Chyba największa szkodę kobietom i ich prawom uczynili ci, którzy mienili się rzecznikami równouprawnienia – komuniści i socjaliści. Za sprawą ich kilkudziesięcioletniej „marcowej” działalności prawie nikt w Polsce nie traktuje Dnia Kobiet na serio Przewodnik Katolicki, 8 marca 2009
Większość Polaków średniego i starszego pokolenia doskonale pamięta groteskowy blichtr z pozoru przeciętnego, szarego dnia, jakim był 8 marca. Tego dnia w tysiącach zakładów pracy, w tkalniach, przędzalniach, mleczarniach, pegeerach, w kołach gospodyń wiejskich i świetlicach kulturalnych pojawiali się koryfeusze systemu - kordialni sekretarze partyjni, dyrektorzy zakładów i fabryk, brygadziści i aktywiści, którzy wyposażeni w pęki goździków, a później tulipanów, przypominali sobie o istnieniu kobiet.
Przeciw kuchennemu niewolnictwu
W swych wyszukanych oracjach wygłaszanych z okazji tego jednego z najbardziej socjalistycznych „świąt”, mieli się na kim wzorować. Już w 1932 roku na plakatach propagandowych w Związku Radzieckim, dumnie i z przekonaniem, zamieszczano rewolucyjne hasła: „8 marca jest dniem rebelii pracujących kobiet przeciwko niewolnictwu kuchennemu”.
Protestowano przeciwko „uciskowi i zaściankowości pracy domowej”, zachęcając jednak kobiety do wstąpienia „na traktory”, by tam, z wysokości nowoczesnej maszyny rolniczej, mogły udowodnić, że są równe mężczyznom. Ideologia przyświecająca obchodom nieoficjalnego jeszcze Dnia Kobiet w Związku Sowieckim w latach 30. była więc wyraźnie antykapitalistyczna, antyburżuazyjna, nowatorska i egalitarystyczna.
Analizując obyczajowość i życie społeczne w Związku Radzieckim, można by powiedzieć, że ideologia ta była tam bardzo popularna, ale… tylko 8 marca. Przez pozostałe 364 dni w roku z prawami kobiet w państwach dyktatury komunistycznej nie było już tak łatwo. Kobiety w ZSRR miały zapewnioną specyficzną „równość” z mężczyznami: jeśli stwierdzono, że kobieta jest młoda i silna, nic nie stawało sowieckim władzom na przeszkodzie, by skierować ją do prac uznawanych – zapewne wskutek „burżuazyjnych przesądów” – za typowo męskie.
Podziemna równość płci
Zatrudniano więc kobiety nie tylko przy ścinaniu i korowaniu drzew w lesie i w tartakach, ale także na przykład przy pracy w kopalniach. Trudno jednak mówić tu o „zatrudnieniu”, bowiem ten typ angażu był często efektem tak powszechnych w ZSRR deportacji. Dotykał on też przymusowo deportowane w głąb sowieckiego „raju” Polki. W lutym i czerwcu 1940 roku część spośród wywiezionych do Rosji Sowieckiej polskich kobiet zatrudniono w kopalniach rudy żelaza, złota i miedzi, zarówno przy pracach na powierzchni ziemi, jak i pod ziemią.
Pod ziemią przy załadunku i transporcie urobku zatrudniano nie tylko kobiety, a często ledwie kilkunastoletnie dziewczęta. Jednak także praca na powierzchni nie należała do lekkich, zwłaszcza dla kobiet, którym na przykład nakazywano ręczne przenoszenie kamieni i odpadów poprodukcyjnych oraz układanie ich w pryzmy. Dzień pracy tych kobiet, początkowo wynoszący 7-8 godzin, już wczesną wiosną 1941 roku przedłużono do 10 godzin, a dyskryminowanym polskim zesłańcom, w tym kobietom, wolny dzień przyznawano co 14, a czasem co 18 dni. I raczej nie te kobiety widzieliśmy pośród wysportowanych gimnastyczek paradujących z wypiętą piersią na placu Czerwonym przed trybuną, z której machali do nich kolejni sowieccy przywódcy.
Socjalistyczne święto
Choć Dzień Kobiet ma bardzo rozbudowaną tradycję lewicową, to jednak błędem jest twierdzić, że jest wynalazkiem sowieckim. Według różnych opracowań historycznych nowożytne początki tego dnia wywodzą się z syndykalistycznych i robotniczych ruchów północnoamerykańskich. Niektórzy badacze przywołują 28 lutego 1909 roku, jako pierwszy przypadek obchodzenia Międzynarodowego Dnia Kobiet.
Tego dnia partia socjalistyczna w Stanach Zjednoczonych zorganizowała w wielu miastach demonstracje dla upamiętnienia odbywającego się rok wcześniej w Nowym Jorku strajku włókniarek i przędzarek, które po raz pierwszy zademonstrowały swój sprzeciw wobec złych warunków pracy kobiet. Rok później w Kopenhadze obradowała Międzynarodówka Socjalistyczna. To właśnie ta lewicowa struktura proklamowała po raz pierwszy publicznie Dzień Kobiet, który miał być obchodzony we wszystkich krajach na świecie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.