Jan Paweł II zostanie wyniesiony na ołtarze. Benedykt XVI w dekrecie potwierdził prawdziwość cudu, jaki dokonał się za wstawiennictwem jego poprzednika. O przebiegu procesu beatyfikacyjnego opowiada kardynał Angelo Amato.
Eminencjo, czy proces beatyfikacyjny Jana Pawła II był prowadzony na specjalnych zasadach?
Poza dwoma ułatwieniami wszystko zostało przeprowadzone bez specjalnego pośpiechu, w sposób szczególnie uważny, aby wykluczyć jakiekolwiek wątpliwości czy trudności.
Czy jednak sam przebieg procesu nie był wyjątkowy?
Był. W kongregacji na rozpatrzenie czeka około trzech tysięcy spraw. W odniesieniu do procesu Jana Pawła II ustaliliśmy, że jego sprawa będzie rozpatrywana poza kolejnością.
Czy wszystko zostało dokładnie sprawdzone?
Absolutnie wszystko. Zrobiliśmy nawet więcej, niż przewidują procedury. Badania zostały pogłębione w zakresie tego, co dotyczy cnót, a także wszystkiego, co odnosi się do cudu. Historycy analizowali życie i pisma Jana Pawła II, po czym teologowie zweryfikowali i potwierdzili heroiczność jego cnót.
Co to oznacza?
Karol Wojtyła żył wiarą, nadzieją i miłością w sposób wzorowy. Był dla świata przykładem. Wierni widzą w nim uosobienie wiary, nadziei i miłości. Benedykt XVI potwierdził to, podpisując 19 grudnia 2009 roku dekret o heroiczności jego cnót.
Dopiero później kongregacja zajęła się cudem…
Tak. Wydarzenie to dotyczyło francuskiej siostry Marie Simon-Pierre, pielęgniarki z oddziału pediatrycznego szpitala w Arles, która 2 czerwca 2005 roku powiedziała swojej siostrze przełożonej, że nie da rady dłużej pracować. Ostra postać choroby Parkinsona, którą u niej wykryto, nie pozwalała jej na wykonywanie prac manualnych i coraz bardziej utrudniała chodzenie. Przełożona zapewniła ją, że będzie się modliła do Jana Pawła II o wyproszenie dla niej łaski zdrowia. Siostry zaczęły te modlitwy wieczorem 2 czerwca. Siostra Marie położyła się do łóżka. O czwartej nad ranem, w nocy z 2 na 3 czerwca, poczuła coś dziwnego w kościach, jakby coś się w niej rozpuszczało. Nazajutrz poszła do swojego lekarza, który orzekł całkowite uzdrowienie.
Jednak dyskusje na ten temat wydają się nie mieć końca.
Towarzyszyły nam one przez wiele miesięcy. Podeszliśmy do sprawy z wielką powagą. Przeprowadziliśmy konsultacje z dziesiątkami najlepszych specjalistów na świecie. Podjęliśmy te działania także dlatego, że uzdrowienie było natychmiastowe i nastąpiło zaledwie po kilku godzinach modlitwy.
Jaki był efekt tych prac?
Powołana przez naszą kongregację komisja medyczna pod przewodnictwem profesora Patrizia Polisca orzekła, że zaistniałe uzdrowienie jest z medycznego punktu widzenia niewytłumaczalne.
Dlaczego to nie lekarze mają decydujący głos na temat tego, czy faktycznie mamy do czynienia z cudem?
Orzeczenie o cudzie jest zadaniem teologów, biskupów i kardynałów z kongregacji. Oni też muszą rozwiać wszelkie wątpliwości i przedstawić papieżowi jasną i kompletną dokumentację. Ogłoszenie kogoś błogosławionym jest aktem zwyczajnego i nieomylnego nauczania papieża. Naszym zadaniem jest wykluczenie możliwości jakiegokolwiek błędu.
Kiedy została podjęta ostateczna decyzja?
We wtorek 11 stycznia, w czasie zebrania kardynałów i biskupów z kongregacji, biskup Rino Fisichella przedstawił wspaniałą relację, która rozwiała wszelkie wątpliwości. Następnie odbyło się głosowanie.
Jaki był jego rezultat? Nie mogę powiedzieć, gdyż obowiązuje mnie tajemnica.
W ostatnich miesiącach mówiło się o spowolnieniu procesu, czego przyczyną miał być przypadek pedofilii związany z ojcem Marcialem Macielem, założycielem zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Karol Wojtyła rzekomo chronił ojca Maciela. Czy relacje pomiędzy Janem Pawłem II a ojcem Macielem także były analizowane? Potwierdzam, że dogłębnie badaliśmy tę sprawę. Jan Paweł II nic nie wiedział o podwójnym życiu ojca Maciela.
Czy głęboka przyjaźń pomiędzy Karolem Wojtyłą i Wandą Półtawską, psychiatrą z Krakowa, stanowiła jakiś problem?
Absolutnie żadnego. Ksiądz Karol Wojtyła realizował swoje kapłaństwo w sposób bardzo radykalny, roztropny i mądry.
Korespondencję między nim a doktor Półtawską opublikowano w książce Beskidzkie rekolekcje. Czy było w niej coś zaskakującego?
Nic, znaliśmy te listy, zanim zostały opublikowane. Wszystkie były uważnie przebadane. Nie rzucają najmniejszego cienia na kapłaństwo Wojtyły.
Czy odczuwaliście w kongregacji presję mediów w tych ostatnich miesiącach?
Zdecydowanie tak. Czuliśmy bardzo dużą presję. Nie była ona jednak dla nas żadnym problemem, ale powodem do jeszcze bardziej wnikliwego i dokładnego działania w każdym aspekcie procesu.
Czy przed beatyfikacją będzie przeprowadzona ekshumacja ciała papieża?
Nie, przed beatyfikacją trumna nie będzie otwierana.
Tłumaczenie: redakcja „Magazynu Familia”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.