Księża nie powinni dbać o własną popularność, nie mogą dla własnej akceptacji chodzić z PRAWDĄ na kompromisy. Ale z drugiej strony muszą być też otwarci na tych ludzi, którym z Panem Bogiem nie jest po drodze. Przewodnik Katolicki, 14 czerwca 2009
Oczywiście księża diecezjalni i w większości zakonni także żyją wśród ludzi. W związku z tym do pewnego stopnia muszą się przejmować ich sprawami. Uważam więc również, że duchowni mogą, a nawet powinni, zajmować stanowisko w sprawach politycznych (jeśli polityka wchodzi w sferę sumienia, moralności). Mają obowiązek być znakiem sprzeciwu, zajmować jasne stanowisko. Myślę tu nie tylko o tak oczywistych sprawach jak kwestia aborcji czy eutanazji, ale również o ekonomii i gospodarce. Gdy liczy się tylko zysk, a człowiek przestaje się liczyć, księża z całą pewnością mogą się wykazać. Nie zapominając przy tym, że ich głównym powołaniem jest PROWADZENIA LUDZI DO BOGA.
W swoich licznych zaangażowaniach powinni zawsze mieć perspektywę nieba dla swoich wiernych (zapewnienie im pomyślności materialnej na ziemi powinno być na drugim planie).
Ryszard Cebula
prowadzący program „UWAGA!” w TVN, reporter
Podstawa - głęboka wiara
O. Joachim Badeni w urzekającej szczerością i humorem książce o „Kapłaństwie, celibacie i małżeństwie z rozsądku” pytany, jakie są cechy dobrego księdza, odpowiada krótko: wiara i posłuszeństwo wobec Boga. Gdy będzie to, będzie również miłość Boga, która bez wiary byłaby czystą uczuciowością. Zgadzam się o. Badenim w stu procentach. Dlatego na pytanie, czego oczekuję od księży, odpowiem podobnie: miłości Boga i ludzi, której podstawą jest głęboka wiara. I jeszcze, aby odnajdywali w tym osobiste szczęście. Nic bowiem nie pociąga tak innych do Boga, jak kontakt ze szczęśliwym kapłanem. Zapewniam, że bardzo łatwo jest odróżnić takiego księdza od egocentryka skoncentrowanego na karierze albo po prostu księdza duchowo wypalonego.
Wbrew temu, co mówił kiedyś jeden z księży o oczekiwaniach świeckich wobec kapłanów, nie chciałabym, aby byli dostępni dla wszystkich przez 24 godziny na dobę i by byli łagodni jak baranki. Chciałabym natomiast, by nie zagłuszali braków duchowych i emocjonalnych nadmiernym aktywizmem, mieli czas na rozwój wewnętrzny, odpoczynek i rozwijali w sobie empatię. By nie wynosili się ponad innych.
Wydaje mi się, że niemało duchownych żyje jakby w oderwaniu od rzeczywistości, bo od seminarium przyzwyczajeni są do tego, że większość spraw rozwiąże za nich instytucja. Dlatego w okresie silnych przewartościowań społecznych, jakie przeżywamy, widzę z jednej strony szansę na oczyszczenie motywów osób wstępujących do seminariów, ale z drugiej, niebezpieczeństwo, że z powodu małej ich liczby, będą tak hołubieni, iż żyć będą w jeszcze większym oderwaniu od problemów ludzi, którym mają głosić Ewangelię.
Oczekiwałabym więc od księży normalności. Budowania wspólnoty zaufania ze świeckimi, traktowania ich po partnersku w tych, oczywiście, obszarach, które nie są zarezerwowane dla sakramentu kapłaństwa. Zerwania z silnym jeszcze w Polsce klerykalizmem (w czym niemniejszy udział mają świeccy) i traktowaniem ludzi paternalistycznie.
Chciałabym również, aby księża nie oceniali ludzi według poglądów politycznych, pozycji, zamożności, aby nie dzieli, ale łączyli. Aby byli dobrze wykształceni, głosili dobre kazania i - co wcale nie jest bez znaczenia - mieli dobry gust i architektoniczne wyczucie (znam parafię, gdzie tylko determinacja wiernych nie pozwoliła proboszczowi zatynkować zabytkowych ścian).
Wiem, że nie ma idealnych księży, jak nie ma idealnych dziennikarzy. A jednak - i to chcę mocno podkreślić - miałam szczęście spotkać wspaniałych kapłanów. Rozmowom z nimi, ich modlitwie zawdzięczam bardzo wiele. I za to im bardzo dziękuję.
Ewa K. Czaczkowska
dziennikarka dziennika ”Rzeczpospolita”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.