[Nie] mieć dzieci i nie zwariować

W Polsce - jak mówią statystyki - co piąta para boryka się z problemem niepłodności. Nikt nie wie, dlaczego aż tak dużo List, 12/2008



Wygląda na to, że włączanie dziecka w krąg spraw dorosłych, w ich problemy może przynieść podobne efekty jak w przypadku dorosłego dziecka alkoholika (DDA)...

Tak, pojawiają się zadania, obowiązki, które przerastają możliwości dziecka. Ono ich nie udźwignie.

Oczywiście jest wiele małżeństw, które mają tylko jedno dziecko, bo nie mogą mieć więcej. Ważne jest, żeby mogły liczyć na nasze wsparcie w byciu dobrymi rodzicami, żeby to jedno dziecko było naprawdę ich dzieckiem na każdym etapie swego życia, żeby nie doszło do zamiany ról. Ufam, że skoro Pan Bóg dał im jedno dziecko, to pomoże im w jego jak najlepszym wychowaniu.

Dziecko pozostanie dzieckiem, jeśli w rodzinie pojawi się młodsze rodzeństwo. W jaki sposób działa ten mechanizm?

To naturalny proces. Karol Wojtyła ujął to bardzo trafnie w swojej książce „Miłość i odpowiedzialność": początek naturalnej struktury rodziny jest wtedy, gdy jest troje dzieci. Dziecko zauważa, że jedni są od niego słabsi, a inni silniejsi, uczy się troski o słabszych, ale też przyjmowania pomocy od silniejszych; widzi, że nie tylko ono jest obdarowywane przez rodziców miłością, że nie ma wyłączności na uczucia rodziców, a jednocześnie nie jest obarczane problemami dorosłych.

Rozmawiamy teraz w Krzyżowej, w domu Marcina i Oli Sawickich, którzy mają siedmioro dzieci, w tym jedno adoptowane - Oliwkę z zespołem Downa. Ilość bodźców, która każdego dnia, od rana do wieczora, dociera do tych rodziców, jest ogromna: ten chce tego, a tamten tego, ta się cieszy, a ten płacze, tamta gdzieś poszła... To prawdziwe bombardowanie. Równocześnie następuje niezwykle ważny i wymagający zaangażowania proces socjalizowania się, odnajdowania się dzieci wśród innych. To, co otrzymuje dziecko żyjące w takiej rodzinie, jest nieporównywalne z tym, co dostaje jedynak.

Buduje relacje nie tylko z dorosłymi, ale i z dziećmi?

Tak. Uczy się także od dorosłych, co to znaczy być mężczyzną lub kobietą, ojcem lub matką.

Powiedział Ojciec, że to niezbyt dobrze, kiedy dziecko staje się centrum życia rodziców, ale jeśli po długim wyczekiwaniu pojawi się w domu taki mały brzdąc, to naturalnie cała uwaga skupi się na nim...

Dziecko oczywiście jest w centrum uwagi, bo potrzebuje troski rodziców i to jest nieuniknione. Musi być kochane, ale nie może przejmować kontroli nad rodziną. Jeżeli przejęłoby władzę, to mimo pozornego zaspokajania potrzeb zarówno dziecka, jak i rodziców, pojawia się stan patologiczny. Nie jest dobrze, kiedy dziecko staje się celem życia rodziców, ponieważ oni mają być nie tylko rodzicami, ale też małżonkami.

Co zrobić, żeby nimi pozostali?

Dzieci muszą widzieć rodziców rozmawiających ze sobą i będących dla siebie. Muszą nauczyć się szanować odrębność rodziców jako małżonków, zrozumieć, że rodzice powinni mieć też czas tylko dla siebie, że nie są ich służącymi. Ola i Marcin raz w roku zostawiają dzieci pod opieką rodziny i wyjeżdżają na tydzień tylko we dwoje.

Wiedzą, że tego potrzebują, również po to, aby pozostałą część roku oddać siódemce swoich dzieci. Każdy człowiek potrzebuje chwili wyciszenia, odejścia od codziennych spraw, tak samo małżeństwo musi mieć chwile dla siebie, chwile intymności, rozumianej nie tylko jako seks, ale też jako bycie ze sobą. Można mieć dzieci i nie zwariować, ale pod warunkiem, że pielęgnuje się życie małżeńskie. Jego elementem jest także życie wiary, modlitwa osobista.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...