Uzdrowienie duszy i ciała, czyli doktryna św. Jana versus współczesne techniki relaksacyjne

Zeszyty Karmelitańskie 57/4/2011 Zeszyty Karmelitańskie 57/4/2011

Medytacja i modlitwa są bramą do wewnętrznego świata ducha. Mogą stworzyć atmosferę głębokiego, wewnętrznego odpoczynku i pokoju, które z kolei mogą zamienić się w niższe ciśnienie krwi, zwolnienie akcji serca oraz wzrost dobrego stanu systemu odpornościowego.

 

Pomimo że kontemplacja może mieć uzdrawiające efekty na ciele z powodu związku między ciałem a umysłem, uzdrowienie duchowe – jak próbowałem podkreślić – jest dużo głębsze niż uzdrowienie cielesne. Dla Jana od Krzyża uzdrowienie jest kwestią przemiany i zjednoczenia, uzyskanych dzięki Boskiej Miłości. Dla naszego Karmelitańskiego Mistyka, człowiek zdrowy to taki, którego serce jest zdrowe i uwolnione od negatywnych emocji, takich jak zazdrość, gniew, uraza, zawiść i zgorzknienie. Osoba zdrowa to ktoś, kto żyje w harmonii z Bogiem, samym sobą i innymi, osoba, która została poddana Paschalnej tajemnicy Jezusa Chrystusa. Zatem nauczanie Jana na temat uzdrowienia jest czynnikiem korygującym popularne wierzenia na temat tego, że uzdrowienie jest kwestią dobrego, fizycznego funkcjonowania.

Rola cierpienia i procesu uzdrowienia

Znaczenie uzdrowienia i różnica między leczeniem, a uzdrowieniem prowadzi nas do kolejnego ważnego zagadnienia w dyskusji dotyczącej duchowości i uzdrowienia, a mianowicie cierpienia. Jak wspomniano wcześniej, życie św. Jana było dogłębnie naznaczone cierpieniem, które towarzyszyło mu od wczesnego dzieciństwa, aż do łoża śmierci. Z tego powodu był on niezwykle wrażliwy na tych, którzy cierpią. Jak pokazuje Ernest Becker w swojej książce The Denial of Heath (wyrzeczenie się śmierci), żyjemy w społeczeństwie, które za wszelką cenę chce wyrzec się cierpienia i śmierci[4]. Sposób, w jaki podkreślamy walory młodości i piękna, oraz zalewające apteki i gabinety lekarskie środki przeciwbólowe, to tylko dwa małe przykłady na silne ukierunkowanie, aby uniknąć bólu i cierpienia. Wyrzeczenie się śmierci lub unikanie cierpienia jest szczególnie charakterystyczne dla niektórych nauk prądu New Age, gdzie uzdrowienie jest uznawane za pochodzące od bezbolesnych rozwiązań (środków), takich jak energia kryształów, picie wody różanej i przewodnictwo astrologa oraz gdzie cierpienie uważane jest za znak duchowej niedoskonałości[5]. A jednak, jak twierdzi wielu znakomitych lekarzy duszy i ciała takich jak Herbert Benson, Jon Kabat-Zinn czy Larry Dossey, uzdrowienie wymaga zdolności w dostrzeżeniu znaczenia w nieuniknionym cierpieniu oraz w wykorzystaniu cierpienia do szlachetnego celu uzdrowienia i wzrastania. Jung wyraził to zwięźle: „Człowiek potrzebuje przeszkód, są niezbędne dla zdrowia”[6]. Jan wyraża tę prawdę w ten sposób:

Ludzie powinni zatem żyć z ogromną cierpliwością i stabilnością we wszystkich przeszkodach, jakie Bóg im zsyła, zarówno tych wewnętrznych, jaki i zewnętrznych, duchowych i cielesnych, wielkich i małych i powinni je wszystkie znosić, jako że pochodzą z rąk Boskich, jako wspaniałe lekarstwo, a nie uciekać od nich, ponieważ one tylko przynoszą zdrowie (F 2,30).

