Teleturniej dla męża i żony

Najpierw panie. Do nich gospodarz programu kieruje pytanie. Co na twoim mężu zrobiło największe wrażenie podczas pierwszej randki? Odpowiadają: elokwencja, dowcip, urok osobisty. Przychodzą panowie i na to samo pytanie odpowiadają: dekolt, nogi, biust. Idziemy, 17 luty 2008



Skąd biorą się pomysły na pytania? – Z życia! – Maria Czubaszek odpowiada bez namysłu. – Z Wojciechem Karolakiem jesteśmy małżeństwem od 30 lat: bez przerwy rodzą się jakieś pytania. Jeśli chodzi o te do programu, to testuję je na nas: najpierw sama zastanawiam się nad odpowiedzią, potem pytam męża. Najczęściej żadne z nas nie trafia!

Do ulubionych pytań autorki należą te w stylu: gdybyś nie wyszła za swojego męża, który z jego kolegów miałby u ciebie największe szanse? – Zazwyczaj wymieniają inne imiona – cieszy się pani Czubaszek. – To zabawne, ale niegroźne, bo staramy się nie stawiać naszych par w kłopotliwej sytuacji. Nigdy nie zadajemy pytań, które prowokowałyby do negatywnych wypowiedzi, np. o teściowej – a w takich celują Amerykanie. Teraz ze Stanisławem Zygmuntem mamy przed sobą coraz trudniejsze zadanie: jak wymyślić pytanie, które nie powieli poprzednich, a jednocześnie nie będzie sztuczne. Owszem, można zapytać: jak mąż zareagowałby na twoją zdradę, ale to nie temat na program rozrywkowy, ciepły i rodzinny, jakim jest „Tylko ty” – przyznaje poetka.



Wujek Andrus


Rzeczywiście, atmosfera programu jest ciepła i serdeczna. To nie tyle kwestia wytycznej licencjodawcy, który podczas pierwszych nagrań sprawdzał właśnie atmosferę na planie, ile samych uczestników i prowadzącego. – Prowadzący jest bardzo sympatyczny – stwierdza Artur Andrus z poważną miną, a publiczność skręca się ze śmiechu. – Jego dowcip i towarzyszący mu spokój na twarzy sprawiają, że znika stres i człowiek chce się tylko dobrze bawić – przyznają Iwona i Darek, uczestnicy jednego z ostatnich programów. – Jego satyryczne podejście sprawia, że wszystko jest dwuznaczne, a do pytań i udzielonych przez małżonka odpowiedzi pary podchodzą z dystansem – twierdzą Joanna i Rafał, którzy startowali w jednym z pierwszych odcinków, a teraz wybierają się na wygraną wycieczkę do Tajlandii. – Nie sądzę, by w takiej atmosferze ktoś ten program potraktował inaczej niż świetną przygodę – dodają. Artur Andrus faktycznie nie peszy uczestników, nie przytłacza ich swoim temperamentem. – Nie stara się być gwiazdą, ale gospodarzem programu – ocenia Maria Czubaszek. – Nie jest wszechwiedzącym prowadzącym, jak jego kolega z „Milionerów”, bo w tym programie nie ma złych odpowiedzi. Kiedy po niespodziewanej odpowiedzi uczestników na jego twarzy widać zaskoczenie i rozbawienie, widać, że jest jednym z nich.

Atmosferą program przypomina trochę spotkanie u cioci na imieninach, gdzie wujek wypytuje. I jeśli nawet na to wypytywanie któremuś z małżonków coś się wypsnie, Artur zaraz załagodzi to żartem, i po sprawie.
Twórcy zgodnie podkreślają, że w programie bardzo ważny jest dobry smak. Nawet jeśli pytanie jest z serii „problematycznych”, formułują je delikatnie, a zarysowaną w nim sytuację przedstawiają jako hipotetyczną. – Zawsze zakładamy, że program oglądają najbliżsi uczestników: rodzina, znajomi – podkreśla Maria Czubaszek. – Nawet jeśli widza miałoby to rozbawić, nie chcemy obnażać naszych uczestników z ich najintymniejszych spraw. – Staramy się, by udział w turnieju był miłym akcentem na początku ich wspólnej drogi – dodaje Paweł Sawicki. – Ten program jest dla nich i jeśli nie będą się w nim dobrze czuć, nie będzie dobry.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...