Nie wystarczy „mówić prawdę” – nawet jeśli jest to „święta prawda”. Trzeba jeszcze mówić tę prawdę tak, aby osoba do której mówimy mogła ją zrozumieć i przyjąć. Wieczernik, 166/2009
Przed ekranem jest się samemu, nie trzeba być koniecznie modnym i szukać akceptacji tych, na których zależy - można poważnie zastanowić się nad swoim prawdziwym ja, celem i sensem życia. Wieczernik, 166/2009
Jakie my mamy marginesy, gdzie zepchnęliśmy ludzi, do których jest nam najtrudniej wyjść? Wieczernik, 166/2009
Wdzięczna pamięć o ludziach, którzy radykalnie żyli Ewangelią pozwala nam korzystać z czynionego przez nich dobra. Możemy też liczyć na ich wstawiennictwo – zwłaszcza w tych dziedzinach, w których szczególnie objawiała się ich świętość. Wieczernik, 165/2009
Każdy odbiera człowieka po swojemu. Poznałam Ojca Franciszka zaraz po jego święceniach kapłańskich, kiedy trafił do naszej parafii. Ludzie z naszej parafii, patrząc na niego stwierdzali, że to jakiś taki „inny ksiądz”. Wieczernik, 165/2009
Jeśli więc pytamy, jak rodzą się rzeczy wielkie, jak wyraża się świętość, to może częścią odpowiedzi będzie zwyczajna konsekwencja i wierność obranej drodze? Wieczernik, 165/2009
Ks. Franciszek Blachnicki od pierwszych lat swojej pracy duszpasterskiej związał się z ministrantami, z ich formacją, ich posługą, po to, by i oni sami i inni wierni żyli liturgią, rozumieli ją i zmieniali przez to swoje życie. Wieczernik, 165/2009
Nie mamy siły, by czuwać w czwartkowy wieczór. Oszczędzamy je na trwanie przy pustym grobie, a w noc paschalną się wymawiamy, że jesteśmy zbyt senni, by celebrować Matkę Wszystkich Wigilii Wieczernik, 163/2009
W powszechnym odczuciu niedziela wielkanocna zionie jakąś pustką świątecznej radości. Wieczernik, 163/2009
Liturgia nie kończy się rozesłaniem ani w Wielki Czwartek, ani w Wielki Piątek. To tak, jakbyśmy z liturgii na chwilę tylko rozchodzili się do swoich zajęć. Wieczernik, 163/2009