Chrześcijanin w „cywilizacji guzika”

Dzisiejsza pop-kultura rozwija się w cywilizacji nazywanej przez niektórych filozofów „cywilizacją guzika”. Wszystko jest poddane naszej woli, każda maszyna ma ten jeden ważny wyłącznik albo sterowana jest za pomocą pilota... Głos ojca Pio, 47/2007




Jednak to nie tylko inni mają być „odlotowi” dla mnie, również oni stawiają mi podobne wymagania. Konieczność bycia stale atrakcyjnym w kontaktach z innymi zmusza do nieustannego sprawdzania się, ciągłego porównywania się z nimi. Muszę się rozwijać jak inni, ba, nawet bardziej i intensywniej. W ten sposób zaczyna dominować model „człowieka kuli”, który winien się rozwijać we wszystkich kierunkach. Uwidacznia się to już w kształceniu dzieci: mają one biegle mówić po angielsku i francusku, jeździć konno, pojąć sztukę fechtunku, tańczyć, znać biologię i świat teatru... Kultura bardzo często stawia dzisiaj człowieka w centrum. To on ma być tym, który o wszystkim decyduje. I bardzo często w takiej pozycji ustawia się też wobec Pana Boga, który ma tylko pomóc w odniesieniu sukcesu. Relacja z Nim ma stanowić zaledwie jedną z osi rozwoju, i to tylko wspomagającą.

Rozwijający się człowiek, prawdziwy guziko-władca, choć wyposażony w różne instrumenty elektronicznego kontaktu, w znajomość języków obcych, możliwość przemieszczania się po całym świecie, przymioty niezbędne do bycia królem towarzystwa, bardzo często czuje się samotny i wyobcowany. Coraz częściej słyszymy o tragicznych wypadkach w gimnazjach, gdzie obok sprawców dojmującego zła byli także niemi świadkowie, całkowicie bierni, jakby osoba cierpiąca była dla nich zupełnie obojętna. A zatem mamy samotność ofiary i obcość ludzi, którzy są świadkami wydarzającego się zła. Tu nie wystarczy przyciśnięcie guzika odpowiedniej maszyny, urządzenia. Odpowiedni przycisk trzeba znaleźć we własnym wnętrzu. Sytuacje takie wskazują na pogłębiające się doświadczenie osamotnienia człowieka wobec zła, które czyha w różnych przestrzeniach życia społecznego i osobistego.

Idące w parze poczucie osamotnienia i wyobcowania często prowadzą do zamknięcia się człowieka w sobie, ale mogą być również powodem do poszukiwania drogi ku światłu i odkrywania prawdy, że człowiek nie jest sam. Samotność staje się wówczas wyzwaniem do odkrywania wyzwalającej religijnej relacji do Boga.

Wysiłek wiary


Chrześcijaństwo także chce, aby człowiek odniósł sukces, jednak proponowana przezeń miara sukcesu jest zupełnie inna, zakłada ono bowiem model stożka: owszem, rozwijaj się, ale w taki sposób, abyś coraz bardziej zbliżał się do centralnej osi, którą jest relacja z Chrystusem, a nie od niej uciekał w pragnienie samospełnienia. Bywa jednak tak, że od Chrystusa oczekuje się jedynie komfortu psycho-duchowego: Ewangelia ma potwierdzać wartość człowieka, jego znaczenie w oczach Bożych. Przy tym nie chce on słyszeć o wymaganiach, nie potrzebuje pouczeń, a jedynie żąda pomocy w rozwiązywaniu swoich problemów. Bóg kocha człowieka, ale także pokazuje prawdę o życiu. Wskazuje drogę do przełamania obcości i samotności, ale ma to być wysiłek dążenia po szlaku przez Niego wskazanym, a nie naciśnięcie jednego z dostępnych guzików.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...