Jan Boży został ogłoszony świętym w 1690 r. Zakon, utworzony przez duchowych synów Jana Bożego, to znaczy Braci Bonifratrów (dobrych braci), rozszerzył się w wielu chrześcijańskich krajach.
Święty Jan Boży
Urodził się 8 marca 1495 roku w biednej portugalskiej rodzinie. Zmarł w 1550 roku w Hiszpanii. W jego dość krótkim, lecz bardzo intensywnym życiu widzimy szereg znaków Opatrzności Bożej.
Chociaż jako dziecko opuścił dom rodzinny i znalazł się w Hiszpanii, to jednak nie zagubił się w pełnym wrogości świecie. Dorastał jako sługa w różnych hiszpańskich rodzinach w miejscowości Oropesa. Gdy otworzyła się przed nim możliwość ułożenia sobie dostatniego życia w domu, w którym niegdyś przyjęto go jak własnego syna, opuścił swoich dobroczyńców i wstąpił do wojska. Walczył między innymi jako uczestnik wyprawy krzyżowej.
Po 30 latach tułaczego życia postanowił odszukać swoich krewnych w Portugalii. Okazało się, że po zniknięciu Jana z domu, jego matka zmarła ze zgryzoty, a ojciec dokonał swoich dni w klasztorze. Wtedy Jan znowu porzucił rodzinną wioskę, udając się tym razem do Afryki. Wielokrotnie tracił dobytek życia i znowu dzięki łasce Bożej, pomocy dobrych ludzi i własnej pracowitości wypływał na powierzchnię godnego życia. Zrozumiał, że Opatrzność Boża czuwa nad nim i daje mu poznać, ze sens swojego życia odnajdzie on w służbie bliźnim.
Kiedyś ukazał mu się Jezus w postaci biednego dziecka, potrzebującego pomocy. Jan pomógł mu, jak potrafił, niosąc je na własnych plecach. Wtedy dziecko pokazało mu otwarty owoc granatu zwieńczony krzyżem i rzekło: "Janie Boży, Granada będzie dla ciebie krzyżem!", a potem znikło. Jan zrozumiał, że dzieckiem tym był Pan Jezus. Obecnie owoc granatu, zwieńczony krzyżem, jest symbolem wszystkich dzieł Zakonu Bonifratrów: szpitali i innych ośrodków pomocy. Jan dotarł do Grenady, gdzie pod wpływem kazań św. Jana z Avili, zwanego apostołem Andaluzji, dokonała się w nim ostateczna przemiana.
Jan Boży rozdał potrzebującym swój skromny dobytek i pod wpływem głębokiego przeżycia nieomal nie zachorował psychicznie. W szpitalu dla umysłowo chorych, gdzie go umieszczono, doświadczył na własnej skórze, jak traktuje się chorych. Dlatego pragnął utworzyć taki szpital, gdzie chorzy spotkaliby się z szacunkiem, należnym cierpiącemu człowiekowi.
Jan postanowił żyć wśród najbiedniejszych. Zbierając i sprzedając drewno na opał, zdobywał środki na utrzymanie żebraków w Grenadzie. Dobrzy ludzie go docenili i pomogli mu urządzić przytułek dla bezdomnych. Tam też Jan Boży otworzył swój pierwszy biedny lecz ludzki szpital, w którym znalazły też azyl i pomoc osoby psychicznie chore. Własnymi rękami służył chorym i ich karmił. Aby zdobyć dla nich żywność, żebrał wśród właścicieli sklepów i mieszkańców Granady. Otrzymywał resztki żywności, czasem trochę pieniędzy. Zdobył poparcie duchowieństwa. Myjąc nogi biednym i chorym uświadamiał sobie, że słyszy słowa Chrystusa: „Janie, cokolwiek dobrego czynisz ubogim i chorym, Mnie samemu czynisz”.
