Kościół katolicki dostrzega wartość wspólnoty rodzinnej do tego stopnia, że w oficjalnych dokumentach nazywa ją Domowym Kościołem podkreślając jej godność jako podstawowej wspólnoty życia chrześcijańskiego, gdzie dokonuje się permanentna praca formacyjna ku świętości. Wieczernik, 159/2008
Z oczywistych względów naturalny porządek wynikający z ról społecznych każe w rodzicach widzieć katechistów, to jednak nie wolno zamykać się na sytuację, kiedy to dzieci czynią swych rodziców uczniami Jezusa. Niekiedy to właśnie dziecko upomina się o modlitwę, udział w liturgii czy wspólną lekturę Pisma Świętego i poniekąd staje się animatorem, bo przecież ożywia ducha.
Taka sytuacja ma też miejsce w rodzinach niezbyt przywiązanych do wiary, gdy to właśnie dziecko choćby przez kontakt z oazą wchodzi na drogę żywej wiary i zaczyna apostołować wśród najbliższych. Trzeba zatem sporej pokory, by dostrzec proroka w pięciolatku, ale Bóg często wybiera to, co małe w oczach świata, by zawstydzać mędrców.
Rolą animatora każdej małej grupy jest troska o powierzonych sobie uczestników w wymiarze ich życia chrześcijańskiego. Podobna troska wynika wprost z istoty sakramentu małżeństwa i powinna ona cechować wszystkich chrześcijańskich małżonków. Skoro związek małżeński ma na celu dobro dwojga osób, które go tworzą, to trzeba mieć na względzie nie tylko doczesność, ale przede wszystkim zbawienie wieczne.
Małżonkowie winni zabiegać nie tylko o swoje własne sprawy, ale ich zadaniem jest nieustanna troska o prowadzenie współmałżonka ku Bogu. Jak czynić uczniem Jezusa męża lub żonę, będzie oczywiście zależało od konkretnych uwarunkowań. Niekiedy z racji różnic światopoglądowych pozostaje naśladowanie postawy świętej Moniki, która trwała na modlitwie w intencji syna i męża. Zawsze można jednak liczyć na oddziaływanie świadectwa dawanego poprzez ofiarne życie przepełnione duchem miłości Chrystusa.
W mniej skrajnych przypadkach małżonkowie winni w duchu wzajemnej służby podejmować rolę animatora, który zachęca do wzrostu i nieustannie stymuluje rozwój. Zapraszanie do wspólnej modlitwy małżeńskiej i troska o jej kształt, umożliwianie realizacji osobistych zobowiązań poprzez odciążenie na ten czas w obowiązkach domowych, podejmowanie rozmów dotykających problematyki duchowości to tylko niektóre z możliwych form zaangażowania.
Warto też mieć na względzie, że kochający animator w Duchu Świętym łączy wyrozumiałość i stawianie wymagań. Małżonkowie, choć stanowią wspólnotę sakramentalną pozostają dwiema odrębnymi osobami i ich rozwój duchowy jest różny. Mając to na względzie trzeba przypominać, że małżonek który zaszedł dalej na drodze ku dojrzałości chrześcijańskiej ma obowiązek pomóc swemu współmałżonkowi.
Biorąc pod uwagę, że łaska Boża bazuje na naturze ludzkiej i że różne sytuacje życiowe wpływają na naszą relację z Jezusem, trzeba mieć na względzie możliwość przejmowania roli animatora na zmianę przez oboje małżonków. Niekiedy zdarza się taka sytuacja, że mąż czy żona na początku niechętnie podchodzący do pełniejszego zaangażowania religijnego po jakimś okresie przejmują inicjatywę i sami niejednokrotnie wybiegają naprzód w życiu wiary. Dlaczego tak się dziej pozostaje zawsze tajemnicą łaski i należy mieć nadzieję nawet wbrew nadziei.
Wierność Jezusowi każe nam brać sobie do serca wezwanie by czynić uczniów i warto byśmy zobaczyli je także w naszym rodzinnym kontekście. Stawką jest nie tylko zbawienie nas samych, ale podobnie jak wspomniany we wstępie strażnik uwierzywszy w Jezusa możemy mieć nadzieję, że zbawi się nasz dom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.