła II. Pewnie niektórzy twierdzą, że niepotrzebnie wydajemy tyle pieniędzy na to wydarzenie. Ale myślę, że warto robić wszystko, by zachęcić młodych ludzi, aby złączyli się z Jezusem Chrystusem, nawet jeżeli oznacza to koszty lub wysiłek. Widziałam przemiany młodych ludzi i chciałam, aby również Australijczycy doświadczyli spotkania z Ojcem Świętym, a przede wszystkim z samym Bogiem. Zaczęłam pracować w biurze pielgrzymkowym, które organizuje delegacje na ŚDM. Za każdym razem zgłaszało się coraz więcej Australijczyków. Czuję się przez to wyróżniona. Czuję, że to nie ja znalazłam tę pracę, ale Bóg mnie odnalazł i powołał do niej.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...