Problem polityki – jej istoty i roli w ludzkim życiu – zaprząta uwagę najtęższych umysłów, głównie teoretyków życia społecznego, ale także osób sprawujących rządy i monitorujących ich poczynania społeczne.
O polityce zagranicznej rządu Donalda Tuska z dr. Witoldem Waszczykowskim – ekspertem Instytutu Sobieskiego, b. wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego i wiceministrem spraw zagranicznych – rozmawia Witold Dudziński
Nie sądzę, by różnorodność była wartością pierwszego rzędu, jak wolność czy sprawiedliwość. Jest ona ekscytującym faktem, ale nie można jej traktować jako wartości samej w sobie.
– Niektórzy się z nas śmieją – opowiada Asia, która trzeci rok z rzędu ewangelizuje odpoczywających na plażach Bałtyku. – Ale są i tacy, którzy dziękują za to, że przyszliśmy.
W 1952 r. rozpoczęto zabiegi o wyniesienie arcybiskupa wileńskiego, Zagłębiaka z urodzenia, na ołtarze. Jego postać to symbol wielkich prześladowań, jakie dotknęły Kościół katolicki na terenach objętych rządami komunistycznymi.
Polska była największą ofiarą II wojny światowej. Kolejne nasze rządy jednak nic nie robią w tym kierunku, aby dochodzić sprawiedliwości. Zamiast tego kajamy się i płacimy odszkodowania Niemcom, którzy wyjechali z Polski w czasach PRL-u, bo nie uregulowaliśmy spraw własnościowych przez ostatnie dwadzieścia lat.
Komuniści od początku swoich rządów w Polsce zwalczali wiedzę o wydarzeniach, które zaliczali do kategorii „cudów”. Już w latach stalinowskich były one dokładnie obserwowane i kontrolowane. Władze komunistyczne represjonowały osoby, które rozpowszechniały wiadomości o cudownych obrazach, świętych miejscach, prywatnych objawieniach czy medycznie niewyjaśnionych uzdrowieniach.
15 lat temu rząd Jerzego Buzka przekonywał, że emerytury z Otwartych Funduszy Emerytalnych zapewnią Polakom dobrobyt na starość. Dziś wywodzący się z tego samego środowiska gabinet Donalda Tuska wywraca ówczesną reformę emerytalną do góry nogami.
Zrealizowali 255 programów w ciągu siedmiu lat. W tym czasie zmieniały się rządy, premierzy, układy parlamentarne. Próbowali nadążać za wydarzeniami, starając się pokazywać to, o czym inni nie mówili
Długie, niekończące się alejki, którymi maszeruje ono jak na najbardziej wystawnej defiladzie. Smukli, strzeliści kamienni żołnierze bukowińscy stoją w rzędach, po piętnastu, dwudziestu. Na co czekają? Zapewne na zmartwychwstanie.