Bezdzietność i jedynactwo w krótkim czasie może przynieść katastrofę demograficzną narodowi i państwu. Wychowawca, 12/2009
Szacunek i uznanie dla rodzin wielodzietnych zakończyło się w epoce Władysława Gomułki (1956-1970). Wielodzietność była atakowana i ośmieszana. Propagowano tzw. świadome macierzyństwo i wprowadzono ustawę „O dopuszczalności przerywania ciąży”. Wielodzietność stopniowo zaczęła zanikać. Dziś rodzinę średnią bardzo często uważa się za rodzinę wielodzietną. Spadek dzietności w rodzinach został spowodowany pracą zawodową kobiet, ich poziomem wykształcenia i tzw. awansem społecznym. W ostatnim dwudziestoleciu brak stabilności ekonomicznej, bezrobocie i widmo utraty pracy jest hamulcem dla tworzenia przez młodych rodziny, lub jej powielania. Dla innych materializm praktyczny i konsumpcjonizm jest przeszkodą dla liczniejszego potomstwa w rodzinie.
Moje badania nad rodziną, w tym wielodzietną, pochodzą z początku lat osiemdziesiątych XX wieku. W 1983 roku w czasopiśmie „Problemy Alkoholizmu” (nr 10/1983, s. 15-17) pod polemicznym tytułem: „Rodzina wielodzietna – szanse rozwoju czy miejsce patologii społecznej?” opisałem 25 rodzin wielodzietnych, w których wychowywało się 214 dzieci. Wśród owych rodzin siedem (28%) było dotkniętych alkoholizmem (sześciu ojców i jedna matka). W pozostałych rodzinach (osiemnastu – 72%) nie było żadnych przejawów patologii, przeciwnie, atmosfera miłości, wzajemnej pomocy i solidarności była tak duża, że dzieci z tych rodzin osiągnęły poziom wykształcenia średniego (z maturą) i wyższego – znacznie wyższy od przeciętnej krajowej w tamtych latach. O walorach wychowawczych wielodzietnej rodziny pisałem także w następnych latach[2].
Ciekawe badania nad rodzinami wielodzietnymi przeprowadziła w 1999 roku T. Gubernat. Zbadała ona 18 rodzin pełnych, tzn. takich, w których oboje małżonkowie żyli, byli z sobą razem i wychowywali łącznie 152 dzieci. Spośród tej liczby było 105 dzieci ankietowanych lub objętych skategoryzowanym wywiadem. W sześciu rodzinach autorka nie dotarła z ankietą do najstarszych dzieci, które usamodzielniły się, mieszkając daleko od rodziców, nawet za granicą kraju. Natomiast 41 dzieci było w wieku niemowlęcym, poniemowlęcym, przedszkolnym i wczesnoszkolnym; z racji wieku nie objęto ich badaniami, bowiem problemem badawczym T. Gubernat były sukcesy szkolne i uczelniane dzieci z rodzin wielodzietnych[3]. Założono, że po okresie przystosowania się dziecka do warunków szkolnych, można mówić o ich powodzeniach i osiągnięciach w nauce.
Wnikliwa analiza osiągnięć w nauce szkolnej i na studiach dowiodła, iż 105 chłopców i dziewcząt oraz młodzieży akademickiej i absolwentów uczelni cieszyło się następującymi wynikami według ostatniej średniej ocen. Najniższą średnią ocen 3,0–3,5 osiągnęło 16,19%, średnią 3,6−4,0 osiągnęło najwięcej ankietowanych, bo 36,19%. 4,1−4,5 osiągnęło 13,33%, zaś 4,6−5,0 było udziałem 25,71%. Najwyższe oceny 5,1−6,0 osiągnęło 2,86%. Od 5,72% respondentów badaczka nie otrzymała średniej ocen, gdyż w tej podgrupie było sześcioro absolwentów studiów wyższych, którzy przed kilku laty rozstali się z uczelnią i nie pamiętali średniej, ale najważniejsze jest to, że studia ukończyli.
[2] J. Śledzianowski, Optymalny model dzietności – aspekt pedagogiczny, w: Miłość, małżeństwo, rodzina, red. F. Adamski, WAM, Kraków 1978, wyd. III 1988, s. 356-364, Tenże, Rodzeństwo a miłość ludzka, „Rycerz Niepokalanej” nr 12/1984, s. 15-16, Tenże, Diecezjalne dni skupienia w sanktuariach Kościoła kieleckiego dla rodzin wielodzietnych, „Kielecki Przegląd Diecezjalny” nr 2-3/1990, s.215-219, Tenże, Optymalny model dzietności, w: Jak być szczęśliwym w małżeństwie, red. F. Adamski, WAM, Kraków 1997, s. 143-173.
[3] Gubernat T., Wpływ rodziny wielodzietnej na sukcesy dziecka w szkole, Wydział Pedagogiczny WSP, Kielce 1999, praca magisterska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.