Wielowiekowa praktyka chrześcijańskiej Europy łamie prawa człowieka, zaś wiara i demokratyczne państwo skazane są na konflikt – tak można by streścić orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tygodnik Powszechny, 15 listopada 2009
Dlatego strasburskiego orzeczenia niemal nie zauważono nie tylko w Czechach (najbardziej zlaicyzowanym kraju Europy), ale też na Słowacji, gdzie w szkołach krzyży nie ma. Reakcje sprowadzające się do odnotowania wydarzenia były nie tylko w Wlk. Brytanii (choć Kościół anglikański ma tradycyjnie charakter Kościoła państwowego) czy Grecji (gdzie prawosławie to religia quasi-państwowa), ale też w Hiszpanii, choć zwykle sprawy Kościoła budzą tu emocje. Ale krzyże są tu w niewielu szkołach, a poza tym „wojnę o krzyż” Hiszpanie mają za sobą: w 2005 r. rodzice zwrócili się do sądu o usunięcie symboli religijnych ze szkoły swego dziecka, a w 2008 r. nakazał on zdjęcie krzyży. Podzieliło to opinię publiczną, ale minister edukacji Mercedes Cabrera zapowiedziała, że lewicowy rząd nie będzie ingerować, a decyzja należy do władz szkół publicznych, czytaj: w konkretnych sytuacjach trzeba szukać kompromisu.
Zupełnie inaczej reagowano nie tylko we Włoszech i Watykanie, ale także w Austrii i Niemczech (w Bawarii). Kard. Bertone – który zaapelował do innych rządów, by wystąpiły przeciw strasburskiemu orzeczeniu, gdyż „ten przypadek dotyczy nie tylko Włoch, lecz całej Europy” – nie był jedyny. Ostre słowa na temat orzeczenia wypowiadali ludzie Kościoła, politycy, prawnicy, publicyści.
„Po prostu nie można go zaakceptować. Kontynent europejski ma tylko wtedy przed sobą przyszłość, gdy nie będzie negować swych korzeni. A krzyż jest symbolem tychże korzeni” – to wiedeński kardynał Christoph Schönborn.
„Wyrok jest radykalnie antyeuropejski, ideologiczny, nietolerancyjny”, jest „manifestacją agresywnego sekularyzmu”, chrześcijańscy politycy powinni przeciw niemu protestować – kardynał Walter Kasper, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan.
„Strasburscy sędziowie wyrządzili niedźwiedzią przysługę idei praw człowieka” – Emilia Müller, minister ds. europejskich landu Bawaria.
„Strasburscy sędziowie chcą wymazać naszą kulturową tożsamość” – Rocco Buttiglione, włoski chadek.
Trybunał „klasyfikuje obecność chrześcijańskiej symboliki w przestrzeni publicznej jako niedopuszczalny atak na wolność”, a to jest „przekreślanie genetycznego kodu europejskiej cywilizacji” – wiedeński dziennik „Die Presse”. „Kulturowe samobójstwo” – Michael Fleischhacker, redaktor naczelny „Die Presse”, na swoim blogu.
Wyprzedzająco zareagował rzecznik unijnego komisarza ds. sprawiedliwości: podkreślił, że trybunał nie ma z Unią nic wspólnego, a obecność symboli religijnych regulują poszczególne kraje. Unia kieruje się tu zasadą pomocniczości, czytaj: nie miesza się.
Odnotujmy wreszcie, że głosy zafrasowania, konstatujące możliwy wpływ strasburskiego orzeczenia na rodzimą sytuację, słychać było w Szwajcarii (w kantonach katolickich w szkołach wiszą krzyże) i w Liechtensteinie, gdzie krzyże w szkołach publicznych są oczywistością, traktowaną jako „symbol wolności religii” – jak pisał „Liechtensteiner Vaterland”, największy dziennik w tym państwie-księstwie.
Wiedeń – Strasburg – Watykan
Nową sytuację orzeczenie stwarza w Austrii, nawet jeśli formalnie jej nie dotyczy. Bo gdyby pojawiła się jakaś „austriacka Lautsi” i wystąpiła z podobnym pozwem, i gdyby jej sprawa, po – co bardzo prawdopodobne – nieudanej peregrynacji przed rodzimymi sądami dotarła do Strasburga, i gdyby w końcu zapadło podobne orzeczenie, oznaczałoby to konflikt w trójkącie: Strasburg–Wiedeń–Watykan. Bez zgody Watykanu Austriacy nie mogą usunąć krzyży ze szkół, nawet gdyby chcieli to zrobić.
Obecność krzyży w austriackich szkołach zagwarantowana jest bowiem na najwyższym możliwym szczeblu prawnym: w umowie międzynarodowej, tzw. konkordacie szkolnym Austria–Watykan z 1962 r., i ma rangę konstytucyjną. Przepisy stanowią, że we wszystkich klasach, gdzie większość stanowią uczniowie-chrześcijanie (w Austrii de facto katolicy), krzyż wisieć musi. Zdjęcie go możliwe jest tylko, jeśli większość klasy to niechrześcijanie (a i to tylko w niektórych landach).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.