Pod koniec sierpnia spotkałem człowieka, który w połowie lat 90. pracował w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Był wtedy jednym z odpowiedzialnych za wprowadzenie reformy szkolnictwa. – Wydawało nam się wówczas, że załatwimy sprawę w ciągu dwóch, trzech lat. Tymczasem reforma ciągle trwa i wątpię, czy kiedykolwiek się skończy – mówił.
Rzeczywiście, znów przyszło nam rozmawiać o zmianach. Tym razem jesteśmy w trakcie reformy programowej. Na czym ona polega? Jakie ma konsekwencje dla nauczania religii w szkole, a przede wszystkim – co ta reforma oznacza dla uczniów i rodziców? Warto o tym wiedzieć, ponieważ skutki są daleko idące.
Zasadnicza zmiana
Na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy: „Reforma programowa polega na dostosowaniu celów oraz treści kształcenia w zakresie poszczególnych przedmiotów nauczania do zmieniającej się rzeczywistości”. Bez zmian pozostaje struktura systemu – typy szkół (szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły ponadgimnazjalne) czy liczba lat nauki w każdej z nich. Zreformowane cele i treści kształcenia zostały zdefiniowane w Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z 23 grudnia 2008 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół, zwanym potocznie podstawą programową.
Od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej narastała dyskusja na temat potrzeby zmian i dostosowania się polskiego szkolnictwa do niektórych praktyk i zasad tam obowiązujących. Wiek rozpoczęcia nauki w szkole stał się jednym z głównych tematów tej debaty. Dlatego najbardziej zasadniczą zmianą, którą wprowadza nowa podstawa programowa, jest obniżenie wieku obowiązku szkolnego do szóstego roku życia. Jednocześnie wprowadzono trzyletni okres przejściowy, w którym rodzice mogą zdecydować, czy poślą swoje dziecko do szkoły jako sześcio- czy siedmiolatka.
Rozpoczęty rok szkolny 2011/2012 jest ostatnim rokiem przejściowym. W przyszłym roku naukę w szkole obowiązkowo rozpoczną wszystkie sześciolatki. To oznacza jednak, że już w tym roku zerówka stała się obowiązkowa dla dzieci pięcioletnich.
Co to oznacza dla katechezy?
Reforma programowa nie ominęła także szkolnej katechezy. Naturalnie zadaniem nauczania religii w szkole pozostaje niezmiennie wychowanie chrześcijańskie i przekaz nauki wiary. Ale – jak czytamy w Polskim Dyrektorium Katechetycznym – „lekcja religii jest także przedmiotem szkolnym, dlatego też domaga się takiej samej systematyczności i organizacji co inne przedmioty szkolne”. Z tego powodu pojawiła się konieczność dostosowania podstawy programowej katechezy do norm obowiązujących w szkole. Stąd na zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski 8 marca 2010 r. zatwierdzono odnowioną „Podstawę programową katechezy Kościoła katolickiego w Polsce”. Komisja Wychowania Katolickiego KEP 9 czerwca 2010 r. zdecydowała, że podstawa ta zacznie obowiązywać w całej Polsce 1 września 2012 r. Komisja dała jednak również możliwość wprowadzenia jej rok wcześniej, o ile zostaną przygotowane dostosowane do nowych programów podręczniki.
W związku z tym w niektórych diecezjach od 1 września br. obowiązuje już nowy program katechizacji, dla którego m.in. Wydawnictwo Święty Wojciech z Poznania przygotowało odpowiednie podręczniki do nauki religii. Będą one wprowadzane sukcesywnie. Na razie omawiane zmiany dotyczą zerówki, I i IV klasy szkoły podstawowej, I klasy gimnazjum i I klasy szkoły ponadgimnazjalnej.
Przez rok nie będzie Pierwszej Komunii Świętej
Konsekwencje przyjęcia nowego programu katechizacji dotykają w największym stopniu uczniów, którzy w tym roku rozpoczęli naukę w klasie I szkoły podstawowej, a co za tym idzie, również ich rodziców. Nowy program nauki religii przewiduje bowiem, że dzieci będą przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej w trzeciej klasie. Jest to zrozumiałe, zważywszy, że wiek dzieci pierwszokomunijnych pozostanie w tym wypadku bez zmian. Dotychczas, rozpoczynając naukę w szkole jako siedmiolatki, dzieci przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej w wieku dziewięciu lat, czyli w klasie drugiej. W tej chwili, gdy nauka w szkole rozpoczyna się rok wcześniej, dzieci będą po raz pierwszy w pełni uczestniczyć we Mszy św. w klasie trzeciej, czyli de facto również w wieku dziewięciu lat. Z punktu widzenia psychologii, pedagogiki i praktyki duszpasterskiej jest to najlepszy wiek do przyjęcia tego sakramentu. Nie wyklucza to oczywiście w szczególnych sytuacjach możliwości tzw. wczesnej Pierwszej Komunii Świętej.
