Akceptacja kłamstwa jest dziś symbolem przynależności grupowej – tylko zaparcie się siebie, zaparcie się prawdy wynikającej z samodzielnego myślenia i własnej oceny świata – daje patent na Europejczyka, Polaka, człowieka światłego, postępowca... Zeszyty Karmelitańskie, 2/2008
Pod tym względem, jeśli nie liczyć gromadki stachanowców kłamstwa, ludzi, którzy bez ideologicznej podpórki kłamstwa przewróciliby się zawodowo na pysk, jest u nas na razie w miarę prowincjonalnie. Daleko nam do poziomu kłamstwa uprawianego w innych częściach Europy albo w zideologizowanych campusach Wschodniego Wybrzeża USA. Mamy jak w rodzinie. Wszyscy kłamią. Na każdy temat. Jak wrzucałem ten list do skrzynki, to przechodził tatuś Halinki. I jeden oficer też wrzucał, wysoki, wysoki. Jak wrzucał, to kucał. Idą w zaparte. Donoszą, że Lesio też zjadł ciastko z lodówki i wybił szybę. I nie ma nikogo, kto wziąłby tych małych krętaczy za ucho, wlepił pięć na goły tyłek i odstawił do kąta. Nie ma, bo dzieci nie wolno bić, a szczególnie takich, co się zajmują polityką. Mamy antyautorytarny wychów polityków. Żadnych autorytetów poza nimi samymi. Żadnych stresów.
Jest to bardzo ciekawe zjawisko, jak dalece nasza elita polityczna jest zdziecinniała. Stare konie, wycierusy polityczne obmyte w siedmiu wodach po PRL – kombinują i kręcą na każdym kroku, mimo że powinni już wiedzieć, iż kłamstwo tej akurat kategorii prędzej czy później wyjdzie na jaw, lub nie wytrzyma konfrontacji z rzeczywistością. Mówi się popularnie, że taka postawa wynika z pogardy wobec społeczeństwa i przekonania, że kłamstwo dostatecznie długo powtarzane staje sie w końcu prawdą i wszyscy w nie w końcu uwierzą, bo masa jest naiwna, głupia i uległa. Owszem, ale to nie w Polsce. W Polsce ludzie są źli, złośliwi, sceptyczni i nieufni. Co na pewno wynika po części z charakteru narodowego, jak i doświadczeń historycznych.
Mimo to, politycy kłamią jak najęci. W sezonie politycznym nawet ogórek kłamie. Duże krętactwa i małe oszustwa składają się na politykę w potocznym rozumieniu tego bytu. Można by tu ciągnąć litanię grubych i marnych kłamstw ostatniego czasu, wymieniać nazwiska, przytaczać przykłady. Ja tego nie robię, bo nie jestem politykiem i nie piszę o „jednostkowych przypadkach”, „wyjątkach”, „czarnych owcach” – tylko o kłamstwie jako regule życia publicznego. Sposobie na karierę. Metodzie rządzenia i komunikowania się ze społeczeństwem. Kłamstwo i miłość – oto nowa platforma życia naszej polskiej rodziny! A w rodzinie, jak zwykle... Można kłamać tak długo, aż się człowiek dokłamie deseru. Ale na ogół kończy się jednak laniem. Dlatego nasze kłamstwa są, jako familijne i familiarne, mniej groźne niż te globalne i europejskie. Z nimi sobie ostatecznie poradzimy. Z tamtymi będzie trudno.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.