Mówisz: "Fałszywy powrót do ideałów Kościoła pierwotnego". Otóz trzeba wyraźniwe odróznić to, co w Kościele pierwotnym było jeszcze niedopracowane (i do tego nie może być powrotu) od tego, co zostało później, z powody róznych uwarunkowań a nawet naduzyć, nałożone na naukę i tradycje owego pierwotnego Kościoła. Przecież i dziś dostrzega się medchanizm powstawania nowych tradycji z róznych bardzo przyziemnych pobudek, np. pomnażanie mszy celebrowanych w dni powszednie przez kapłanów, aby zrealizować zamówienia ze strony wiernych(intencje). Już nie celebruje się głównie dla chwały Bożej i zbawienia ludzkości, lecz wyłącznie dla... "przerobu intencji". A całe poozostałe chrześcijaństwo praktykuje nadal: jedna msza na dzień i dla całej współnoty (wyłączm tu problem niedzieli i małych kościołów wobec obowiązku udziału w mszy dla wszystkich). Powstaje więc nowa tradycja, bardzo uwłaczająca Eucharystii, ofierze Krzyża! Czyż więc nie trzeba ciągłego powracania do źródeł?
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Otóz trzeba wyraźniwe odróznić to, co w Kościele pierwotnym było jeszcze niedopracowane (i do tego nie może być powrotu) od tego, co zostało później, z powody róznych uwarunkowań a nawet naduzyć, nałożone na naukę i tradycje owego pierwotnego Kościoła.
Przecież i dziś dostrzega się medchanizm powstawania nowych tradycji z róznych bardzo przyziemnych pobudek, np. pomnażanie mszy celebrowanych w dni powszednie przez kapłanów, aby zrealizować zamówienia ze strony wiernych(intencje).
Już nie celebruje się głównie dla chwały Bożej i zbawienia ludzkości, lecz wyłącznie dla... "przerobu intencji".
A całe poozostałe chrześcijaństwo praktykuje nadal: jedna msza na dzień i dla całej współnoty (wyłączm tu problem niedzieli i małych kościołów wobec obowiązku udziału w mszy dla wszystkich).
Powstaje więc nowa tradycja, bardzo uwłaczająca Eucharystii, ofierze Krzyża!
Czyż więc nie trzeba ciągłego powracania do źródeł?