Kto? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?

Dobiega końca proces beatyfikacyjny Sługi Bożego księdza Jerzego Popiełuszki, a o jego męczeńskiej śmierci nadal niewiele wiadomo. Znamy jedynie odpowiedź na pytanie, kogo zamordowano, ale nie wiemy jak, gdzie i dlaczego zginął? Przewodnik Katolicki, 18 października 2009



O tym zabójstwie napisano wiele artykułów i książek. Najbardziej interesująca z nich jest ta, którą zawdzięczamy Krzysztofowi Kąkolewskiemu – „Ksiądz Jerzy w rękach oprawców”. Powstało także wiele reportaży śledczych, filmów dokumentalnych, a także dwa filmy fabularne. Ale wszystko, co wiemy o ostatnich chwilach życia ks. Jerzego, znamy wyłącznie z relacji tych, którzy przyznali się do winy, odgrywając swoisty spektakl wyreżyserowany przez MSW.

Pytania bez odpowiedzi

Trzy grupy techników badających fiata, którym posługiwała się grupa Piotrowskiego, nie znalazły żadnych śladów wskazujących na to, że kapłan przewożony był w bagażniku. A i stan techniczny tego samochodu okazał się fatalny, toteż mało prawdopodobne, aby można nim było dogonić golfa, w którym jechał ks. Jerzy.

Pierwotnie to nie Waldemar Chrostowski, ale Jacek Lipiński miał być kierowcą odwożącym ks. Jerzego do Warszawy; Chrostowski zastąpił go na własną prośbę. Wielokrotnie już kwestionowano możliwość słynnego skoku, który miał nastąpić przy prędkości blisko 100 km na godzinę. Dzięki ustaleniom „Wprost” i Polsatu wiemy, że kaskader usiłujący powtórzyć ów skok przy prędkości 60 km na godzinę złamał rękę.

A z analizy profesora Włochowicza, biegłego sadowego z zakresu towaroznawstwa włókienniczego wynika, że uszkodzenia marynarki Chrostowskiego były spowodowane ostrym narzędziem i że nie było na nich żadnych drobin podłoża. Nie wspominając już o spiłowanych ząbkach kajdanków, którymi go skuto. 31 sierpnia 1987 r. mecenas Edward Wende w imieniu Waldemara Chrostowskiego zawarł z MSW ugodę, a odszkodowanie wyniosło 1,65 miliona złotych. Wiemy o tym dzięki prokuratorom lubelskiego oddziału IPN. Chrostowski w ub.r. wygrał proces z tygodnikiem „Wprost”, który na swoich łamach przedstawił go jako agenta SB (ps. „Desperat”) współdziałającego ze sprawcami porwania. Orzeczenie sądowe nie rozstrzyga jednak, czy był on współpracownikiem SB, bo nie to było przedmiotem procesu.

Niejeden spośród tych, którzy usiłowali dociec prawdy o tym mordzie politycznym, zapłacił najwyższą cenę. Świadczy o tym wypadek drogowy w Białobrzegach, w którym zginęli dwaj oficerowie MSW, powracający z południa Polski. Wieźli oni raporty z ustaleniami o wcześniejszej działalności i powiązaniach ekipy Piotrowskiego. A w 1996 r. żona brata ks. Jerzego zmarła w szpitalu z powodu „zatrucia alkoholem metylowym”, choć nie pijała alkoholu. Podobna była przyczyna zgonu rybaka i kłusownika, który ze szwagrem i kolegą widział, jak 25 sierpnia wrzucano do zalewu ciało ks. Jerzego. Natomiast płetwonurek Krzysztof Mańko, który powtórnie wyłowił zwłoki kapłana milczy, zerwał kontakty z rodziną i żyje gdzieś w Grecji.

Kto?

Na ławie oskarżonych – obok Piotrowskiego, Chmielewskiego i Pękali – zasiadał płk Adam Pietruszka, zastępca dyrektora Departamentu IV MSW, jedyny przedstawiciel „góry”. Jeśli to nie oni byli jedynymi sprawcami uprowadzenia i śmierci ks. Jerzego, z jakiego powodu wzięli na siebie ciężar winy? Wiele wskazuje na to, że dla dobra „firmy”.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...