A zatem dzieci w diecezjach, gdzie wprowadzono 1 września nowy program nauczania katechezy – niezależnie od tego, czy rozpoczęły pierwszą klasę w wieku lat sześciu czy siedmiu – pójdą do Pierwszej Komunii Świętej dopiero w roku 2014. Z tego wynika, że w 2013 r. w parafiach w niektórych diecezjach ta uroczystość się nie odbędzie. To ważna informacja dla księży proboszczów, dla dzieci oraz rodziców tegorocznych pierwszoklasistów. W innych diecezjach luka taka powstanie rok później. Jest ona w wyniku przeprowadzanych zmian nieunikniona. Wyjątek stanowi diecezja opolska, w której decyzją synodu diecezjalnego już parę lat temu przesunięto czas Pierwszej Komunii Świętej na klasę trzecią.
Można by oczywiście zapytać, czy parafia musi „dopasowywać” się do zmian w szkole. Przecież właściwym miejscem przygotowania i przyjmowania sakramentów jest wspólnota parafialna. „Co nas obchodzi reforma szkolnictwa?! To nam zdezorganizuje pracę!” – wołają już dziś z oburzeniem niektórzy księża proboszczowie lub rodzice. Owszem, zmiany i reformy wprowadzają nierzadko zamieszanie. Trzeba jednak przy tej okazji pamiętać, że chodzi zawsze o te same dzieci: te same w szkole i te same w parafii. Dlatego logiczne jest, że działania Kościoła prowadzone w szkole oraz duszpasterstwo parafialne powinny iść z sobą w parze. Trudno wyobrazić sobie, by dzieci po przyjęciu Pierwszej Komunii Świętej w parafii, w szkole realizowały program, który dopiero ich do tego wydarzenia przygotowuje.
Korzyści nowego programu?
Poza brakiem uroczystości pierwszokomunijnej w roku 2013 oraz związanymi z tym ewidentnymi perturbacjami w przeprowadzanych zmianach można również dopatrzyć się niewątpliwych pozytywów. Katechizacja dzieci poprzedzająca sakrament Eucharystii trwa w obecnym układzie trzy lata (rok w zerówce i dwa lata w szkole podstawowej). Zmiany związane z reformą wydłużają przygotowanie do czterech lat (rok nauki przedszkolnej i trzy lata w szkole podstawowej). Klasa trzecia to także zakończenie pierwszego etapu edukacyjnego, który obecnie zwieńczony będzie w sposób naturalny przyjęciem Pierwszej Komunii Świętej. Jeśli uwzględnimy coraz słabsze oddziaływanie środowiska rodzinnego na edukację religijną dzieci, katecheci zyskują jeden rok na wyrównanie braków i nadrobienie zaległości. Dzieci i ich rodzice otrzymują natomiast dodatkowy impuls katechetyczny. Faktem jest, że dziecko przychodzące dziś na religię nierzadko nie potrafi się poprawnie przeżegnać, nie zna żadnej modlitwy. Oczywiście katecheza nie zastąpi specyficznego dla rodziny przekazu wiary, może jednak zwrócić uwagę na zaległości i pomóc je uzupełnić.
Pretensje pod niewłaściwym adresem
Zrozumiały niepokój duszpasterzy i rodziców podsycany jest przez niektóre świeckie media wykorzystujące sytuację, by kierować pod adresem Kościoła oskarżenia, jakoby wprowadzane zmiany były kolejnym wymysłem mającym utrudnić ludziom życie. Tymczasem ewentualne pretensje należałoby kierować raczej pod adresem autorów dyskusyjnej reformy, którzy zapewne nie zdawali sobie sprawy, że konsekwencje podejmowanych przez nich decyzji dosięgną m.in. terminu Pierwszej Komunii Świętej. Jak powiedział swego czasu sługa Boży kard. Stefan Wyszyński: „Kościół nie wybiera sobie warunków pracy i spełniać musi swoje posłannictwo w takich warunkach, w jakich się znalazł, (…) własne i istotne zadanie swoje ma wykonać tu i w tym czasie”. Jego słowa doskonale pasują do aktualnych zmian wynikających ze szkolnej reformy programowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.