Nikt nie pomyślał o Bogu jako o Trójcy Przenajświętszej, że Bóg jest wspólnotą, rodziną, harmonią, że Bóg jest miłością. Myślę, że odpowiedzi nie byłyby lepsze, gdyby pytano katolików. Bóg jest inny. Bóg jest całkiem inny. Bóg jest miłością. On – poza tym, że kocha – nie czyni nic innego. Czas Serca, 95/2008
W jaki sposób mogę uświadomić sobie bycie „umiłowanym”?
Krzyż jest niepodważalnym dowodem tego, że Bóg nas kocha. To na krzyżu Bóg oddaje swoje życie. Tu miłość jest namacalna. Krew płynie. On jest skazany na śmierć, ofiarowany. Patrz na krzyż i nigdy nie przestawaj tego czynić. Powiedz sobie: „Tak bardzo On mnie kocha. Tak daleko się posunął z miłości do mnie”. Krzyż ci powie, jak być szczęśliwym.
Nouwen w swej książce próbuje wytłumaczyć, w jaki sposób człowiek staje się „umiłowanym”. Odwołuje się w tym celu do Eucharystii: Ty jesteś moim synem umiłowanym, On wybiera mnie – bierze chleb. Błogosławi mnie, jak kapłan błogosławi chleb. Dzieli mnie na kawałki, łamie mój egoizm – tak jak kapłan łamie chleb. Podczas dzielenia uwidacznia się moja kruchość, otwarcie na Jego miłość, skąd dalej mogę wyruszyć, by dawać siebie innym. Autor ukazuje związek między tym, co robił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy, i tym, co ja powinienem robić, żeby Go naśladować. Zgadza się Ojciec z tym?
To świetne zobrazowanie! Rzeczywiście tak jest. Po wieczerzy Jezus oddaje na krzyżu za nas życie. W Eucharystii daje nam swoje życie. On staje się pokarmem i napojem. Mamy prawo Go jeść i pić. Bardziej nie można się oddać.
Czy jest to tożsame z tym, co ja jako chrześcijanin powinienem czynić, by być „umiłowanym”?
Dokładnie. Ponieważ On, kiedy zamieszkuje we mnie, przemienia mnie, i ja upodabniam się do Niego. To jest mój cały życiowy program: być „człowiekiem eucharystycznym”, człowiekiem, który ofiarowuje się za innych, zapomina o sobie.
Jak powinienem odnosić się do tego, że jestem wybrany?
Sam nigdy bym nie powiedział drugiemu człowiekowi, że jestem wybrany. Jeżeli tak się powie, zostanie to zrozumiane jako: ja jestem wybrany, a Ty nie. Natomiast jestem świadom tego, że powinienem odnosić się do siebie tak, jak do wybranego. W tym tkwi siła.
Czyż Bóg nie wybrał jednego narodu?
To prawda i musimy przy tym trwać. W pewnym momencie Karl Rahner podjął polemikę z kard. Josephem Ratzingerem. Uważał bowiem, że historia zbawienia idzie w parze z ludzką historią, a zatem od początku Bóg wyzwolił wszystkich ludzi. Ratzinger twierdził natomiast, bardziej zgodnie z biblijnymi opisami, że Bóg najpierw stosował jakiś rodzaj partykularyzmu. Wybrał jeden naród – dokładnie jak powiedziałeś. Następnie byli apostołowie, a potem Kościół.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.