Medytacja i modlitwa są bramą do wewnętrznego świata ducha. Mogą stworzyć atmosferę głębokiego, wewnętrznego odpoczynku i pokoju, które z kolei mogą zamienić się w niższe ciśnienie krwi, zwolnienie akcji serca oraz wzrost dobrego stanu systemu odpornościowego.
Fragment św. Jana (J 3,34)
Z drugiej strony, tak jak wspomniałem wcześniej, pierwotnym celem medytacji chrześcijańskiej nie jest cel terapeutyczny; a raczej celem chrześcijańskiej modlitwy i medytacji jest osobista relacja z Bogiem, który nas kocha. Zatem doktryna św. Jana może przypomnieć osobom zajmującym się opieką zdrowotną oraz poszukującym technik medytacyjnych, że medytacja nie jest jedynie obniżeniem ciśnienia krwi i osiągnięciem uczucia zrelaksowania, medytacja otwiera nas na osobistą, pełną miłości relację z Bogiem i to ona uzdrawia naszą osobowość. Teoria św. Jana głosząca, że „miłość Boska to zdrowie dla duszy” jest w obecnych czasach szczególnie ważna, ponieważ pragnienie uzdrowienia, pokoju i relaksacji w stresującym świecie może zaprowadzić ludzi do myślenia, iż sama medytacja jest tym, co uzdrawia. Pomimo że techniki medytacyjne mogą być fizycznie i psychicznie korzystne dla otwarcia się na głębszą modlitwę, ostatecznie to Boża, bezwarunkowa Miłość, jest tym, co leczy.
Ponadto chociaż św. Jan pisze o pasywnej i uspokajającej właściwości medytacji, nie zawsze musi ona skutkować w osiągnięciu spokoju. Jak przedstawiono w dyskusji o oczyszczającej kontemplacji, modlitwa kontemplacyjna może być stresująca w takim sensie, że ogień Boskiej Miłości przywołuje do świadomości wszystkie ciemne doświadczenia i podświadome zaburzenia psychiki, aby można było odczuć, że zostało się uzdrowionym (F 2,21). Tylko w ten sposób może być odzyskany prawdziwy pokój. Pomimo że cicha i spokojna modlitwa może uzdrawiać zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, być może człowiek będzie musiał zaangażować się w długą, wewnętrzną bitwę z ciemnymi siłami jego lub jej osobowości, zanim dojdzie do wewnętrznego spokoju i harmonii. Innymi słowy, nie ma uzdrawiania na skróty. Uzdrawianie jest procesem śmierci i zmartwychwstania. Prowadzi nas do Paschalnej tajemnicy Jezusa Chrystusa.
Trzeci obszar nawiązuje także do pierwszego – do medytacji. W wielu częściach świata Zachodniego, szczególnie Stanach Zjednoczonych i Europie, coraz więcej ludzi, szczególnie młodych, jest przyciąganych przez Buddyzm, Hinduizm i praktyki wschodnich form medytacji. Jak wspomniano w pierwszej części tej pracy, lekarze i inne osoby zajmujące się opieką zdrowotną w Stanach Zjednoczonych, którzy nauczają medytacji, jako ścieżki ku lepszemu uzdrowieniu, opierają się głównie na starożytnych metodach wschodniej medytacji. Bez wątpienia Wchód posiada starożytną tradycję technik medytacyjnych, które mogę mieć dogłębne efekty lecznicze. Niestety jednakże my, ludzie z Zachodu, nie zawsze korzystamy z bogactw naszej własnej tradycji. Zatem pomimo bagatelizowania mądrości Zachodu oraz zachodnich technik medytacyjnych, doktryna św. Jana dotycząca modlitwy kontemplacyjnej w dużej mierze przyczynia się do trwającego obecnie dialogu z niechrześcijańskimi religiami, dotyczącego duchowości i uzdrowienia. Jego dzieła mogą być oświeceniem dla Chrześcijan, którzy szukając głębszego uzdrowienia i przemiany pozostają nieświadomi bogactw, jakie zawiera jego doktryna.
Wreszcie, doktryna św. Jana ma ogromny wkład w całkowite uzdrowienie. Jak podkreślałem, św. Jan aprobuje całkowitą jedność osoby ludzkiej. Opisuje noc ciemną rozumu i duszy, jako postępujące oczyszczenie całej osoby rozumowo-duchowo-cielesnej. Noc ciemna gromadzi i jednoczy całość osoby ludzkiej w taki sposób, że jest ona w harmonii z Bogiem, sobą samym oraz innymi, i jest skierowana ku kochającemu Bogu (N 2,1124, PB 28,2). Nic nie jest z człowieka wykluczone, nawet ciało skierowane jest ku pełnemu miłości Bogu.
Jest zatem teoria św. Jana poparciem współczesnej definicji zdrowia przedstawionej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) oraz osoby zajmujące się opieką zdrowotną. Zdrowie to coś więcej niż brak choroby, jest ono raczej stanem dobrego samopoczucia, doświadczanego na gruncie psychologicznym i moralnym, a poziomy fizyczny i duchowy są integralną częścią procesu uzdrowienia.
Uzdrowienie koncentruje się na człowieku i jest procesem przemiany. Kontemplacja nieodłącznie prowadzi do zdrowia, ponieważ uzdrawia nieprawidłową postawę umysłu, oczyszcza i uzdrawia podświadomość i pamięć, których zawartość może mieć osłabiający wpływ na ciało.
Istnieją jednakże trzy konsekwencje idei całkowitego uzdrowienia, które pokrótce muszę przedstawić.
Po pierwsze, nauczanie św. Jana potwierdza prawdę głoszącą, iż mistycyzm i kontemplacja to nie tylko doświadczenie duchowe, niemające nic wspólnego z ciałem czy innymi aspektami ludzkiego istnienia. Kontemplacja prowadzi do zjednoczenia całej osoby ludzkiej.
Po drugie, nie oznacza to – jak wspomniałem – że choroba jest znakiem duchowej czy psychicznej niedoskonałości. Istota zdrowia jest znacznie głębsza niż choroba fizyczna. Zdrowie jest kwestią otwartego serca, zdolności do kochania oraz uwolnienia od tego, co negatywne. W tym znaczeniu doktryna św. Jana stawia nacisk na elementy ludzkiego życia, takie jak: jakość miłości, służenia, otwartość, zdolność do odpuszczenia sobie i przebaczenia.
Ostatnia kwestia dotyczy związku między umysłem, a ciałem. Św. Jan nie pisze o nim w sposób, w jaki robi to współczesna nauka i medycyna, ale jest świadomy jedności i wzajemnej relacji między rozumem, a duszą w sposób, który niejako potwierdza odkrycia współczesnej medycyny.
To jest obszar jego doktryny, któremu potrzeba poświęcić jeszcze wiele badań i rozważań.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.