Obawiam się, że jeśli odrzucimy fundamentalny charakter pytania o Boga, nie dojdziemy do prawdy o człowieku. Tygodnik Powszechny, 9 marca 2008
Zapewne przyjęcie tej wizji Kościoła wymaga już aktu wiary. Nie sugerujmy jednak, że koncepcja kościelnej „władzy struktur” nie wymaga takiej wiary albo nawet jest jedynie możliwa. Kłóciłoby się to w sposób oczywisty z zasadami akcentowanymi wcześniej przez Węcławskiego.
Różnica najbardziej istotna dla wszystkich dyskusji dotyczy miejsca Chrystusa w naszym życiu. Dla Węcławskiego Jezus Chrystus to „podmiot tzw. »działań założycielskich«, przywoływany w ramach (...) legendy”. Trudno jest kochać podmiot działań i wylewać przed nim ból życia w modlitewnym otwarciu. Słowa Chrystusa: „Ja jestem droga, prawda i życie” (J 14, 6), wprowadzają w rzeczywistość, której nie sposób wyrazić w suchych terminach racjonalnego dyskursu. Może właśnie dlatego nigdy nie powiedział On do uczniów: „Ja jestem Interpretacja...”, lecz konsekwentnie uczył prawdy o Bogu, który jest miłością.
W okresie polemiki pozytywizmu z romantyzmem Jędrzej Śniadecki usiłował analizować rzeczywistość cierpienia, badając skład chemiczny łez. Istnieje wiele kwestii, zwłaszcza w teologii, które wyrastają z ludzkiego bólu, mają wymiar dramatu i nie można ich zrozumieć bez solidarnej refleksji nad łzami naszych bliźnich. Złudzeniem byłoby jednak sądzić, że kwestie te dadzą się zamknąć w formułach równie prostych jak symbole chemiczne. Wielki dramat wiary, przeżywany między osobistym Nazaretem, Ogrójcem i Betanią, nie daje się podporządkować logicznym algorytmom. Dlatego nasze przeżywanie wiary ma w sobie coś z dzieła sztuki. Jest w nim zarówno obiektywne piękno, jak i świadectwo subiektywnych zmagań pisanych życiowym bólem, solidarnością i nadzieją silniejszą od wcześniejszych rozczarowań.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.