Między klerkiem a laikiem

A może nie powinno się w ogóle mówić o pobożności ludowej, a jedynie o ludowych formach pobożności, która w swym zasadniczym wymiarze jest wspólna zarówno wykształconym, jak i niewykształconym członkom Kościoła? List, 6/2009



Ludzie słuchali historii świętych nie tylko w kościele z ust kaznodziejów, ale także na rynku - tam opowiadane były przez żonglerów. Tych ostatnich Kościół mocno piętnował z racji grzesznego żywota i zawodu… czyniąc wszelako wyjątek dla tych, którzy cantant gesta principum et vitae sanctorum, „śpiewają o czynach rycerskich i żywotach świętych".

Żonglerzy jednak z całą pewnością wzbogacali swe historie - gwoli ich uatrakcyjnienia, w końcu musieli w warunkach wolnej konkurencji walczyć o słuchaczy - w wątki pochodzące z folkloru, pogańskich legend i mitów czy wreszcie własnej, czasem dość makabrycznej, wyobraźni. Równolegle z chrystianizacją folkloru następowała więc pewna folkloryzacja treści religijnej.

mirakle Matki Bożej

Wiek XIII i XIV należą do Matki Bożej. To czas, kiedy kult maryjny, trwający od wieków w Kościele, wychodzi daleko poza mury klasztorów. Powstają opasłe tomy opisujące językiem narodowym cuda Najświętszej Panny, wystawiane są mirakle jej poświęcone. Ba, nawet niektórzy trubadurzy i truwerzy, dotychczasowi piewcy cudzołożnej miłości, odwracają się od bezlitosnych i niewiernych dam, by wysławiać jedyną prawdziwą Damę godną tego imienia.

Pobożności maryjnej nie przenika lęk, a wręcz przeciwnie: głęboka ufność we wstawiennictwo i matczyną wyrozumiałość „Matki Boga i nas wszystkich". W przeciwieństwie do exemplów straszących grzeszników surowymi konsekwencjami ich występków, opowieści o Maryi niemal zawsze niosą przesłanie nadziei. Klerk Teofil, który podpisał pakt z szatanem, zostaje uratowany przez Maryję, wydzierającą diabłu z ręki feralny dokument.

Ale i prości ludzie mogą liczyć na Jej pomoc: swą dłonią podtrzymuje przez trzy dni fałszywie skazanego wiszącego na szubienicy, uciętą głowę zbrodniarza zespala z ciałem, by nieszczęśnik mógł się wyspowiadać, w czasie pożaru chroni dziecko w kołysce. W jednym z piękniejszych mirakli kuglarz mający wielką cześć dla Matki Bożej wstępuje do klasztoru. Martwi się jednak głęboko tym, że nie jest tak uczony jak jego współbracia i nie umie się modlić tak jak oni. Postanawia więc czynić to tak, jak potrafi: wyprawia akrobatyczne sztuczki przed posągiem Maryi.

Mnisi oskarżają nieszczęśnika o świętokradztwo, a wówczas Matka Najświętsza schodzi z cokołu i bierze w obronę kuglarza, który w ten sposób oddawał Jej cześć. Inny wreszcie mirakl opowiada o tym, jak Najświętsza Panna uratowała ludzi przed własnym Synem, który postanowił ich zgładzić za grzechy: owszem, są grzeszni, ale przecież potrzebują „zmiłowania" - tak argumentuje, po czym rzuca się do stóp Chrystusa, błagając Go ze łzami o litość. A jako że, jak stwierdza sentencjonalnie autor, kobieta zmiękczy nawet kamień, więc i Jej się udaje.

Takie historie jak ta ostatnia wywołują oczywiście rozbawienie. Mimo to średniowieczna pobożność ludowa w swej istocie wymyka się folklorowi przez swój bezpośredni związek z sacrum; przez poczucie transcendencji, które pozwala pod naiwną warstwą odkryć głęboką intuicję duchową.

*****

dr Joanna Gorecka-Kalita, historyk literatury, mediewistka, tłumaczka z j. francuskiego, autorka książeczki dla dzieci „Opowieść o stworzeniu zwierząt (niektórych)".



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...