Trwający Rok Kapłański i bezpośrednie przygotowanie do beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II każą nam pytać o źródła naszego zbawienia i drogi osiągania pełni człowieczego szczęścia. Głos Karmelu 1/2010
Trwający Rok Kapłański i bezpośrednie przygotowanie do beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II każą nam pytać o źródła naszego zbawienia i drogi osiągania pełni człowieczego szczęścia. Idziemy przed ołtarze, pochylamy się nad Pismem Świętym, przypominamy postacie świętych pasterzy Kościoła. Nauczył nas tego szczęśliwy kapłan i duchowy karmelita, ojciec i przyjaciel, mędrzec i przewodnik.
Zanim powitamy go na ołtarzach naszych kościołów, powróćmy do jego nauk i zachęt, jakie zostawił nam na drogach papieskiego pielgrzymowania na ojczystej ziemi. Niechaj posłuży nam tu za pomoc wspomnienie pamiętnej pielgrzymki z 1999 r., w czasie której większość homilii nawiązywała do Błogosławieństw Jezusowych z Kazania na Górze.
Gaude Mater Polonia – raduj się, Polsko-Ojczyzno – bo syn twój przybył i pocieszył nas w imię Boże, w imię Ojca mądrego, świętego i miłosiernego. I przeprowadził nas przez progi Tysiąclecia, zanurzył w Słowie Zbawcy i przywołał Ducha: Odnowiciela, Jednoczyciela, Obrońcę Prawdy. I poprowadził dalej, w stronę domu Ojca... Po upływie dwudziestu lat od tamtej „wyzwalającej pielgrzymki” (1979) przybył on do nas w Roku Ojca (1999), trzecim roku przygotowań do Wielkiego Jubileuszu. Z całym Kościołem modlił się wtedy o naszą wolność, solidność i o jedność, czyli solidarność: „Ojcze najłaskawszy, rozpal w Roku Świętym żarliwą miłość do Ciebie i do ludzi: uczniowie Chrystusa niech szerzą sprawiedliwość i pokój, głoszą ubogim Dobrą Nowinę, a maluczkich i odepchniętych niech Matka Kościół ogarnie swą szczególną miłością”.
Wspominamy tamtą siódmą, najdłuższą pielgrzymkę do Polski (5–17 czerwca 1999 r.) i z tęsknotą wracamy do papieskich słów otwierających nas na Jezusowe Błogosławieństwa. Nie może jednak zostać z tej pielgrzymki tylko „kremówkowy” uśmiech z Wadowic i smak owych pomaturalnych łakoci. One są po ludzku ważne, ale przecież ważniejsze są Błogosławieństwa, które Ojciec Święty przyniósł dla Polski. Jak Galilejczyk nad pogodnym jeziorem ogłosił panowanie Nieba, to znaczy obecność Boga i Ojca w sercach pośród swoich dzieci, tak na naszych górach – od tatrzańskiego Giewontu po nadmorską Górę Chełmską, na tej Jasnej częstochowskiej i na królewskim Wawelu – i na wysokich naszych równinach Piotr z Polski ogłaszał bliskość Nieba.
To znaczą bowiem ewangelijne Błogosławieństwa. Mówił do nas: „Ojczyzno moja, ukochana ziemio, bądź błogosławiona! Kończąc pielgrzymkę do rodzinnego kraju, z głębi serca wypowiadam to życzenie Bożego błogosławieństwa i kieruję je do całej Polski i wszystkich jej mieszkańców. Pragnę w nim zawrzeć uczucia, myśli i modlitwy, jakie towarzyszyły mi w każdym dniu pielgrzymiego wędrowania.
Jakże bowiem inaczej wyrazić miłość do tej ziemi i tego ludu, jeśli nie poprzez gorące błaganie, by Bóg, który jest miłością, obficie wszystkim błogosławił?”.
Także Papież Benedykt XVI, o imieniu „Błogosławionego”, umiłowany następca Papieża z Polski, w swojej książce o Jezusie z Nazaretu zawarł mądrą medytację nad galilejskim nauczaniem Zbawiciela, które nazywa „Torą Mesjasza”. Oktawa Błogosławieństw jest dla Papieża podstawą symfonii Dobrej Nowiny. Warto pamiętać, że Biblia zna pary słów błogosławiących; jedno adresowane jest najczęściej do Boga, wyraża Jego chwałę i zaprasza do radosnego uwielbienia, a drugie mówi zwykle o człowieku, który powołany jest do szczęścia zamierzonego przez miłosiernego Ojca.
Są to następujące idiomy: hebrajskie baruch – aszre’, greckie eulogetos – Makarios, łacińskie benedictus – beatu. Wszystkie one są jednakowo tłumaczone i objęte jednym polskim „błogim sławieniem”, pozdrowieniem, życzeniem szczęścia, dobrym mówieniem. Te życzenia ogarniamy naszym powszednim „Szczęść Boże”, które ponoć jest najtrudniejsze do wymówienia przez cudzoziemców, ale tych siedem znaków i jeden dźwięk („szczęść”) to jakby pełnia darów, które sobie nawzajem odsłaniamy i pragniemy przekazywać w imię Ojca. Pierwszą szkołą takich życzeń jest dla nas siostrzane pozdrowienie, o którym Papież mówił w Licheniu: „Błogosławionaś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (por. Łk 1, 43).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.