Mistyka: uniwersalna religia ludzkości czy droga śladami Jezusa z Nazaretu?

Mistycyzm Ojców i Tradycji, zarówno katolicki, jak i prawosławny, ma za swoje źródło tylko chrześcijaństwo św. Jana i św. Pawła, a wcześniej po prostu Ewangelię Jezusa, taką jak zrozumieli ją apostołowie. Zeszyty Karmelitańskie, 3/2007



Pytania wobec mistycznego synkretyzmu


Czy rzeczywiście mamy prawo uważać, że w każdym religijnym – a zwłaszcza mistycznym – doświadczeniu Bóg jest obecny w taki sam sposób? Czy chrześcijanin otrzymuje w katechezie wiary tylko informację o stanie duszy, który jest mu właściwy i bez chrześcijaństwa? Taki wniosek wynikałby często z lektury autorów zajmujących się mistyką. Konsekwencją jednak byłaby myśl, że nie istnieje ani żadna specyficzna wartość religii chrześcijańskiej, ani charakterystyczny dla chrześcijaństwa dar duchowy! Prowadziłoby to do przekonania, że chrześcijaństwo nie daje niczego, co w tej samej mierze nie byłoby do osiągnięcia i w innych religiach, czy nawet po prostu w szczerym skupieniu wewnętrznym oderwanym od jakiejkolwiek religii.

Ta obiegowa, choć błędna opinia będąca praktycznym wnioskiem wielu wierzących ludzi w dzisiejszych czasach stała się obiektem cierpliwych wyjaśnień ze strony licznych poważnych badaczy zjawisk i przeżyć religijnych. W ostro brzmiących słowach francuski zakonnik i teolog duchowości, Louis Bouyer, pisze:
Są nawet tacy katolicy, którzy myślą, że może istnieć autentyczny mistycyzm poza chrześcijaństwem, a nawet skłonni są mniemać, że koniec końców, wszelki mistycyzm sprowadza się do doświadczania tego samego.

Swoją własną opinię w tej materii wyraził jasno i precyzyjnie: Nieprawdziwe jest twierdzenie, że mistycyzm (…) jest fenomenem wspólnym dla wszystkich wielkich religii światowych, zarówno dla religii Wschodu, jak i Zachodu, dla judaizmu i islamu, a zwłaszcza, jak to się często mniema, dla różnych rodzajów hinduizmu, bramanizmu i buddyzmu oraz (…) taoizmu (The Christian mystery – from pagan myth to Christian mysticism).

W przeciwnym razie trzeba by wyciągnąć wniosek, że sakramenty tylko symbolicznie objaśniają duchowy stan człowieka, zamiast faktycznie udzielać daru nowej relacji z Bogiem. Oraz wniosek kolejny, że wiara ewangeliczna nie wnosi nic nowego, a przekazuje jedynie to, co wspólne jest wszystkim ludziom również bez tej wiary, po prostu na mocy religijnej natury człowieka.

Oto pewien autor zaleca „dostrzeżenie we wszelkich przejawach autentycznej religijności, w duchu rozeznawania, identycznego pragnienia tego, co boskie, i identycznej Obecności, która sprawia wszystko we wszystkich”. Postawić trzeba jednak pytania: Czy mamy rozumieć, że udział w sakramentach i w słuchaniu słowa Bożego nie daje dostępu do istotnie nowej Obecności Boga? Czy autor chciał wyrazić myśl, że praktyka chrześcijańskiej religii daje co najwyżej identyczny dostęp do „boskości”, jaki umożliwiają obrzędy każdej innej religii, tyle że tym razem w judeochrześcijańskim opakowaniu słowno-kulturowym?

Co wobec tego głosił św. Paweł jako Dobrą Nowinę swoim współczesnym, zarówno wyznawcom judaizmu, jak i Grekom, „będącym pod każdym względem bardzo religijnymi” (Dz 17,22)? Dlaczego Apostoł nie dostrzegł w przejawach autentycznej religijności judaistycznej i pogańskiej „identycznej Obecności”, ale raczej ogłosił, że „Bóg wzywa wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia... przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych” (Dz 17,30-31)?


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...