Otrzymawszy chryzmat rozróżniania duchów, umiał doskonale poznawać ich poruszenia, impet, rodzaj ataku. Naturalnie Antoni nie dokonywał tego wszystkiego własną mocą, ale daną przez Boga.
Zrekonstruowana w ogólnym zarysie (na podstawie Listów) nauka Ojca mnichów o aniołach i walce duchowej to jasne i jednoznaczne wskazówki duchowe mistrza dla adeptów, oparte na własnym doświadczeniu poglądy, podszyte duchem wielkiego Orygenesa, którego obecności nie znajdziemy w późniejszych przypowiastkach i sentencjach Ojców Pustyni.
APOFTEGMATY I ŻYWOT
Z Apoftegmatów Ojców Pustyni wyłania się obraz Antoniego – mimo całej surowości – pogodnego, posiadającego poczucie humoru, a czasem nawet chwile słabości i zwątpienia. Świadczy o tym np. następująca opowiastka. Pewnego dnia, kiedy wielki pustelnik popadł w ciemność wewnętrzną, ujrzał kogoś łudząco podobnego do siebie, kto na zmianę siedział pracując przy pleceniu liny i powstawał do modlitwy. Sobowtórem owym okazał się anioł pouczający Antoniego: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Usłyszawszy głos anioła, odczuł pustelnik wielką radość i ufność (Apoftegmat 1 zKsięgi Starców [w:] Święty Antoni Pustelnik, Pisma... s. 166).
Najbardziej sugestywny i popularny wizerunek naszego bohatera powstał dzięki Atanazemu. Napisany tuż po śmierci Antoniego Żywot przyniósł mu nieśmiertelną sławę i mimo rzetelności autora (biskup Aleksandrii Atanazy znał Antoniego dobrze i kontaktował się z nim przez wiele lat), oświetla go jakby z innej perspektywy. Spójrzmy zatem na Antoniego oczyma Atanazego, skupiając się jak zwykle na sprawach anielskich, a raczej demonicznych, bowiem rozwinięta ekstremalnie demonologia jest najbardziej specyficzną cechą tego dzieła i to ona zadecydowała na takim, a nie innym konterfekcie Antoniego Pustelnika, jakże ochoczo podejmowanego przez całe pokolenia artystów, jak np. reprodukowany tu obraz Grünewalda.
Diabeł przybył do młodego jeszcze Antoniego – donosi atanazowy Żywot – kiedy ów postanowił rozdać majątek ubogim i usunąć się od spraw światowych. Wzbudził w nim żądzę pieniędzy, roztoczył przyjemności dobrego jedzenia, w nocy przybrał postać ponętnej kobiety, ale nie zdołał go skusić. Zjawiwszy się wkrótce pod postacią czarnego chłopca, ducha nieczystości, próbował zastosować inną taktykę, ale został przez Antoniego przejrzany i zlekceważony. Nie mogąc znieść afrontu, przybył wraz z całą chmarą demonów. Te pobiły pustelnika tak dotkliwie, że ten długo leżał na ziemi. W kolejnym ataku złe duchy przybrały kształt dzikich zwierząt – rycząc i szczerząc kły usiłowały rozszarpać człowieka. Bohaterski pustelnik wyśmiewając zjawy i modląc się, obezwładnił je i uświadomił im ich bezsilność. Widząc nieugiętą postawę diabeł zaczął podrzucać na pustynię kosztowności i skarby, wszak te nie wywarły na kuszonym najmniejszego wrażenia, widać poznał się i na tej sztuczce. Konstatując bezowocność swych prób zły duch nie dał jednak za wygraną, odtąd starał się uprzykrzyć życie świętemu mężowi hałasem i jazgotem. Antoni tak dalece przywykł do ataków diabelskich, że te nie robiły na nim wrażenia. Bezwstydne demony, pokonane i ośmieszone wracały do pustelnika pod coraz to innymi monstrualnymi, ohydnymi, karykaturalnymi postaciami. Groziły i prosiły, płakały i jęczały, ale bez skutku. Obdarzone różną mocą i umiejętnościami, wszystkie bez wyjątku zostały przez Antoniego upokorzone i obezwładnione. Opisy Atanazego są bardzo sugestywne i nie ma miejscu, aby relacjonować je dokładnie (por. Św. Atanazy Aleksandryjski, Żywot św. Antoniego 21-40, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1987, s. 69-81). Poza tym duże partie teoretycznego wywodu o demonach są wstawką intelektualisty i wybitnego teologa Atanazego, nie mogą pochodzić od „stroniącego od liter” prostego pustelnika.
Antoni według Atanazego świadomie szukał utarczki z mocami ciemności. Chciał ukazać światu słabość diabła, jego głupotę i zacietrzewienie, całkowitą bezbronność wobec potęgi modlitwy i ascezy. W Żywocie pustelnik wielokrotnie demaskuje kłamliwą naturę demonów: np. prorokując o czymś, co nastąpi za kilka dni, nie mają co do tego pewności, ale przewidują z naturalnego biegu rzeczy. Demaskuje ich tchórzliwość przed znakiem Krzyża Pańskiego, opisuje taktykę i podaje sposoby obrony. W końcu konkluduje: „Skoro więc diabeł sam przyznaje się do swojej niemocy, powinniśmy zupełnie lekceważyć zarówno jego, jak i jego demony” (Atanazy, Żywot..., s. 81).
Postępując w pracy duchowej Antoni sam zaczął w końcu wypędzać złe duchy z ciał opętanych. Był tak wyczulony, że trafnie diagnozował obecność demonów nawet po specyficznym odorze (Atanazy, Żywot..., s. 94). Otrzymawszy chryzmat rozróżniania duchów, umiał doskonale poznawać ich poruszenia, impet, rodzaj ataku. Naturalnie Antoni nie dokonywał tego wszystkiego własną mocą, ale daną przez Boga.
Bardzo ciekawy jest opis porwania Antoniego w zaświaty: „wychodzi z siebie i jest prowadzony w powietrze przez jakieś postaci” (Atanazy, Żywot..., s. 95). Dalej następuje opis demonicznych postaci zabraniających przejścia, żądających rozliczenia z czynów. Przewodnicy Antoniego (dobrzy aniołowie), bronią prawdy i zaświadczają, iż jakiekolwiek złe uczynki Antoniego zostały zmyte innymi wyrzeczeniami. Czyż nie tu po raz pierwszy pojawia się idea mytarstw, wyznawana do dzisiaj w Kościele Wschodnim?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.