Jako że wyraz cierpienie może oznaczać wiele rodzajów doświadczenia, zatraciliśmy jego dokładne znaczenie. Łaciński czasownik ferre oznacza znosić, a z niego wywodzi się czasownik cierpieć (z ang. suffer – przyp. tłum.); z prefixem sub, który oznacza pod. To przypomina nam o „podwoziu” – czyli czymś, co znosi ciężar pojazdu nad kołami, co jest celnym porównaniem do cierpienia w życiu człowieka[7]. Św. Jan wzywa nas do znoszenia ciężaru cierpienia, które obleczone w wiarę, nadzieję i miłość może doprowadzić do przemiany. Dlatego w doktrynie nocy ciemnej św. Jana jest głęboki optymizm i nadzieja, ponieważ wierzy on, że tam gdzie jesteśmy najbardziej ranni i cierpimy, Bóg może nas dotknąć i uzdrowić. Zatem żadne ludzkie doświadczenie nie może być przeszkodą dla Boskiej łaski uzdrawiającej. Wszystko może stać się środkiem do przemiany, jeśli pozostaniemy na nią otwarci i wystawimy ją ku Boskim, oczyszczającym płomieniom miłości.

Podsumowanie

Aby podsumować nasze rozważania o św. Janie od Krzyża oraz o uzdrowieniu w kontekście północnoamerykańskim, chciałbym zaproponować następujące refleksje dotyczące tego, co oferuje nam teoria św. Jana w odniesieniu do osób zajmujących się leczeniem, które poszukują mistycznego oświecenia dla związku między duchowością, a uzdrowieniem.

Po pierwsze św. Jan przypomina nam, że jesteśmy w pełni zdrowi tylko wtedy, gdy jesteśmy w relacji z Bogiem. Ponieważ zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga, nasza relacja z Bogiem jest czynnikiem determinującym w uzyskaniu jedności i zdrowia. Jeśli oddalimy się od Źródła całej miłości i sensu, pojawią się zaburzenia i rozproszenie. To samo doświadczenie napotykamy w Ewangeliach. Uzdrowienia ciała, których dokonywał Jezus, były znakami głębszego uzdrowienia, relacji człowieka z Bogiem. Teoria św. Jana oraz Ewangelie, coraz bardziej zdają się mieć empiryczne potwierdzenie u lekarzy medycyny i psychologów.

Drugi obszar, do którego przyczynia się św. Jan, dotyczy terapeutycznej wartości medytacji. Jak widzieliśmy wcześniej, istnieje wystarczająco wiele dowodów naukowych potwierdzających teorię, że medytacja może przynosić skutki lecznicze ciała i umysłu. Jak twierdzi William Johnson, sekret terapeutycznego wymiaru medytacji leży w skupieniu i energii pasywnej[8]. Mogliśmy to również zaobserwować w Odpowiedzi relaksacyjnej Bensona oraz rozważnej medytacji Kabat-Zinna. Podczas cichej medytacji można wyjść poza chaotyczne rozumowanie, a mimo to pozostać uważnym i świadomym. „Energia pasywna należy do myślenia intuicyjnego, podobnie jak energia aktywna należy do myślenia rozumowego (dyskursywnego)”[9]. Energia pasywna może przynosić niezwykłe skutki dla umysłu i ciała. Św. Jan od Krzyża często doradza robić wszystko, co tylko leży w naszej mocy, aby utrzymać postawę pełną pokoju oraz spokojnej medytacji. Pomimo że kontemplacja nie jest wynikiem wysiłku ludzkiego, ale łaski danej z Bożej Woli, przypomina on swoim czytelnikom w Drodze na Górę Karmel, że mogą skłonić się ku Woli Bożej przez próbę osiągania spokoju duszy. „Uspokojenie duszy (sprawienie, że stanie się spokojna, niepragnąca niczego), jest zgoła niemałym osiągnięciem (2 A 15.5). Poprzez usilne starania pozostania w obecności Bożej, poprzez pełne miłości skupienie i uspokojony (wyciszony) intelekt, pokładający ufność w łasce Bożej, wystawiamy się na działanie miłości Bożej, która napełnia nasze serca.



[4] E. Becker, The Denial of Death, New York 1980.
[5] L. Dossey, dz. cyt., s. 13-23.
[6] C.G. Jung, Psychological Reflections, red. J. Jacobi, R.F.C. Hull, Princeton 1978, s 304.
[7] W celu szczegółowego zapoznania się z tą tematyką, odsyłam czytelnika do artykułu Helen Duke, Old Age (New York 1986, s. 103), z którego pochodzi moje wyjaśnienie definicji cierpienia.
[8] W. Johnston, Silent Music: The Science of Meditation, Fordham 1997, s. 118.
[9] Tamże, s. 121.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...