S. Faustyna uczy, nie tylko mnie, kontemplacji Boga w codzienności, żywego dialogu, jaki dokonuje się w naszym życiu z Ojcem Niebieskim, postawy zawierzenia wobec Niego oraz piękna i bogactwa chrześcijańskiego miłosierdzia. Niedziela, 12 kwietnia 2009
– Czy miała Siostra okazję spotkania w Łagiewnikach pielgrzymów jasnogórskich? I czy są różnice między pielgrzymkami przybywającymi do Łagiewnik i na Jasną Górę?
– Często się zdarza, że pielgrzymi z Jasnej Góry przybywają do Łagiewnik i odwrotnie. Nierzadko też bywa, że pielgrzymi, zwłaszcza zagraniczni, przybywający do Polski ze względu na Łagiewniki, wybierają się także do Częstochowy. Sprawdza się więc to powiedzenie, że Maryja zawsze prowadzi do Jezusa, ale i Jezus wskazuje na swą Matkę, która najlepiej zna tajemnicę miłosierdzia Bożego i skutecznie prowadzi ludzi po tych drogach.
– Czy można powiedzieć, że każde pielgrzymowanie jest dążeniem i poszukiwaniem Boga? Czy można zauważyć różnice w owym pielgrzymowaniu?
– Myślę, że tak, choć nie zawsze taki cel przyświeca pielgrzymom przyjeżdżającym do Łagiewnik. Bywa, że ludzie przychodzą na to święte miejsce z zupełnie innych pobudek, a doświadczają obecności i miłości Boga. Pamiętam doskonale pewnego francuskiego fotoreportera, akredytowanego przy pielgrzymce Jana Pawła II.
Do swojego kolegi powiedział, że może go zaprowadzić tylko do jednego kościoła w Krakowie, był bowiem ateistą. Obaj przyjechali do sanktuarium w Łagiewnikach, do kaplicy, w której znajduje się łaskami słynący obraz Jezusa Miłosiernego i relikwie św. Faustyny. Ów Francuz wszedł do tej kaplicy jako ateista, nie myślał o spotkaniu z Bogiem, a wyszedł przemieniony, jego twarz promieniowała szczęściem, a w klasztornej rozmównicy pytał: Czy tu można się ochrzcić? Po kilku latach przyjechał z ekipą telewizji francuskiej, by opowiedzieć o swoim spotkaniu z Bogiem.
Pamiętam też byłego studenta AWF w Krakowie, który w poszukiwaniu szczęścia wyruszył z kapitanem Baranowskim na wyprawę dookoła świata. Młoda załoga wiele zobaczyła, jeszcze więcej przeżyła, ale ów student poszukiwanego szczęścia tam nie znalazł. Gdy przypadkiem przyjechał do Łagiewnik, wszedł do kaplicy i uczestniczył w modlitwie Godziny Miłosierdzia.
Wtedy dotknęła go łaska Boża, dzięki której uświadomił sobie, że to za niego umarł Jezus, dla niego pozostał w tabernakulum… To doświadczenie miłości Boga zmieniło jego życie. Łagiewniki okazały się „portem”, w którym znalazł szczęście – Boga bogatego w miłosierdzie.
– Czy Ojciec Święty Jan Paweł II był takim Bożym pielgrzymem?
– Wszędzie poszukiwał Boga i doskonale czytał Jego plany. Do naszej kaplicy – jak powiedział – przychodził najpierw w drewniakach jako pracownik sąsiadującego z naszym klasztorem Solvayu już w latach II wojny światowej, potem jako kapłan, biskup i dwukrotnie jako papież. Stąd doskonale znał to miejsce i orędzie Miłosierdzia, złożone w tym klasztorze wraz ze śmiercią s. Faustyny.
Powiedział, że stąd zabrał je na Stolicę Piotrową i ono kształtowało obraz jego pontyfikatu. Przekazał je całemu Kościołowi na trzecie tysiąclecie wiary i wzywał, by tę iskrę łaski Bożej rozniecać i nieść światu ogień Miłosierdzia, bo tylko „w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście”. Dlatego nie tylko pielgrzymki do Łagiewnik, beatyfikacja czy kanonizacja s. Faustyny, ale i inne okoliczności wykorzystywał, by ukazywać światu ten „dar Boga dla naszych czasów”.
W czasie ostatniej pielgrzymki do tego sanktuarium przyznał, że choć cały świat i każdy czas należy do Boga, to jednak są takie miejsca i czasy, które On sam wybiera, aby ludzie doświadczali Jego obecności i łaski. Takim miejscem – jak powiedział – jest sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, miejsce święte, do którego moglibyśmy odnieść słowa skierowane do Mojżesza przy krzewie gorejącym: „Zdejmij sandały, bo ziemia, na której stoisz, święta jest” (por. Wj 3, 5).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.