Na początku grudnia 2004 roku otrzymaliśmy od Agaty i Piotra list, w którym informowali nas, że 21 listopada urodził się im syn, któremu dadzą imię Gabriel. Obiecali, że gdy będą w Polsce, przyjadą z nim do naszego kościoła, by Matce Bożej osobiście podziękować za dar macierzyństwa. Czas serca, 5/2007
Wyjątkowe narodziny
Wiele razy modliliśmy się w kościele płaszowskim w intencji Agaty i Piotra o dar macierzyństwa i ojcostwa. W ich intencji odprawialiśmy msze, wielokrotnie też polecaliśmy ich prośbę podczas nowenny.
W połowie marca 2004 roku otrzymaliśmy informację, że nasze modlitwy zostały wysłuchane i Agata jest w stanie błogosławionym. Jakże różniła się ta rozmowa telefoniczna od tej z października: rozpacz zastąpiła niesamowita radość. Agata i Piotr na przemian dziękowali nam za modlitwę. Byli przekonani, że to, co się dokonało, stało się za sprawą cudownego obrazu Macierzyństwa Matki Bożej znajdującego się w płaszowskim kościele. Pamiętam, że kilka dni później ks. proboszcz podzielił się z obecnymi w świątyni tą radosną nowiną (było to w święto Zwiastowania Pańskiego) i dało się odczuć wielkie poruszenie.
Na początku grudnia 2004 roku otrzymaliśmy od Agaty i Piotra list, w którym informowali nas, że 21 listopada urodził się im syn, któremu dadzą imię Gabriel. Obiecali, że gdy będą w Polsce, przyjadą z nim do naszego kościoła, by Matce Bożej osobiście podziękować za dar macierzyństwa.
Pamiętam dzień, w którym odczytywaliśmy wspomniany list. Gdy była w nim mowa o dniu urodzenia Gabrysia, ks. proboszcz zauważył, że to dzień intronizacji naszego obrazu. Rzeczywiście, chłopiec, o którego się modliliśmy, urodził się 21 listopada – w rocznicę intronizacji obrazu Matki Bożej do naszego kościoła. Gdy 21 listopada 2006 roku nasza parafia po przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza przeżywała 75. rocznicę intronizacji obrazu, Gabryś obchodził drugie urodziny.
Podczas wakacji w 2005 roku Agata i Piotr przyjechali do Polski i odwiedzili naszą parafię. „Jaka piękna” – szepnęli, gdy odsłaniał się obraz. Najpierw długo klęczeli przed wizerunkiem Matki Bożej i gorąco się modlili. Możemy się domyślać, że dziękowali Bogu za chłopca, którego trzymała na rękach raz Agata, a raz Piotr. Ich wielkie wzruszenie zdradzały łzy. Potem przed obrazem położyli piękny bukiet kwiatów, który przywieźli jako symbol wdzięczności Płaszowskiej Pani. Przyznam, że świadkom tego trudno było ukryć wzruszenie.
Ona nie odmówi pomocy
Przedstawiona historia nie wydarzyła się w zamierzchłych czasach, ale przed dwoma laty. I nie jest to sen czy pobożne życzenie, ale udokumentowany fakt. Świadectwo, które napisali małżonkowie z Francji, zostało zamieszczone na stronie internetowej naszej parafii.
Dla mnie te wydarzenia są niezwykle ważne nie tylko z punktu widzenia religijnego. Mają też wymiar osobisty, gdyż (dziwnym zrządzeniem Opatrzności) to ja byłem księdzem, który odebrał telefon z Francji w październiku 2003 roku i usłyszał płaczącą i proszącą o modlitwę kobietę. Mnie również ks. proboszcz powierzył zajęcie się korespondencją i duchowe wpieranie tej rodziny.
Drodzy, zachęcam Was, gdziekolwiek dotrze „Czas Serca” z zamieszczonym w nim świadectwem, byście z wielką ufnością powierzali swoje intencje Pani Płaszowskiej. Życzę z całego serca, byście nawet w największych trudnościach nie poddawali się, lecz przez Maryję w Bogu szukali pomocy – jak wspomniane małżeństwo z Francji. Niech to cudowne zdarzenie, które z woli Bożej stało się naszym udziałem, umocni w nas wiarę w potęgę Maryi obecnej w tym cudownym wizerunku.