Mocny niech się umocni

Żadna ludzka czynność podejmowana z własnej woli nie wymaga tyle hartu ducha i prawdziwego męstwa, ile właśnie modlitwa. Tylko niepoprawny optymista, który ma wyłącznie myślny stosunek do modlitwy – to znaczy myśli, że się modli! – może sądzić, że jest ona rzeczą prostą i bezproblemową. Głos Karmelu, 3/2006




A modlitwa właśnie jest walką. Najlepiej to widać w heroicznym życiu świętych i wielkich chrześcijan. Ich życie nie było takie słodkie, jak czasami się je przedstawia na świętych obrazkach. Sprawy, których się podejmowali wcale nie szły im tak z płatka, jak na pozór mogłoby się to wydawać. Nikt nie doświadczał tylu trudów i przeciwności na swojej drodze, ile doświadczali ich święci każdego stanu. Zawsze jednak, choćby należeli do płci słabej, byli Bożymi gwałtownikami i kochali wojnę – prawdziwą wojnę! Nie taką wojnę, która rodzi się z braku modlitwy, ale taką, którą na modlitwie codziennie się toczy. Wojnę, na której trzeba większego męstwa niż na tej, na której jedynie ciało może być zabite. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało (…). Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (Mt 10, 28).

Taką wojnę kochała mała św. Teresa. W liście do swego „brata” misjonarza napisała: „W dzieciństwie marzyłam o walce na polu bitwy. Gdy zaczęłam się uczyć historii Francji, zachwyciła mnie postać Joanny d’Arc i jej bohaterskie czyny. Odczułam w sercu pragnienie i odwagę naśladowania jej; zdawało mi się, że Pan Bóg przeznacza mnie również do wielkich rzeczy. Nie omyliłam się, ale zamiast Głosu z Nieba, wzywającego mnie do walki, usłyszałam w głębi duszy głos daleko słodszy, silniejszy jeszcze, głos Oblubieńca dziewic, który powoływał mnie do innych zmagań, do chlubniejszych zdobyczy. W samotni Karmelu zrozumiałam, że misją moją nie jest starać się o ukoronowanie króla śmiertelnego, ale dążyć, by miłowano Króla Niebios, zdobywać dla Niego królestwo serc ludzkich”. Do takiej walki w Karmelu Teresa chce się zaprawiać i do takiej walki zachęca swoje nowicjuszki. A wszystko dzieje się w duchu jej Patronki i Matki, Teresy od Jezusa. W liście do innego misjonarza napisze: „Święta Teresa mówiła swoim córkom: «Nie chcę, abyście były słabymi niewiastami, powinnyście dorównać mężom mocnym». Toteż św. Teresa nie chciałaby mnie uznać za swoje dziecko, gdyby Pan nie udzielił mi swej boskiej mocy, gdyby mnie nie uzbroił sam do boju”. W ten sposób umocniona i uzbrojona „fortecę Karmelu zdobywa ostrzem miecza”. A gdy już ją zdobędzie, w autobiografii wyzna: „Z łaski Bożej nie lękam się walki!”.


Walcz mężnie

Świadectwa świętych, nawet najpiękniejsze, pozostaną jednak martwe, jeśli nie znajdą rezonansu w naszym osobistym doświadczeniu. Także my, wchodząc na drogę doskonałości, na drogę modlitwy, musimy mieć świadomość, że idziemy na wojnę, że czeka nas walka, i że w tej walce musimy okazać nasze męstwo. Nie zdobędziemy sławy prawdziwych bohaterów, jeśli nie stawimy czoła konkretnym przeciwnościom. Męstwo poznaje się właśnie w walce z trudnościami! Jest ich wiele, życie nam ich nie szczędzi, ale ostatecznie wszystkie możemy sprowadzić do dwóch zasadniczych.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...