Przekonywał bogatych ludzi, że dając drugiemu, sami siebie obdarowują i otrzymują łaskę zbawienia. Jego bezinteresowne poświęcenie obudziło serca mieszkańców Grenady, którzy coraz chętniej śpieszyli mu z pomocą. Dlatego jego szpital został przeniesiony do lepszego pomieszczenia.
Niestety pracowników brakowało. Jan Boży przez wiele lat sam pełnił rolę i lekarza, i pielęgniarki, i salowej, i zaopatrzeniowca, a nawet karetki pogotowia ratunkowego. Niejednokrotnie na własnych plecach przynosił chorych do szpitala. Kiedy ciężka praca wyczerpywała jego siły, z pomocą przychodził mu św. Rafał Archanioł, który podtrzymywał jego siły i w krytycznym momencie zapewniał żywność.
Dopiero po sześciu latach takiej mordęgi Pan Bóg podarował Janowi jako pomocnika pochodzącego ze szlachty Antoniego Martina, który pod wpływem Jana Bożego postanowił poświęcić się służbie ubogim w szpitalu. Innym pomocnikiem okazał się uratowany przez świętego od śmierci zabójca Piotr Velasco. W 1549 r. Jan Boży uratował cały szpital ogarnięty płomieniami, osobiście wynosząc chorych. Cudem sam wyszedł z ognia żywy.
Pewnego razu, ratując tonącego chłopca, bardzo się przeziębił i zachorował. Przed śmiercią zdążył jeszcze osobiście podziękować wszystkim dobroczyńcom i uzgodnić sprawy długów. Umarł podczas modlitwy w postawie klęczącej. Jego pogrzeb zgromadził tłumy ludzi. Trumnę żebraka z Grenady nieśli przedstawiciele bogatych rodów. Ciało złożono w bocznej kaplicy kościoła Matki Bożej Zwycięskiej. Wtedy okazało się, że żebrak z Grenady i po śmierci pomaga proszącym Boga o łaski za jego wstawiennictwem.
Jan Boży został ogłoszony świętym w 1690 r. Zakon, utworzony przez duchowych synów Jana Bożego, to znaczy Braci Bonifratrów (dobrych braci), rozszerzył się w wielu chrześcijańskich krajach. Dlatego nie dziwi nas fakt, że wśród monarchów, którzy prosili Ojca świętego Aleksandra VIII o wyniesienia Jana Bożego na ołtarze był też król Polski Jan III Sobieski. Papież Leon XIII ogłosił św. Jana Bożego patronem chorych i szpitalnictwa, a papież Pius XI patronem pielęgniarzy.
Bonifratrzy w Polsce prowadzą kilka szpitali oraz szereg domów pomocy dla osób specjalnej troski, w tym młodzieży, osób przewlekle chorych i starców. Znane jest także ziołolecznictwo bonifraterskie.
Modlitwa
Ojcze ubogich, chorych i cierpiących, święty Janie Boży! Chciałeś za życia swego dzielić cudze nędze, trudy i niemoce. Służyłeś Ukrzyżowanej Miłości i ogarniałeś ją tu na ziemi w chorych i cierpiących, a teraz już z nią jesteś złączony na wieki! Spuść z nieba na nas promień światła, który Cię uszczęśliwia. Przybywaj nam z pomocą we wszystkich potrzebach, czuwaj nad nami i naszymi chorymi we dnie i w nocy, a zwłaszcza w chwili naszego konania, i uproś nam laskę, abyśmy po szczęśliwym zakończeniu życia, cieszyli się z Tobą posiadaniem Boga na wieki wieków. Amen.
Opr. na podstawie materiałów bonifraterskich ks. Bronisław Czaplicki jest kapelanem Szpitala Zakonu Bonifratrów pw. Św. Aniołów Stróżów w Katowicach
Więcej materiałów, poświęconych pracy duchowych synów świętego Jana Bożego można znaleźć na stronicy internetowej: www.bonifratrzy.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.