Mój Dziadziuś Józef też umarł spokojnie podczas odmawiania Koronki. Codziennie modlił na klęcząco, a kiedy nie mógł już chodzić do kościoła, słuchał w niedzielę Mszy św. Był dobrym człowiekiem.
Pewnie, że działa. Nie rozumiem dlaczego pan Jakimowicz w "GN" z takim upodobaniem powtarza raz po raz swoje ulubione slogany, że traktujemy wiarę jak bankomat i wstukujemy PIN ko-ro-n-ka. Dla człowieka, który wierzy prosto i mocno, bez udziwnień, metafor i wspólnotowych sloganów, sprawa jest jasna. Jeżeli Bóg obiecał mi dobrą śmierć za ufną modlitwę. modlę się z ufnością i z większym spokojem czekam na godzinę śmierci.
zacytowany przez Panią fragment przypisywany Marcinowi Jakimowiczowi, nie jest jego autorstwa, proszę dokładniej przeczytać artykuł, te słowa powiedział jezuita o. Wojciech Ziółek.