W krajach zachodnich państwo coraz częściej ingeruje dziś w funkcjonowanie rodzin. Coraz powszechniej zaczyna też wkraczać w kompetencje, jakie do tej pory przysługiwały rodzicom względem dzieci. Państwem, którego postępowanie można uznać za modelowe w tej kwestii, jest Szwecja, często stawiana w Polsce za wzór. Don BOSCO, 7-8/2009
Liberalny publicysta szwedzki Karl Rudbeck twierdzi, że źródłem dzisiejszej sytuacji rodzin w tym kraju jest wieloletnia dominacja w życiu publicznym ideologii lewicowej. Każde państwo socjalistyczne dąży bowiem z założenia do podporządkowania sobie możliwie jak największych obszarów życia społecznego, w związku z tym niszczy wszelkie niezależne od siebie ośrodki władzy i autorytetu. Takim obiektem destrukcji stała się w Szwecji właśnie rodzina.
Redaktor miesięcznika „Nyliberalen” Henrik Bejke mówi, że „rodzina stała się celem ataku socjalistów, gdyż ze swej natury preferuje pewien rodzaj wychowania, który może odgrywać alternatywę wobec instytucji opiekuńczych państwa. Rodzina tworzy siatkę ochronną dla człowieka, który w momencie, gdy pojawiają się problemy, np. brak pieniędzy czy kłopoty zdrowotne, może się zwrócić o pomoc do krewnych. Państwo dąży do zerwania więzi rodzinnych po to, by ludzie zwracali się z pomocą bezpośrednio do niego. W ten sposób uzależnia ich od siebie.”
Szwedzka lewica, w odróżnieniu od komunistów w innych krajach, budowę socjalizmu postanowiła rozpocząć nie od nacjonalizacji gospodarki, lecz od zmian w sferze społecznej i obyczajowej. Używając terminologii marksistowskiej, skoncentrowała się więc na nadbudowie, a nie na bazie (co zgodne było z postulatami włoskiego działacza komunistycznego Antonio Gramcsiego).
Gospodarka pozostała w dużej części w rękach prywatnych, co umożliwiło osiągnięcie dobrych wyników ekonomicznych. Socjaliści skupili się natomiast na inżynierii społecznej. Celem było wychowanie nowego człowieka i stworzenie nowego społeczeństwa. Żeby to osiągnąć, trzeba było najpierw zniszczyć stare struktury. Nic więc dziwnego, że prawodawstwo uchwalane w Szwecji sprzyjało rozbiciu więzi rodzinnych na różnych poziomach: między współmałżonkami, między rodzicami a dziećmi i między wnukami a dziadkami.
Rozłam: mąż – żona
W Szwecji notuje się rocznie 38 tys. małżeństw i 31 tys. rozwodów. 60 proc. dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich, 20 proc. jest zaś wychowywanych przez samotnych rodziców. Pojawiają się nowe alternatywne formy „rodzin”, np. sambo – czyli „mieszkający razem” lub serbo – „mieszkający oddzielnie”. W 1995 r. parlament szwedzki zalegalizował też związki par homoseksualnych. Według Sörena Anderssona ze Związku Równouprawnienia Seksualnego (RFSL), ok. 40 tys. osób może pochwalić się tym, że przynajmniej jedno z jego rodziców było homoseksualistą.
Elina Aberg ze szwedzkiej młodzieżówki Zielonych mówi, że tradycyjna rodzina należy w Szwecji do przeszłości, natomiast przyszłością jest poligamia. Taki postulat zgłosiło oficjalnie kierownictwo jej ugrupowania. Pojawiają się nawet pomysły, by zdelegalizować rodzinę w ogóle jako instytucję ze swej natury opresywną i dyskryminacyjną. Szwedzcy naukowcy już teraz piszą całe rozprawy o tzw. „plastikowych rodzinach”, czyli hybrydach powstałych po kilku małżeństwach i kilku rozwodach. Dziecko w takiej rodzinie ma np. cztery mamy, sześciu ojców i liczne rodzeństwo, którego często nie jest się w stanie doliczyć. Państwowe uczelnie finansują badania, które mają ukazać pozytywne strony tego typu rozwiązań.
Profesor Margareta Bäck-Wiklund z Uniwersytetu w Göteborgu opowiada, że dzieci wędrujące po kolejnych rozwodach od jednej rodziny do drugiej nabywają w ten sposób doświadczenia życiowego i kapitału społecznego, który może im się przydać w dorosłym życiu. Najczęściej przywoływanym argumentem świadczącym o wyższości „plastikowych” rodzin nad normalnymi ma być fakt, że dzieci na święta dostają znacznie więcej prezentów. Dawid Bechtel, śpiewak operowy ze Sztokholmu, wspomina, że już w pierwszej klasie podstawówki dowiedział się, jak wspaniałą rzeczą jest rozwód i jak to dobrze, gdy dziecko może mieć czworo rodziców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.