Człowiek został stworzony jako istota społeczna, zatem potrzeba kontaktów międzyludzkich nie jest jakimś niekoniecznym dodatkiem do jego życia, ale wrodzoną ludzką właściwością. Brak bliskich kontaktów uderza zatem w samą naturę człowieka. Zeszyty Karmelitańskie, 4/2007
„Moim problemem jest samotność”; „Czuję się bardzo samotna i coraz bardziej oddalam się od ludzi”; „W pewnym momencie zobaczyłem, że tak naprawdę to jestem sam, że nie mam się z kim podzielić tym wszystkim, co czuję i o czym myślę”; „Czuję się samotna i nieszczęśliwa”… Te cytaty wyjęte z listów, jakie pisali młodzi czytelnicy, pokazują cierpienie związane z samotnością młodych. Także dzieci często czują się osamotnione. „Osamotnienie to najgorsza rzecz na świecie, to poczucie słabości, świadomość, że nie ma nikogo, kto by pomógł i podtrzymał na duchu, to brak bratniej duszy, to jak nikt nie zwraca na ciebie uwagi”.
Poczucie osamotnienia, przeżywane jako „najgorsza rzecz na świecie”, jest niestety wśród dzieci częste. Czasami polega na obiektywnym braku rodziców, który może być następstwem osierocenia, rozwodu rodziców albo częściej – ich nieobecności z wyboru. Taka nieobecność to wyjazd za granicę w celach zarobkowych lub zaabsorbowanie pracą zawodową i zarabianiem pieniędzy w stopniu niepozostawiającym czasu na nic innego. Oczywiście w takiej sytuacji nieobecność w domu wydaje się być koniecznością, jednak najczęściej jest to wybór, bo można przecież mniej zarabiać, a zyskać trochę czasu dla rodziny.
Najsmutniejsza przyczyna samotności najmłodszych to pijaństwo i rodzinna przemoc. Jeżeli jej sprawcą jest ojciec, a matka broni dziecka, może ono czuć się przynajmniej przez nią rozumiane, lecz jeśli – w imię zgody między rodzicami – matka staje po stronie ojca, dziecko zostaje zupełnie samo. W takiej sytuacji osamotnienie jest szczególnie bolesne. Trzeba się go wstydzić i ukrywać przed kolegami, przez co samotność staje się totalna i może prowadzić do tragedii, takich jak poważne zaburzenia osobowości, a nawet samobójstwo.
Najczęściej osamotnienie dziecka nie polega na obiektywnym braku rodziny, ale na braku bliskich więzi emocjonalnych. Dziecko ma rodziców, ale nie czuje się dostrzegane, kochane, rozumiane. Jeżeli rodzice są ciągle zaabsorbowani swoimi sprawami, są nieobecni w domu lub zajęci np. oglądaniem telewizji i nie znajdują czasu dla dziecka, to rozmowy z nim ograniczają się do stereotypowego pytania: „Co było w szkole?”, i odpowiedzi dziecka: „Nic”. W rzeczywistości w życiu dziecka dzieje się bardzo dużo, ale często są to wydarzenia z perspektywy dorosłych odbierane jako drobne i niewiele znaczące. Skoro więc rodzicom nie wydają się ważne, dziecko nie próbuje o nich mówić. „Rodzice i tak mnie nie rozumieją. Moje problemy są dla nich śmieszne; nie zawracam więc głowy”...
Czasami starsze dziecko osamotnione w rodzinie znajduje wsparcie w przyjacielu, z którym się rozumie, dzieli myślami i przeżyciami. U młodzieży nurt życia przenosi się poza dom. Rodziców nieraz to niepokoi i często jest to niepokój uzasadniony, ale jeżeli dziecko nie czuje bliskości w domu, musi szukać jej gdzie indziej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.