Czy unikniemy szwedzkiego raju?

W krajach zachodnich państwo coraz częściej ingeruje dziś w funkcjonowanie rodzin. Coraz powszechniej zaczyna też wkraczać w kompetencje, jakie do tej pory przysługiwały rodzicom względem dzieci. Państwem, którego postępowanie można uznać za modelowe w tej kwestii, jest Szwecja, często stawiana w Polsce za wzór. Don BOSCO, 7-8/2009



Głośnym echem odbił się też opisywany przez szwedzką prasę przypadek rodziny z Götene. Pewien krewny postanowił się zemścić za jakąś przykrość i doniósł do „socjalu”, że dziesięć lat wcześniej ojciec bił w tej rodzinie dwójkę dzieci. Pracownicy „socjalu” w tajemnicy przed rodzicami zatrzymali dzieci w szkole, przewieźli do ośrodka opiekuńczego, a następnie rozdzielili je i umieścili w dwóch różnych rodzinach zastępczych. Chociaż policyjne śledztwo wykazało, że ojciec jest niewinny, to jednak „socjal” nie chciał oddać dzieci rodzicom. Dwa i pół roku trwała bitwa z urzędami rozmaitych instancji zanim rodzinie znów udało się połączyć.

„Rodziną zastępczą”, do której może trafić dziecko odebrane swoim rodzicom, może okazać się np. samotny alkoholik. W ten sposób „socjal” osiąga jeszcze jeden swój cel, gdyż likwiduje bezrobocie – taki samotny pseudo-rodzic otrzymuje bowiem od państwa wynagrodzenie.

Rozłam: dziadkowie – wnuki

Autorytet u dzieci tracą nie tylko rodzice, lecz również nauczyciele. Aż do ósmej klasy uczniom nie wolno stawiać stopni, nie wolno ich zostawiać na drugi rok w tej samej klasie, ani usunąć ze szkoły. Dzieci już od przedszkola mówią do nauczycieli „ty” i nie muszą odpowiadać na ich powitanie. Maria Naesström, która pracuje w sztokholmskiej szkole jako nauczycielka angielskiego opowiada, że w wielu klasach nie sposób pracować z powodu chaosu, hałasu i agresji na lekcjach. W Szwecji często dochodzi do pobić nauczycieli przez uczniów i zamykania szkół na wiele tygodni, by przywrócić porządek.

Jak mówi Naesström, państwo, które w latach 60. XX wieku zastąpiło rodzinę, teraz nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi obowiązkami. Z powodu narastającego kryzysu państwa dobrobytu i związanych z tym problemów finansowych – nie ma już tyle pieniędzy na świetlice, punkty opieki i ogniska dla dzieci. Zamyka się szkoły i przedszkola. W efekcie coraz częściej dzieci pozbawione są opieki zarówno rodziny, jak i państwa oraz pozostawione same sobie.

Podobnie dzieje się w Szwecji z osobami w podeszłym wieku. Niegdyś państwo stworzyło rozbudowany system ośrodków dla starców i wzywało do umieszczania dziadków w państwowych domach opieki społecznej. Przekonywano, że będą tam otoczeni właściwą troską, co odciąży młode rodziny z dziećmi. Obecnie co jakiś czas wybuchają afery związane z niewłaściwą opieką w tego typu placówkach, co wynika z problemów finansowych, np. niedawno prasa ujawniła, że w ranie jednego ze starców pojawiły się mrówki, gdyż nikt nie zmieniał mu opatrunku. Polscy księża, pełniący funkcje kapelanów w domach starców, opowiadają, że pensjonariusze w tych ośrodkach najbardziej skarżą się na samotność – najpierw przestali odwiedzać ich dzieci i wnukowie, teraz zaś pracownicy opieki socjalnej.

Szwedzkie społeczeństwo w coraz większym stopniu cierpi zresztą na samotność. Jak mówi Henrik Bejke, jest to wynikiem rozbicia przez państwo więzi uczuciowych i emocjonalnych w rodzinach. Dane statystyczne mówią, że aż 70 proc. wszystkich gospodarstw domowych w Sztokholmie to gospodarstwa jednoosobowe.

Być może z tym należy wiązać fakt, że najczęstszą przyczyną śmierci osób między 14 a 44 rokiem życia jest samobójstwo – rocznie umiera w ten sposób ok. 1300 Szwedów.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...