Seks i dusza

Czy po raz kolejny rewolucja – tym razem seksualna – pożera własne dzieci? Tygodnik Powszechny, 8 czerwca 2008



Jeśli jednak trafne są obserwacje Donny Freitas, znacznie częstszym problemem niż brak akceptacji jest w ogóle brak znajomości tego, co głoszą poszczególne Kościoły czy religie. Wychowana w tradycji metodystycznej, Amy nie wie, co głosi jej Kościół w kwestii seksu przedmałżeńskiego: „Podczas szkółki niedzielnej nie było o tym mowy”. Nikt z rozmówców Freitas – dotyczyło to także szkół katolickich – nie miał pojęcia o jakiejkolwiek encyklice papieskiej na temat miłości lub seksu. Studentom z uczelni ewangelickich zdarzało się powoływać na Biblię, często jednak mylili autorów biblijnych tekstów i przeinaczali cytaty.

Z obserwacji Freitas wynika, że wielu studentów żyje w przeświadczeniu, iż religia to zbiór abstrakcyjnych, narzucanych im z góry zasad, niemających odniesienia do rzeczywistości. Jawi im się jako coś zbędnego. Wolą indywidualną „duchowość” bez niepotrzebnych reguł czy ograniczeń. W odróżnieniu od seksu, o którym mówi się często i bez zahamowań, duchowość jest „prywatna”, należy do sfery tabu. Nie rozmawia się o niej i nie manifestuje w codziennym życiu.



Prawdziwa miłość czeka


Jessica Marin jest nieśmiałą 19-latką. Wychowana w głęboko religijnej rodzinie, studiuje obecnie w ewangelikalnym college’u w środkowych Stanach. Jako nastolatka wzięła udział w programie „Prawdziwa miłość czeka” („True Love Waits”). Po kilkutygodniowym kursie poświęconym czystości i abstynencji wraz z koleżankami złożyły uroczystą przysięgę: pozostaną dziewicami do dnia ślubu. Były tańce, grała kościelna orkiestra. Jessica do dziś ma w portfelu niewielki kartonik: zaświadczenie, które wówczas podpisała. Nosi też pierścionek, który ofiarował jej na pamiątkę ojciec. Marzy, że w dniu ślubu ten pierścionek zdejmie przed ołtarzem z jej palca przyszły mąż. Pocałują się wówczas i będzie to pierwszy pocałunek w jej życiu. Dotychczas z nikim się jeszcze nie całowała. Nie miała nigdy chłopaka.

Jessica nie ma pojęcia, kto będzie jej mężem. Ale wierzy, że słusznego wyboru dokona za nią Bóg: „Będzie wiedział, kiedy jestem gotowa. Wie znacznie więcej niż ja”. Jessica, która wie mniej, boi się, że sama mogłaby „wszystko popsuć”. Dlatego cierpliwie czeka. Choć nie potrafi dokładnie wyjaśnić, dlaczego, kilka lat temu przełożyła jednak ów pierścionek z ręki lewej, którą Amerykanki rezerwują na pierścionek zaręczynowy i obrączkę, na rękę prawą. Ów symbol jej czystości – jak podkreśla, fizycznej i duchowej – ma być darem dla przyszłego męża. Ale co się stanie, jeśli takowego nie znajdzie? Co będzie, jeśli pierścionka nikt nie zechce? Jessica wie, że jako kobieta powinna czekać. Ale to oczekiwanie pełne jest napięcia i niepokoju.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...