Swoje myślą, ale wierzą

Liczenie wiernych w polskich kościołach. Tygodnik Powszechny, 15 lipca 2007




Ostrożniejszy w stwierdzaniu prawidłowości jest prof. Koseła. – 2 proc. to za mało, żeby ważyć. Trzeba porównać te wyniki z niezależnymi badaniami CBOS oraz przyjrzeć się statystykom powołań kapłańskich i zakonnych: dopiero w aktach oddania głębokiej natury szukałbym efektu śmierci Papieża.

Jeśli wyniki badań przeniesiemy na mapę Polski, okaże się, że najwięcej osób uczestniczy w Mszach św. na południu i wschodzie kraju (Tarnów – 72,5 proc., Przemyśl – 64,8 proc., Siedlce – 53,3 proc.), najmniej zaś na północy i zachodzie (Szczecin – 31 proc., Elbląg – 35,3 proc.). – Niektórzy historycy widzą w tym podziale... obraz zaborów – mówi ks. Zdaniewicz. Według prof. Koseły różnice wynikają z powojennych przesiedleń. – Na południu i wschodzie społeczności są zasiedziałe, a z tym wiąże się m.in. silna kontrola społeczna. Tereny północne i zachodnie, szczególnie Ziemie Odzyskane, zamieszkują natomiast ludzie wykorzenieni z rodzinnych Kresów. Wędrówki niekorzystnie wpłynęły na ich religijność.

Na tle innych państw poziom uczestnictwa w życiu religijnym jest w Polsce wysoki. Prof. Koseła wskazuje na Grecję, która jest dla prawosławia tak charakterystyczna, jak Polska dla katolicyzmu, a w nabożeństwach uczestniczy tam 10-12 proc. wiernych. Wbrew rozmaitym złowrogim przestrogom na religijność Polaków nie wpłynęło wcale wejście do Unii Europejskiej (tak jak stało się np. w Irlandii). – Organizacja World Values Survey prowadzi co dekadę ogólnoświatowe badanie religijności – mówi prof. Koseła. – W USA coraz większa grupa ludzi przyznaje, że religia pełni w ich życiu ważną rolę. A drugim wyróżniającym się pod tym względem krajem jest Polska. Można powiedzieć, że na tle laicyzującej się Europy nasz kraj jest osobliwością.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...