O. Zbigniew Ptak podczas głoszenia rekolekcji od wielu lat prowadzi także odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Tę formę zaproponował w Leśniowie. Odnowienie przyrzeczeń ślubnych kończy specjalne błogosławieństwo. Niedziela, 18 lutego 2007
Dobro, które przynosi błogosławieństwo, to nie jakiś konkretny przedmiot lub określony dar (...). Istotne bogactwo każdego błogosławieństwa Bożego dotyczy życia i płodności.
W każdą niedzielę podczas jednej Mszy św. w kameralnym sanktuarium w podczęstochowskim Leśniowie udzielane jest pielgrzymom specjalne błogosławieństwo. W pierwszą niedzielę miesiąca – małżeństwom, w drugą – dzieciom, w trzecią – rodzinom, w czwartą – kobietom oczekującym potomstwa. 14 lutego w walentynki wyznaczają tam sobie spotkania narzeczeni i ci, którzy chcą się w Leśniowie oświadczyć. I nie byłoby w tym nic niezwykłego – w końcu każda Eucharystia kończy się błogosławieństwem – gdyby nie sposób, w jaki rzecz cała się odbywa.
– Ludziom należy przypominać o mocy Bożego błogosławieństwa, o łaskach, jakie ono sprowadza – tłumaczy o. Zbigniew Ptak, paulin, przeor leśniowskiego klasztoru i pomysłodawca stworzenia w małym Leśniowie jedynego w Polsce Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw.
Pojechaliśmy do Leśniowa, by sprawdzić, czy ludzie jeszcze wierzą w cudowną moc błogosławieństwa.
Czym jest błogosławieństwo?
– Błogosławienie jest czynnością Boską, która daje życie. Bóg hojnie obdarza tych, którzy proszą o ten dar – wyjaśniają ojcowie paulini. – Dobro, które przynosi błogosławieństwo, to nie jakiś konkretny przedmiot lub określony dar, gdyż to, czego błogosławieństwo udziela, nie znajduje się w sferze posiadania. Istotne bogactwo każdego błogosławieństwa Bożego dotyczy życia i płodności.
W Leśniowie od 625 lat ma swój dom jedna z najpiękniejszych figur przedstawiających Matkę Bożą. Nazywa się Ją tutaj czule Uśmiechniętą. Patronuje rodzinom – tym szczęśliwym i tym z kłopotami. W księgach sanktuarium opisano wiele cudów, zanotowano niemało próśb i podziękowań.
Jest pierwsza niedziela miesiąca i w chłodny, wilgotny ranek podążam ku leśniowskiej świątyni. Na przyklasztornym parkingu stoją samochody z rejestracjami z południowej Polski. Chciało im się jechać w taką chlapę? Rzeszów, Żywiec, Częstochowa, Myszków, Katowice...
– Bardzo trudno dzisiaj o dobre małżeństwo. Wszędzie mówi się o jego kryzysie, o lawinie rozwodów. Ludzie chcą ratować przed tym dramatem swoje rodziny. A ludzie wierzący ufają, że ich związek, sakramentalny przecież, jest pod specjalną Boską opieką. Dla kogoś z zewnątrz może wydać się to dziwne, ale tutaj naprawdę odnajduje się siłę i moc. Wiem to po sobie, po swoim małżeństwie – opowiada Krzysztof z Podbeskidzia, od 20 lat w małżeństwie; od trzech miesięcy modlący się w Leśniowie.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»